Oleg dał się ponieść euforii wywołanej przez buzujące w żyłach hormony. Choć od szału bojowego w który wprawiali się wojownicy północnych plemion był jeszcze daleki to wywijał bronią jak opętany. Nie baczył nawet na to czy jest jeszcze z kim walczyć. Dopiero, kiedy grot rohatyny z siłą walnął w ubitą ziemię przenosząc bolesny rezonans na rękojeść i trzymające ją dłonie ich właściciel zatrzymał się i skupił dotąd jakby nieobecnego wzrok.
Nie chciał jednak spocząć i pozwolić oddechowi się uspokoić. Dojrzał oddalającą się grupę i momentalnie zrzucił plecak i puścił broń. Namierzył upuszczoną przez któregoś ze strażników kuszę, dopadł do niej, porwał kołczan gwizdnął na swojego konia i ruszył do niego.
Ostatnio edytowane przez Morel : 08-07-2019 o 08:48.
|