Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2019, 12:09   #88
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Alchemik najpierw zatopił się w lekturze notatnika, a potem zapalił do natychmiastowego wyjazdu do osady Polyan. Zapędy jego ostudził nieco Rusłan, który oskubał już upolowanego ptaka z piór. Yarislav w międzyczasie rozpalił ogień. Gnimnyr odłożył wreszcie zapiski Putinova, by ich nie potłuścić i nie zniszczyć. Nie kończył jednak gadać o tłumaczeniu notatek i poszukiwaniu krypty.

- Sef, skoro to pracownia tego Vladimira, a w środku leży jego trup, to może i krypty osobnej nie ma?

Po tym pytaniu na jakiś czas zapanowało milczenie.

* * *


Gdzie leży Polyan, wiedzieli mniej więcej. Bardziej mniej, niż więcej, ale przynajmniej znali kierunek. Z powrotem na południe, przez góry, trochę dalej niż przeklęty las w którym się zagubili. Problem tylko był taki, że droga którą wracali powinna była być im znana, przynajmniej przez jakiś czas. Powinna, ale nie była. Przewodnicy nie potrafili odnaleźć charakterystycznych punktów, które wcześniej zapamiętali. Zaschniętej sosny z pniem rozszczepionym po uderzeniu pioruna. Skały w kształcie grzyba. Gołoborza z kamieniami porośniętymi żółtawymi porostami.

Jak to nazywali Goromadny w Medvednyj? Góry Szaleństwa?

Jakby tego było mało, zaczęli mieć dziwne wrażenie, jakby mrówki pełznące po plecach, wzdłuż kręgosłupa. Tak, jak gdyby ktoś ich obserwował. Ktoś lub coś.

Kolejny dzień w górach zmierzał do swojego końca. Słońce chowało się już powoli za szczytami.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.

Ostatnio edytowane przez Phil : 09-07-2019 o 15:07.
Phil jest offline