Wątek: Piraci
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2007, 02:48   #56
corenick
 
corenick's Avatar
 
Reputacja: 1 corenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetny
Dewlin szarpal calym cialem w pikielnym wysilku. Byle wydobyc sie z odmetow. Nie bylo to latwe. Wsciekly zywiol co moment zamykal sie nad nim, wpychajac go gleboko w wode. W chwilach gdy swiadomosc powoli go opuszczala przezywal wizje, w ktorych widzial swoje cale, dotychczasowe zycie. Jeszcze nigdy nie wpakowal sie w tak zla sytuacje. Nagle poczul ze....
Selina wychylila sie maksymalnie za burta. Jedynie koncowkami palcow przytrzymywala sie liny. Deszcz i wiatr smagal ja po twarzy, lecz ona z determinacja wyciagala reke, by uchwycic line Dewlina. Nagle, po momencie napiecia udalo sie. Zlapala line pewnych chwytem i przyciagnela do siebie. Kosztowalo ja to sporo wysilku, niemniej jednak sie udalo. Gdy tylko stanela pewnie na pokladzie odciela line Dewlina od zlamanego topu i poczela ciagnac. Natychmiast znalazly sie pomocne rece. Lina metr za metrem szla powoli w gore.
Dewlin poczul pierwsze szarpniecie. W regularnych odstepach czul jak jest wciagany po linie dalej i dalej. Poczul ulge i ostry bol wrzynajacej sie w cialo liny. Kazde szarpniecie powodowalo bolesne otarcia, jednakze dawalo nadzieje na powrot na poklad.
Amira powoli dochodzila do siebie. Udalo jej sie skupic wzrok na wantach niedaleko. Przy odrobinie szczescia uda sie jej zlapac liny i wciagnac cialo w bezpieczne miejsce.
Ku zdumieniu niektorych Samuel odcial sie od liny asekuracyjnej, przywiazanej do glownego masztu, po to by biegac tam i spowrotem po pokladzie szukajac schronienia. Podstawa masztu, do ktorej byly przywiazane liny asekuracyjne dalej tkwila na swoim miejscu. Niewytlumaczalnym bylo wiec zachowanie Samuela.
Martin poczul jak jakies silne rece unosza z jego ud ciezar topu. Ulga byla niesamowita. Czul sie jak nowonarodzony. Probowal sie wysunac spod belki i dopiero wtedy bol uderzyl z podwojna sila. Niemniej jednak z determinacja wyciagnal cialo byle dalej od zlamanego masztu. Mial przed oczami najgorsze wizje, jednak juz po chwili okazalo sie ze, moze potluczone i otarte, jego noogi szybko wroca do pelnej sprawnosci. Mniej szczescia mial inny marynarz. Ktos wyciagnal jego cialo spod masztu, lecz nic nie zapowiadalo ze dalej bratac sie bedzie z zywymi.
Dewlin czul ze zbliza sie do statku. Widzial juz kontury statku. Jard za jardem pokonywal morska otchlan ku bezpiecznej przystani. w koncu, po paru minutach, ktore jawily sie godzinami, uderzyl bokiem o twarde drewno statku, po czym poczul jak powoli unosi sie w gore, by po chwili wyladowac na deskach pokladu. Ledwo zywy zwinal sie w klebek i zaczal wymiotowac morska woda.
Grozne skrzypniecie topu i ciagle wiszaca na maszcie siostra pani bosman przypomnialy wam co macie zrobic. Nie mieliscie nawet sekundy do stracenia.
 
corenick jest offline