03-07-2019, 22:03
|
#90 |
| Rusłan mądrze pokiwał głową na tłumaczenia krasnoluda. Sam pomysł, żeby na kartce były zaznaczone góry był magiczny, w końcu góry są pionowe, a kartka płaska. To musiała być jakaś magia, dobrze że w drużynie był taki co się na tym znał.
***
Wieczorem Rusłan zaczął się niepokoić. Yarisław w końcu się odezwał, głośno wyrażając to co Dolganin zaczynał dostrzegać coraz wyraźniej. Zgubili się. Przeklęte góry, nic nie widać i nie sposób ocenić odległości... - A bo jecholi my dolinom, nie? I tam takie żółte na kamienioch było. I skało, co jak grzyb wyglondała. A przy samym wjeździe tako sosenka, co jo piorun trofił.
A tera wracomy i ni mo tego drzeweczka. A powinno już być, bo długo jadymy. Myślołech, że coś mnie siem pomyliło, cienie inaczej to i kamienie inaczej wyglondajom. Ale słońce zachodzi nie z tej strony co powinno... Czary jakowe. Obóz rozbić cza, warty wystawić, a jak słonko zaświeci to ruszyć orientujonc siem podle niego - mowa zestresowanego Dolganina była jeszcze bardziej niewyraźna niż zwykle.
__________________ Ostatni
Proszę o odpis: Gob1in, Druidh, Gladin |
| |