Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2019, 23:15   #93
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Witold Bury

Nieznajomy leżał na ulicy z rozrzuconymi rękami i nogami. Wydawało się to niemożliwe, ale jeszcze mocniej ślizgał się po szorstkim asfalcie.
Oddychał, choć Bury musiał go przytrzymać.

Gdzieś z tyłu zatrzymały się samochody służb porządkowych i ratowniczych. Sygnały dźwiękowe zamilkły. Trzasnęły drzwi. Z wnętrza pojazdów wypadło kilka par stukających butów.

- Jaka rzeźnia! - usłyszał za sobą. Kiedy się podnosił i odwracał widział, że jego samochód obstawia dwóch policjantów. Dwie pary ratowników przystanęły na chwilę także wpatrując się w niecodzienny widok. Przez chwilę nikt nic nie mówił. Czterech mężczyzn i dwie kobiety bez słowa obserwowało krew wypływającą z bezgłowego korpusu.

Jako pierwsi otrząsnęli się ratownicy i popędzili do poszkodowanych. Dłonie funkcjonariuszy zaraz po tym powędrowały do kabur pistoletów przy paskach.
-Ręce za głowę i na kolana! - powiedział jeden z nich w kierunku obecnie jedynej osoby przytomnej nieznajdującej się jednocześnie w samochodzie. W kierunku Burego.

Letnie słońce prażyło niemiłosiernie.




Dominik Kollar

Wszędzie cisza i ciemność. Oraz zimno. Wszystko to, jak podpowiadał mózg Dominika, jest głęboko irracjonalne, choć nie do końca wiadomo dlaczego. To jednak nie jest istotne, ponieważ trzeba pomóc.

Nikt nie może być sam wtedy, gdy tego najmocniej potrzebuje. Nie w chwili, w której dusza ma ulecieć do Stwórcy. Nikomu nie powinno się odmawiać bliskości drugiej osoby w chwili tak ciężkiej próby. Nikt nie powinien być samotny. A obraz widziany z okna przedstawiał być może jeden z najgorszych rodzajów samotności. Pośród ludzi, którzy tylko patrzą i idą dalej. Przy rozpaczającym mężczyźnie, ale płaczącym... do wewnątrz. Choć klęczał przy umierającej, był całkiem od niej odcięty. Zamknięty w świecie własnej rozpaczy.

-Boże... - był to pierwszy odgłos, jaki przebił się przez gęstą zasłonę nicości. Wtargnął w kończoną modlitwę podobnie do lekkiego szmeru przy huku pędzącej wody. Tutaj jednak tym ogłuszającym nurtem była cisza.

Chłód zastępował przemożny gorąc. Głosy były jak zbliżający się rój. Ciemność jaśniała.
Klęczał przy martwej kobiecie, która trzymała jego dłoń. Twarzy o zamkniętych oczach wykrzywiał jej grymas bólu, lecz było w nim także coś spokojnego. Po przeciwnej stronie ciała znajdował się mężczyzna. Mąż. Dominik mimowolnie zarejestrował błysk obrączki na jego palcu.

Ksiądz usłyszał obrzydliwy trzask łamanych kości. Spojrzał w kierunku źródła dźwięku. To miażdżona dłoń nieżyjącej żony w zaskakująco silnym uścisku. Duchowny poczuł jak ktoś klepie go po plecach.

- Masz jeszcze jedną... klientkę - powiedział cicho Bojan głośno przełykając ślinę. Wzrok księdza podążył za wskazaniem przyjaciela. Znajdowała się tam kilkuletnia dziewczynka. Siedziała pod ścianą z opuszczoną głową i rozrzuconymi rączkami oraz nóżkami. Przód jej ciała wyglądął całkiem normalnie. Twarzyczka z szeroko rozwartymi oczami zastygła w wyrazie zaskoczenia, lecz tył jej ciała wyglądał jakby... wpadła z ogromną siłą na ścianę. Znajdował się tam krwawy rozbryzg pasujący do czerwieni na jej plecach.

- Nie! - ryknął mężczyzna.

- Odsunąć się wszyscy! Odsunąć się! Nikt nie podejdzie do mojej córki! - wrzasnął ponownie. Mimochodem Dominik dostrzegł rękę martwej kobiety nienaturalnie przeciskającą się między zaciśniętymi palcami dłoni wdowca.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline