Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2019, 18:35   #288
Vesca
 
Vesca's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputację
Alice rozejrzała się po pomieszczeniu. Szczerze, nie chciała żadnej. Kusiło ją, by dokładnie to mu odpowiedzieć, skoro nie było złych odpowiedzi, ale powstrzymała się. Skinęła na fotel.
- Tamtej… - oznajmiła.
- Panie - dodała pospiesznie, przypominając sobie, że miała go w końcu nazywać. Trzęsła się dalej i czuła bardzo źle. Zdenerwowanie nie służyło jej nastrojowi do logicznego przemyśliwania podejmowanych decyzji i wyborów…
- Dobrze więc - odparł Sharif.
Powoli ruszył w jego stronę i wskazał go dłonią. Usiadła na fotelu, ociągając się tylko chwilę. Nie czuła się na nim komfortowo, ale lepsze to, niż chyba cokolwiek innego w tym pokoju.
- Zapraszam więc - uśmiechnął się do niej szeroko. Następnie ruszył w stronę półek, na których znajdowały się różne zabawki. Wybierał cały zestaw. - Szczerze mówiąc, nie jestem pewny, czy lubię cię jako człowieka, zero. Mam na myśli twoją psychikę. Od początku interesowało mnie głównie twoje ciało. Chciałem je wykorzystać i przyszedł ten dzień, kiedy wreszcie zostałaś moją lalką. Myślę, że po pewnym czasie uznasz, że tylko lepiej się stało. Czy to nie ulga, nie musieć już stać na czele Kościoła Konsumentów? To nie są zadania dla kobiety. Natury jednak nie da się oszukać. A ta dała ci tylko jedno zadanie. Uszczęśliwić mężczyznę. Uszczęśliwić mnie. Po to właśnie urodziłaś się, zero.
- Skoro tak uważasz, Panie… To może… pewnie tak jest - powiedziała, w odpowiedzi. Wypowiadała słowa, ale jej koncentracja była teraz w pełni skupiona na rzeczach, które brał z półki. Co zamierzał jej zrobić? W jakiej kolejności? Oceniała i modliła się w duchu, że nie miał wobec niej zbyt wygórowanych planów na ten wieczór…
Sharif podszedł do niej. Rozwarł jej nogi tak, jak to miało miejsce na wizycie u ginekologa. Oparcia na przedramiona znajdowały się teraz pomiędzy jej udami i podudziami. Przywiązał jej kończyny dolne w ten sposób sznurami o grubym splocie. Kolejną linę umieścił pod jej piersiami. Jej tułów przywarł do oparcia fotela i nie mógł się zsunąć.
- Pięknie - mruknął Sharif. - Jesteś piękna - dodał, klękając. Jego twarz znajdowała się tuż przed jej kroczem. Oglądał je bez cienia wstydu. - Powinienem zatrudnić malarza. Taki obraz powiesiłbym naprzeciw łóżka - uśmiechnął się półgębkiem. Następnie wstał. Alice mimowolnie opuściła wolne dłonie do swojej płci, jakby chciała ją zasłonić, ale tylko oparła je na podbrzuszu, jakby asekuracyjnie. Przybliżył się do jej piersi. Posmakował jej sutków językiem. Kobieta wstrzymała oddech i szarpnęła się lekko, ale to nic nie dało, bo była przywiązana do fotela i częściowo unieruchomiona. Syknęła na dotyk wilgotnego języka na skórze. Zwłaszcza, że jej biust był jeszcze uwrażliwiony po poprzedniej nocy z de Traffordem. Szybko zareagował, a jej sutki stały się twardsze i napięte, mimo, że tak naprawdę Sharif jeszcze nic specjalnego nie zrobił. Po prostu była nadwrażliwa.
- Tak szybko, zero? - Habid roześmiał się. - Chyba naprawdę nie możesz się doczekać - mruknął. Odsunął się, po czym stanął za nią. Mocniej chwycił jej ręce i wykręcił za oparcie fotela. Spiął je tam kajdankami. To była niewygodna pozycja. Może nie w pierwszej chwili, ale po kilku sekundach Alice poruszyła rękami, choć to nie miało sensu. Zapięcie działało zbyt dobrze. Następnie Sharif zawiązał jej oczy czarną opaską, aby nie mogła widzieć.
- Jeszcze pozwolę ci mówić - rzekł po chwili wahania.
Wnet rozległ się w powietrzu charakterystyczny dźwięk wibracji. Alice poczuła, że dwa wibratory dotknęły jej nadwrażliwych sutków. Były posmarowane jakąś oleistą substancją. Sharif zaczął bawić się jej biustem. Masował go, podnosił, pocierał go. Wziął jedną pierś pomiędzy dwa przyrządy i lekko przycisnął. Następnie zajął się drugą.
- Jak ci jest? Odpowiedz zgodnie z prawdą - polecił.
Oddech śpiewaczki nieco przyspieszył, ale nie była pewna czy niepokoju, przyjemności, czy czego. Przełykała nerwowo ślinę i starała się w jakikolwiek sposób uciekać przed doznaniami, którymi ją obdarowywał
- Rozdrażniona, wystraszona, obolała, zmęczona i gorąco mi razem z zimnem. Panie - odpowiedziała wyczerpująco w kwestii tego jak jej było.
- Myślałem, że powiesz, że po prostu dobrze, ale tak właściwie nie zależy mi na tym - odpowiedział Sharif. - Jeden przyrząd nasmarowałem żelem chłodzącym, a drugi rozgrzewającym. Daj znać, kiedy wyprowadzi cię to kompletnie z równowagi - rzekł. Alice czuła, że uśmiechał się. Następnie przykucnął. Harper czuła jego oddech na swojej kobiecości. Jej nogi były rozwarte i przywiązane. Tak właściwie w ogóle nie mogła się ruszać. Pozostało jej jedynie odczuwanie i mówienie. Wnet Sharif natarł na jej wargi językiem. Zaczął ją smakować łapczywie niczym pies. To wydarło z jej ust zaskoczone jęknięcie. Pocierał różne miejsca z różną siłą i intensywnością. Potem zaczął całować jej pachwiny. Naniósł na wewnętrzną powierzchnię jej ud jakieś świństwo, po którym skóra zaczęła ją w tamtym miejscu rozgrzewać. Sharif był bardzo agresywny w swoich działaniach i porywczy. Przesunął językiem po jej łechtaczce. W ogóle nie zrobił tego delikatnie. Kierował się własnym pożądaniem, a nie próbą sprawienia jej przyjemności. To nie był Terry, który zastanawiał się, co zrobić, aby odczuła najwięcej rozkoszy. Często przekładał jej komfort i spełnienie nad swoje własne. Habid nie myślał o tym. Czuł chuć, która nakazywała mu smakować krocze Alice. I robił to niezwykle intensywnie.
To wymuszało z niej syknięcia bólu i stęknięcia, gdy przypadkiem przejechał po jakimś wrażliwszym punkcie. Mimo wszystko, jej ciało zrobiło się mokre, bo tak było skonstruowane, by w taki sposób reagować na bodźce drażniące. A rozgrzewanie pachwin zdecydowanie stymulowało ją. Robiło jej się coraz cieplej. Lekko drżały jej biodra, kiedy to odruchowo próbowała zacisnąć uda, lub zetrzeć gorącą substancję.
Sharif lizał jej ciało jeszcze przez chwilę, po czym zmęczył się tym lub znudził. Przybliżył się do jej ust i pocałował ją.
- Smaczne - rzekł. - A to dopiero początek - szepnął. Znów zniżył się. Poczuła na przedsionku pochwy palec Habida. Wsunął go do środka. - Powiedz mi, zero, czy jesteś wilgotna? - zapytał, choć przecież czuł, że tak.
Alice milczała chwilę, nim przełknęła ślinę i odpowiedziała.
- Jestem wilgotna, Panie… - to było bardzo krępujące, musieć wypowiedzieć coś takiego na głos. I to przy innych osobach. Mimo, że miała zasłonięte oczy, była świadoma, że nadal byli w pomieszczeniu. Drżała, a jej ciało przyjęło jego palec poślizgiem, którego oczywiście spodziewał się tam Sharif. Tego było nawet odrobinę więcej, ze względu na rozgrzewającą substancję, tak jakby jej ciało odpowiadało na te związku chemiczne potrzebą wzmożenia wydzielania wilgoci. Czuła pulsowanie w podbrzuszu i nie wiedziała, czy to z nerwów, czy z podniecenia, które mimo wszystko się w niej budowało.
- A dlaczego jesteś wilgotna? - zapytał Sharif. - Opowiedz nam, zero. Słuchamy.
Delikatnie masturbował ją tym jednym palcem. Zagłębiał go, po czym wycofywał się. Robił to jakby od niechcenia. Jakby rzeczywiście była jego zabawką, którą mógł zajmować się kiedy tylko chciał, jak długo chciał i jak tylko chciał. W tej akurat chwili leniwie palcował ją, ale za chwilę mógł zacząć robić coś innego. Cokolwiek tylko chciał. Nie mogłaby mu się przeciwstawić, nawet gdyby chciała. Była zdana na jego łaskę i podniecenie. Wtem poczuła, że Sharif wsunął w nią gumowy przyrząd. Wydawał się dość gruby, ale co więcej… miał chropowatą powierzchnię. Nie urażała, ale bez wątpienia drażniła. Penetrował ją powoli.
- Opowiedz nam, słuchamy.
Już szykowała się do odpowiedzi, kiedy nagle wsunął w nią coś. Nie wibrowało i miała wątpliwości czym było. Czy to po prostu dildo? Zamierzał ją napchać czym mu się podobało? To było niepokojące, nie móc nawet spojrzeć co się miało między udami…
- Ponieważ dotykasz mnie, drażnisz, liżesz… I przez to rozgrzanie jestem mokra, Panie - powiedziała sapiąc lekko z powodu wszystkich tych odmiennych doznań, które jej się mieszały, gdy do tego wszystkiego wymagał od niej jeszcze i mowy…
- A teraz jeszcze wypełniona - dodał Sharif. - Lubię cię taką - dodał, masturbując nieco szybciej. - Na co masz teraz ochotę? - zapytał. - Masz do wyboru wibrator, kulki, lub ogórka szklarniowego. W samochodzie podobno nie byłaś głodna, ale może do tego czasu wyostrzył ci się apetyt? - zapytał. - Poza tym… lubisz, kiedy mężczyzna zajmuje się twoim odbytem, zero? - zadał kolejne pytanie. - To kwestie, które nas wszystkich interesują.
Alice zawahała się, nim zaczęła odpowiadać. Najwidoczniej dokładnie dobierała słowa
- Wibrator, panie. Nie mam apetytu. I nie lubię, gdy mężczyzna zajmuje się moim odbytem, Panie - oznajmiła, choć to ostatnie oczywiście było kłamstwem, by z Terrencem kilka razy próbowała, ale do prawdziwie mocnego zbliżenia w ten sposób doszło zeszłej nocy na tarasie. Sharif nie musiał o tym wiedzieć, nie chciałaby wpakował w nią za dużo.
- No cóż - mruknął. - Kogo obchodzi, co lubisz? - zapytał. - Chcę, żebyś już była cała kompletnie luźna, kiedy już w ciebie wejdę - dodał.
Następnie poczuła, że natarł na nią od tyłu dość dużą kulką. Chyba była metalowa. Pokonał barierę zwieraczy i umieścił ją w środku. Kiedy sama wypadła. Włożył następną. W tym czasie wziął jeden z wibratorów i wsunął do jej pochwy, nie przestając bawić się odbytem.
- Opowiedz nam o wszystkich swoich mężczyznach - rzekł. - Ciekawi nas, jak wiele razy grzeszyłaś, zanim poznałaś swojego męża - dodał. - Interesuje mnie również, zero, czy kiedyś miałaś w sobie obrzezanego kutasa. To może będzie nowość? - zapytał.
Trochę trudno jej się było skupić na odpowiedziach, kiedy wstrzymywała jęki bólu, czy przyjemności, gdy drażnił tak mocno jej ciało
- Jeden mnie zgwałcił, a drugim był tylko Terrence, panie - powiedziała cicho, bo czasem dławiła się powietrzem, gdy podrażnienie ciała nie dało jej mówić normalnie.
- Nie miałam nikogo takiego w sobie, Panie - powiedziała odpowiadając na kolejne pytania. Nie chciała myśleć o nim jak o swoim mężu. W ogóle nie chciała o nim myśleć. To były tortury, nie przyjemność, mimo, że jej ciało reagowało inaczej. Miała świadomość, że znęcał się nad nią psychicznie i chciał ją złamać.
- A Joakim? Nie uprawiałaś nigdy z nim seksu? - Sharif zdziwił się. Znudził się kulkami i teraz zaatakował jej odbyt drugim wibratorem. Jej miednica była całkiem wypełniona. Habid powoli masturbował ją. Całkiem wychodził obydwoma narządami, po czym wchodził w nią. Pochwa została rozgrzana odpowiednim żelem, natomiast z tyłu czuła ochłodzenie. Dwa przeciwstawne odczucia, choć znajdowały się tak blisko siebie pod względem anatomicznym.
- Nie Panie, z nim nie - odrzekła i wierciła nieco biodrami, kiedy różnica temperatur zaczęła się robić coraz bardziej nieznośna.
- Te temperatury, to takie nieznośne Panie, gorąco i zimno. Zaraz zwariuję - powiedziała przygaszonym, lekko rozochoconym głosem. Wibratory sprawnie współgrały, powoli wypychając jej podniecenie na wyższe obroty. Zbliżała się do szczytu, a przecież nie o to chodziło, bo Sharif tylko bawił się nią jak zabawką. A mimo to, jej młode ciało reagowało tak ochoczo, co bardzo ją drażniło pod kątem psychicznym.
- Jak tu przyjechaliśmy, twierdziłaś, że jakiś czas temu oszalałaś. Zdecyduj się, proszę - Sharif mruknął zirytowany. - Znudziłem się - rzekł, wyjmując z niej wibratory. - Czas na kolejną zabawę - dodał. - Jeden, siedem, podejdźcie i rozwiążcie ją - dodał, oddalając się. Chyba zmierzał w stronę łazienki. - Przenieście ją na stół - rzekł i zamknął za sobą drzwi.
- Tak jest, szefie - dwóch mężczyzn odparło po arabsku. Wydawali się nieco wytrąceni z równowagi sytuacją i Alice wyczuła to, nawet nie widząc ich twarzy. Wnet jej kończyny zostały uwolnione. Wszystkie liny usunięte, łącznie z kajdankami.
- A opaska? - zapytał jeden z Muzułmanów.
- Może zostaw… - mruknął drugi. W pomieszczeniu tuż obok rozległ się szum prysznica.
- Tak zrobię - rzekł mężczyzna.
Alice poczuła, jak chwycił ją pod pachami i przerzucił przez bark. Musiał być wysoki i silny. Następnie położył ją na chłodnym stole.
W pierwszej sekundzie, gdy Sharif odezwał się do mężczyzn, spięła się, że zamierzał ich dołączyć do zabawy, ale kiedy tylko wydał rozporządzenia, rozluźniła się mimo woli. Wylądowała plecami na zimnym stole i wzdrygnęła sie cała. Nie widziała dokładnie jak ten wyglądał i czy za moment znów nie zostanie przykuta. Pamiętała, że były tam jakieś unieruchomienia, które mignęły jej gdy Habid ją tu wprowadził. Co zamierzał jej zrobić, gdy będzie tu leżała? Dalej wkładać w nią zabawki, czy może jednak siebie, skoro poszedł się już umyć? Drżały jej uda od rozgrzewającego olejku, była podniecona, a on tak bestialsko przerwał…
Wnet Sharif wrócił do pokoju. Przeszedł za jej głowę i zsunął opaskę z jej oczu. Spojrzała na niego. Uśmiechał się do niej szeroko i pogłaskał po policzku.
- Patrz, jak los dziwnie układa się - mruknął. - Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że będę cię rżnął przed Joakimem. Chyba jednak marzenia się spełniają - rzekł. - Oby tylko było mi tak dobrze, jak to sobie wyobrażałem. Uwierz mi, że chcesz dać mi satysfakcję - mruknął, pochylając się i całując ją w usta.
Nie podobało jej się to co mówił. Mimo, że odsłonił jej oczy, zaraz zamknęła je. Nie chciała na niego patrzeć, leżąc na tym stole. Czuła się dziwnie, jak podczas zabiegu w sali operacyjnej, gdy nagle obudziła się, bo znieczulenie zeszło za wcześnie. To było dziwne i niepokojące doznanie. Na pocałunek odpowiedziała, ale tylko dlatego, by nie dawać mu powodów, do uczynienia jej bólu fizycznego. Niepokojące było to, że Habid był sadystą… Domyślała się, że niedługo zacznie szukać haczyków, by tylko coś jej zrobić.
- Otwórz oczy - mruknął zirytowany. - Co, chcesz wyobrażać sobie kogoś innego? Nie, będziesz patrzyła mi prosto w oczy. I będziesz wypowiadała moje imię przy każdym moim pchnięciu. Zrozumiałaś, zero? - zapytał. - Jedynka, siódemka, przejdźcie z boków stołu. Chwyćcie ją za nadgarstki i trzymajcie jej dłonie prostopadle do ciała. Skoro mam tyle pomocników, to nie muszę wysługiwać się łańcuchami. Oni mogą cię przytrzymać. Czternastka, piętnastka, odłóżcie bronie i chodźcie tu. Unieruchomicie jej łydki i stopy - dodał.
Wnet mężczyźni przyjęli ustalone pozycje. Alice poczuła na swoim ciele mocny uchwyt ośmiu rąk.
To było jeszcze bardziej niekomfortowe doznanie. Niepokojące. Zadrżała cała i odruchowo napinała mięśnie, jakby chciała się wyrwać, czy może tylko sprawdzić jak mocno ją trzymali… Otworzyła oczy, a z kącików jej oczu ciekły łzy, nad którymi nie mogła zapanować. Popatrzyła na Sharifa, lekko chaotycznym, zbolałym wzrokiem.
- Zrozumiałam, panie - powiedziała, ale głos jej się załamał. Alice była kompletnie wystraszona nadchodzącym aktem. Czuła się jak ofiara jakiegoś rytuału, a nie człowiek, którym była.
- Rozłóżcie jej uda szerzej - polecił Sharif.
Następnie wszedł na stół. Klęknął na nim tuż między jej nogami. Był kompletnie nagi. Alice spostrzegła, że jego penis znajdował się już w erekcji. Pożerał wzrokiem jej nagie ciało przetrzymywane przez czwórkę sług. Rozgrzewające i ochłodzające żele wciąż paliły jej wnętrze. Alice spojrzała na pozostałych mężczyzn. Wszyscy byli ubrani. Jedynka mógł mieć co najwyżej osiemnaście lat. Wydawał się z nich wszystkich najmłodszy. Oddychał lekko przez usta, podniecony widokiem jej ciała, ale chciał to ukryć. Siódemka był dużo starszy, mógł skończyć nawet pięćdziesiątkę. Miał grube, krzaczaste brwi i był kompletnie łysy. Posiadał długą, gęstą brodę. Czternastki i piętnastki nie widziała dokładnie. Oboje liczyli sobie mniej więcej trzydzieści lat. Ten pierwszy był najprzystojniejszy z całej piątki, natomiast drugi posiadał tatuaż biegnący wokół szyi. A także krzywy nos, który musiał źle zrosnąć się po złamaniu, choć w jakiś dziwny sposób było mu z nim do twarzy.
- Poproś mnie o to - Sharif polecił jej. - To rozkaz.
Alice wróciła spojrzeniem do Sharifa. Milczała chwilę, pórbując zrozumieć o co miała go poprosić. Jej myślenie było zaburzone, przez odczucia i emocje. przełknęła ślinę
- Weź mnie, proszę. Panie - wydusiła i zapłakała mocniej. Zmuszenie jej do powiedzenia czegoś takiego, sprawiło, że zacisnęła dłonie w pięści, napinając mięśnie rąk. Cierpiała fizycznie i psychicznie…
- Do czego to doszło… teraz ja spełniam twoje rozkazy - Sharif parsknął śmiechem.
Opadł na ręce. Teraz wisiał nad nią na czworakach. Następnie pocałował ją krótko w usta. Poczuła jego męskość na swoim podbrzuszu. Ocierała się o nie. Habid bez wątpienia rozkoszował się tą chwilą.
- Twój trzeci mężczyzna - mruknął, dotykając palcem jej kobiecości. Następnie chwycił swojego penisa i wszedł w nią. Zapowietrzyła się i cała napięła. Poczuła żołądź Sharifa rozpychającą się w jej wnętrzu. Posunął się dalej, aż po swój kres. To było tak dziwne… posiadać w sobie kształt, do którego nie była przyzwyczajona. W jej głowie automatycznie pojawiło się porównanie. Irakijczyk był nieco krótszy od Anglika, ale za to grubszy. Jej ciało podnieciło się i odpowiedziało na to urozmaicenie. Wnet poczuła jego umieśniony, twardy brzuch na swoim własnym. Sharif posuwał ją mocno i łapczywie. Chwycił zębami jej dolną wargę i lekko przegryzł.
Nakazał jej mówić swoje imię przy pchnięciach, więc dokładnie to robiła, nieważne czy szeptała, czy wychodziło wraz z westchnieniami. Nie przestawała płakać. Gdy przygryzł jej wargę, nie było jej jednak zbyt łatwo mówić i skaleczyła się o jego zęby. Czuła że bawełniany materiał ,który zasłaniał jej twarz, stawał się mokry od jej łez, a mimo to zaciskała się na nim i czerpała jakiś poziom przyjemności ciała, znów zbliżając się do szczytu.
 
__________________
If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...
Vesca jest offline