04-07-2019, 18:08
|
#167 |
| Kiedy Oswald pracował, a Frost...mu pomagał, było wiadome że nie zabiorą wszystkiego. Prowizowana naprawa pozwoli im zabrać tylko połowę tego co oryginalnie niósł wóz. Morwena zmartwiła się gdyż nie lubiła marnotrawstwa. Rozpaliła ognisko i wrzuciła do żaru trochę ziemniaków i buraków. Trochę warzyw dało się koniom a resztę dziewczyna wyrzuciła w różnych miejscach w okolicach znalezionego wozu. Być może część z nich, a przynajmniej ziemniaki, się ukorzenią i kiedyś dadzą jakiemuś wędrowcowi zwierzęciu czy po prostu potrzebującemu szanse na zaspokojenie głodu. - Panowie, - Powiedziała gdy skończyli zakładać nowy dyszel - ...mam dla was pieczone ziemniaki lub buraki jak ktoś woli. - Powiedziała prezentując trzymane przez tkaninę parujące od gorąca bulwy. Droga na wozie była przyjemna, w prawdzie musieli jechać powoli Morwenie w ogóle to nie przeszkadzało. Obaj wojownicy ustalili co mówić o towarach. Czarodziejka wyraziła powątpiewanie w zatajanie prawdy ale po prostu zgodziła się nic nie mówić i dać tą sprawę załatwić im. Na miejscu była zaciekawioną nowym miejscem. Na zaciekawienie strażnika Morwena przypatrzyła mu się dokładnie. Była pewna że pierwszy raz go widzi. - Przykro mi ale jestem pewna że to pierwszy raz jak się spotykamy. - Powiedziała uprzejmie i uśmiechnęła się przyjaźnie do strażnika.- Długo już tak stoicie? Jedliście coś? Zostały nam pieczone ziemniaki i buraki z postoju chętnie się podzielimy. Teraz pewnie są już ledwo ciepłe, ale nadal smaczne. Dziewczyna po raz kolejny się uśmiechnęła do obu strażników i odwinęła pieczone warzywa z materiału częstując obu mężczyzn.
Ostatnio edytowane przez Obca : 04-07-2019 o 18:20.
|
| |