Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2019, 20:21   #105
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Plan został nakreślony i było niewiele czasu na przygotowania. Przerzucenie drużyny druidów na wschodnią część frontu wymagało wygospodarowania na szybko przez Zawadzkiego kilku jeepów co oczywiście mogło ściągnąć na niego gniew Lubomirskiego, ale chyba tylko najgłupszy dowódca by odmówił mocnego wsparcia magicznego. Przeprawa przez rzekę też trochę zajęła, więc siły Zawady ledwie się wyrobiły z rozstawieniem zanim nadszedł rozkaz do ataku.

Lubomirski uderzył lekkimi pojazdami na Santok i po rozgromieniu tamtejszych sił porządkowych od razu wysłał je w kierunku Czechowa. Druidzi jechali za nimi i dobrze, bo dzięki nim atak na posterunek na skraju lasu był istną bułką z masłem. Czerpiąc moc z drzew czarodzieje zdołali osłonić maszyny i wybić obronę wroga bez większych strat. Zajęło im to niewiele czasu, ale pułkownik Pawulicki został poinformowany. Kiedy dywersja przejeżdżała przez teren posterunku spadły pierwsze pociski artylerii z garnizonu. Łaziki i transportery musiały wjechać do parku Czechówek, ale zaraz druidzi znów zabrali się do roboty rytualną magią powodując gwałtowny rozrost wschodniej granicy parku pchając ją ku osiedlu Widok i Stilonowi.

W międzyczasie nastąpił drugi dywersyjny atak. Ten wyszedł ze strony Kuklickiego. Po całonocnym szprycowaniu się magicznymi wywarami arcydruid stanął na czele doborowego oddziału, który zinfiltrował zachodnie lasy Gorzowa przechodząc niezauważony przez płot. Zebrali się między KSSSE, a posterunkiem Wieprzyce, a w pobliżu S3. Entowie wraz z uczniami Kuklickiego rozpoczęli rytuał, który w krótkim czasie wyzwolił wielką ilość magicznej energii.
Cała okolica poczuła przechodzący przez ciała dreszcz. Mieszkańcy, żołnierze i atakujący mogli zobaczyć jak znad Łupowa i okolic w powietrze wznosi się zielono-brunatna chmura, która powoli rozprzestrzenia się po okolicy, kierując się głównie w stronę posterunku i łagru. W ciągu kilkudziesięciu minut obłok przykrył oba te miejsca wywołując panikę.
Kiedy arcydruid z Kęszycy robił swoje Zawada powiodła resztę sił Leśnych wraz ze swoją świtą przez Jeże. Mieli upóźnienie, ponieważ przeprawa przez rzekę trochę potrwała, jednak brak sprzętu pancernego sprzyjał - entowie pomogli przenieść większość lekkiej piechoty i sprzętu nieodpornego na wodę. Skromne siły porządkowe w Jeżach podobnie jak w Santoku nie były w stanie oprzeć się zorganizowanemu atakowi i przedzierając się przez polne drogi, resztki po ogrodach działkowych i gospodarstwach rolnych uderzyli na posterunek Wieprzyce-S3.
Lubomirski też nie próżnował. Podzielił swoje siły na trzy części. Zaatakował na raz posterunki Zakanale S3, Karnin S3 i Ciecierzyce. Pojazdy z potężną siłą ognia prawie zrównały umocnienia z ziemią, a z bliska wykończyły piechotę miotaczami ognia i z granatników. Piechota szybko zabezpieczyła ruiny i wysprzątała je z ocaleńców. Pojazdy ruszyły naprzód.

Dzięki zwiadowi ze strony Beboka Zenit dostał odpowiednie koordynaty na dworzec, wyjazd z tunelu i pociąg. Kiedy tylko rozpoczął się atak rządowi odpalili maszynę i szykowali się do wprowadzenia jej w tunel. Skoncentrowany ostrzał artylerii zdołał uszkodzić tory, budynki dworca i tymczasowo unieruchomić pancernego potwora.

Atak z jednej strony zaskoczył obrońców Gorzowa. Z drugiej wiedzieli o tym że wrogie siły gromadzą się na południu. Pawulicki przyszykował się i na reakcję z jego strony nie trzeba było długo czekać.

Z garnizonu na wzgórzu i paru posterunków poderwało się kilkadziesiąt tanich i niezbyt skomplikowanych dronów, które szybko rozleciały się nad miasto i okolicę. Uprzedzeni mieszkańcy próbowali zestrzelić jak najwięcej z nich, jednak wysłane en masse były zbyt liczne do wyeliminowania ich. Miały dostarczać koordynaty - zrobić to co też uczynił Bebok względem rządowych. Kiedy tylko w pole widzenia maszynek dostały się oddziały atakujących Wzgórze grzmotnęło z pełną mocą ogniem dziesiątek armat i hałbic zasypując szrapnelami i grudami ziemi zarówno zgrupowanie Zawady, jak i Lubomirskiego. Część ognia skierowano również za Zenit, który natychmiast po ostrzale dworca zaczął się przemieszczać.

W odpowiedzi major wyznaczył część maszyn i ludzi do strącania dronów przeciwnika. Musiał się spieszyć - każda sekunda dana rządowym na namierzanie mogła się skończyć utratą bezcennych dla Powstańców maszyn pancernych i żołnierzy.

Leśni natomiast zajęli posterunek Wieprzyce S3 i mogli okazję zobaczyć co czary Kuklickiego zrobiły z jego obrońcami. Pyłki i nasiona które składały się na obłok wdarły się do budynków i osiadły na ludziach gwałtownie kiełkując i rozrastając się. Powstańcy zobaczyli powykręcane przez spazmy ciała z których wyrastały teraz kwitnące bluszcze, sadzonki, drzewka i krzewy, o soczyście zielonych barwach. Leśnych widok ten w ogóle nie poruszył. Czatująca na skraju posterunku bestia - jedno z przebudzonych zwierząt Kuklickiego też nie zaniepokoiła ich. Istota - przerośnięty, odmieniony wilk patrzył na tamtych niepokojąco inteligentnym spojrzeniem. Chwilę potem dało się słyszeć wizg i pierwsze eksplozje. Zawada poprowadziła Leśnych szybko do Rezerwatu Gorzowskie Murawy, niedużego kompleksu leśnego na południe od Wieprzyc by tam się schronić przed ostrzałem artyleryjskim. Leśni przy pomocy magii postrącali trochę dronów ale i tak utracono trochę sił. Artyleria Pawulickiego była bezlitosna. Schroniwszy się druidzi przywołali duchy lasu i powietrza które zaatakowały upierdliwe latadła.

Zawada dostała w tym czasie meldunki od innych. Czarna Wołga ruszyła z cmentarza na Żwirowej jadąc w kierunku centrum i przystanęła na skrzyżowaniu koło Parku Słowiańskiego. W końcu konwój ruszył ku Stilonowi, aby napotkać zasadzkę ze strony powstańców z okolicznych osiedli. Ci chociaż nie mieli wiele sprzętu nadrabiali liczebnością i szybko zaczęli za cenę wielu ofiar, ściągać obstawę czarnych ciężarówek, jednak wyglądało, że właśnie one dostaną się do miejsca w którym CzK dokonuje swój podły proceder.

Kolejny meldunek nadszedł od powstańców z Małyszyna. Próbowali wedrzeć się do Łagru, jednak widzieli tam straszliwe rzeczy - drzewa wyrosłe na trupach ludzi. Meldował przerażony człowiek, ale nie był w stanie opisać czy wszyscy znajdujący się tam ludzie zostali potraktowani zabójczym obłokiem, czy tylko ruscy. Tak czy inaczej Kuklicki nie próżnował… a może miał być to pokaz siły - ostrzeżenie dla sojuszników?

Dywersja ze Wschodu przystopowana ogniem artylerii dzięki zielonej osłonie zdołała nie tylko podjechać praktycznie pod Stilon, ale także wziąć wraz z powstańcami w dwa ognie posterunek Wawrów. Połączone siły dokonały szturmu na kompleks Stilon wraz Ustronie zaatakowało elektrociepłownię, a Górczyn i Manhattan Szpital Wojewódzki. Dywersja jednak napotkała ze strony obrońców CzK w dawnym kompleksie przemysłowym znaczący opór i ugrzęzła tam na dobre. Druidzi oddzielili się i wdarli do Parku Kopernika z którego czerpiąc moc zdołali zablokować nadciągającą z odsieczą Stilonowi Czarną Wołgę. Z ciężarówek musiały wysypać się siły wroga, które w starciu z magami na “ich terytorium” mogły nie podołać…

Lubomirski w międzyczasie z rozpędu zajął zarówno Zakanale jak i Zawarcie. Broń dalekosiężna zaczęła ostrzeliwać dworzec, a część oddziałów poszła przez most lubuski. Przez staromiejski nie zdołali się przebić. Drużyna zwiadu przeszła, jednak wpadła w strefę dookoła jażącej się niczym rozpalone węgle katedry. Oddziałek od razu wyrwał się, ale połowa jego stanu pozostała w strefie. Przez lornetki widziano jak padali wycieńczeni… po czym podnosili się by powlec się do samej katedry niczym w jakimś dziwnym amoku.

Zenit oberwał parę razy, ale odgryzł się jeszcze raz kąsając dworzec na którym pociąg pancerny utkwił na dobre i załoga starająca się na szybko zmontować szyny do tunelu padła niedokończywszy swojego zadania. Po tym ze wzgórza uderzono w artylerię powstańców ze zdwojoną siłą i dowódca zadecydował o wycofaniu maszyn na bezpieczną odległość.

W międzyczasie Zawada zdołała się przedrzeć się przez laski, wykończyć dronowych spotterów i dostać się na osiedle Słoneczne. Do jej sił dołączyli powstańcy z Wieprzyc i Słonecznego i kryjąc się pod ostrzałem pośród skwerów i budynków dotarli praktycznie pod sam dworzec. Unieruchomiony pociąg pancerny wciąż pozostawał groźny - żelazne monstrum, choć się nie ruszało, to jej zęby pozostawały ostre i chętne do gryzienia. Klucząc między budynkami piechociarze nie mieli jak się zbliżyć do kolosa. W końcu sprawy w swoje ręce postanowili wziąć entowie. Pół jednej z drużyn przeszło nad brzeg rzeki i ściągnęło na siebie ogień potwora, by pozostali - prawie dwudziestu w pełni sprawnych entów zaszarżowało na maszynę. W walce wręcz drzewoludzie z potworną siłą przy pewnych stratach własnych nie tylko zdołali potwora wykoleić i przewrócić, ale także wyrwać włazy i wyrżnąć znajdującą się w środku załogę. Kiedy tylko sytuacja pociągi stała się tragiczna ze wzgórza dużą część ognia skierowano na dworzec i okolice.

Nie było wiele czasu. Zawada, jej świta i część oddziałów dostała się do kompleksu dworcowego i odkryła tunel tranzytowy prowadzący na wzgórze.

Bitwa o Gorzów trwała w najlepsze.

A przed Kapitan Zawadą i jej towarzyszami stała niepowtarzalna okazja - dostać się bezpośrednio do garnizonu Gorzów.

 
Stalowy jest offline