Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-07-2019, 18:18   #168
Cattus
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Bosch był pozytywnie zaskoczony tym, jak niemal sprawnie choć prowizorycznie udało im się uruchomić uszkodzony wóz. Bogowie musieli im sprzyjać, a Ranaldowi z pewnością należała się złota moneta za odnalezionego konia.

Niespodziewany, ciepły posiłek też miło go zaskoczył. W ferworze walki z uszkodzonym wozem zupełnie umknął mu fakt trzaskającego ognia i jak wyraźnego, przyjemnego zapachu pieczonych warzyw. Odwrócił on uwagę od krwi, której woń ciągle wyczuwał gdzieś na granicy świadomości. Odzwyczaił się od luksusu niegotowania własnego jedzenia na szlaku. Podziękował ze skinieniem głowy i skusił się na prosty i zaskakująco smaczny posiłek.


Przy bramie Worden nie miał zamiaru nic mówić. Randulf wyjaśnił wszystko zwięźle i dopiero zainteresowanie strażnika ich towarzyszką zwróciło jego uwagę. Gdy Morwena odpowiedziała, Oswald odchrząknął zwracając na siebie uwagę i przemówił do miejscowego, prostując się na swoim miejscu.

- Nazywam się Oswald van den Bosch herbu Trzywron. Jak słyszałeś, wieści z Burg wieziemy. Spokojnie tu u was? Nie dość, że tamtejsze okolice mniej niż bezpieczne, to samo miasteczko niemal... zresztą. - Machnął ręką. - Kieruj do swojego dowódcy albo kogoś kto tu rządzi. Najlepiej obu na raz, bo nie ma co tak na bramie strzępić ryja. Wieści pilne, listy mamy, a i odpoczynkiem w ciepłej karczmie nie wzgardzimy. Pół dnia śmy wóz naprawiali. - Wskazał na prowizoryczny dyszel między wierzchowcami. - Więc dość już czasu zmarnowaliśmy. - Ponaglił twardo.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.

Ostatnio edytowane przez Cattus : 05-07-2019 o 18:31.
Cattus jest offline