Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2019, 20:32   #2
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację


- Nie i nie mam takiego zamiaru. “Wampirem” zajęliśmy się bo bruździł i zwracał uwagę mediów, a za uwagą mediów podąża uwaga krzyżowców. Teraz chcemy żeby te starcia między naszymi ludźmi się skończyły, bo zaczną zwracać uwagę. Przyszedłem tu tylko uprzejmie z tobą na ten temat porozmawiać. - Lew miał nadzieję że kobieta znowu nie przekręci jego słów, a w każdym razie nie wywnioskuje z nich czegoś zupełnie odwrotnego co miał na myśli. Czy długie życie tak wykręcało umysły wszystkich wampirów?

Przez chwilę jego wzrok spotkał się ze spojrzeniem towarzyszącej im Ventraski. Cynthia jak zwykle wydawała się totalnie nie pasować do otoczenia. I nie chodziło tylko o styl ubioru. Wampirzyca, choć zachowywała swoją zwykłą poker face, raz po raz rozglądała się nerwowo, jakby pytając “Co ja tu robię?” Nie odbiegało to zresztą znacząco od prawdy. Kiedy sprawa wampirzego psychola została rozwiązana, panna Vardalos czekała na kontakt w sprawie obiecanej jej nagrody. Miała nadzieję, że lada noc będzie mogła wynieść się z leża Sin(d)Bada, gdy “góra” potwierdzi, że wykonała swoje zadanie. Nie bardzo więc miała ochotę angażować się w kolejną zadymę szczególnie z kimś takim jak Skadi... i jej banda.

Wtem od strony schodów, z piętra, doszedł wszystkich odgłos ciężkich kroków, któremu towarzyszyło dzwonienie łańcuchów, jak w jakimś horrorze klasy B.

Nie wywołuj wilka z lasu - cisnęło się na usta Cynthi, gdy zobaczyła najpierw ciężkie, upstrzone ćwiekami glany, potem wynurzające się z góry kolejno porwane kabaretki na wyjątkowo zgrabnych odnóżach, skórzane szorty, opięte na krągłym tyłeczku, ozdobionym dodatkowo grubym, pozwijanym łańcuchem, talię osy, czarny, powyciagany, ale w jakiś sposób cholernie rozbudzający wyobraźnię top, trochę tandetnej biżuterii (w tym ankh!), burzę czarnych włosów i słodki pyszczek nastolatki, skrywający się pod warstwą grubego, mrocznego make-upu.


- A to co za zbieranina? - warknęła pseudo-gotycka piękność,przyglądając się każdemu po kolei - Więcej was mamusia nie miała?
Gangrel otaksował kobietę powoli wzrokiem. Gdyby był żywy zapewne wywołałaby u niego pewną reakcję, ale jako że był martwy… Oparł się wygodnie w krześle, ale nic nie powiedział, oddając inicjatywę innym. Lex tymczasem otaksował wzrokiem nowoprzybyłą. Nie miał pojęcia kim była jego ‘matka’ i z jakiego klanu się wywodziła, ale Alice mogła mieć nieco racji względem swoich domysłów. Holender nigdy obojętnym na piękno nie był. Do tej pory nie włączał się do rozmowy wyczuwając jakąś ulotną nić porozumienia Lwa i gospodyni, a wparowanie tu nagle tego emo-zjawiska prawie wytrąciło go z zabrania głosu, gdy już to miał uczynić.
- Problem z nami… - odezwał się jednak, niechętnie przenosząc wzrok na Skadi. - Coś mi mówi, że problemy cię napędzają. Nic tak nie cieszy jak znalezienie problemu, by go brutalnie rozwiązać, prawda? - Uśmiechnął się lekko. - Jesteśmy jednak bandą nic nie znaczących gnid. Przynajmniej w oczach góry tego belgradzkiego cyrku. Potrafimy być jednak i upierdliwi. Gdy przyciśniesz naszych, będziemy musieli iść na wojnę, a nawet zajechanie nas sławy i splendoru ci nie da. Nie jesteśmy fanami tego Camariburdelu, obu stronom może bardziej opłacałby się jakiś sojusz?
Pojawienie się dziewczyny wybiło z rytmu nie tylko gości Skadi. Wygrywający do tej pory mężczyzna zerknął w jej kierunku, w tym właśnie momencie jego broczący krwią przeciwnik uderzył ostrzem w jego szyję. Jucha siknęła aż na sufit.

Wszyscy rzucacie rosue check 1k10
/możesz od razu za mnie rzucić, bo nadal nie mam konta na kostnicy?
Adam zdał, skadi też. Dziękuje. Mje też rzucaj
V zgłodniała
Lex: 2 - zgłodniał
Lev: 8 - zdał Kostnica


Nogi mężczyzny złożyły się jak harmonijka, z ciała wciąż wypływała gorąca krew.
Skadi straciła zainteresowanie gośćmi, w jej dłoniach pojawiła się metalowa miska, którą cisnęła pod nogi ciężko rannego mężczyzny.
- Czyją krew ofiarujesz? - zapytała zwycięzcę.
- Swoją - człowiek odpowiedział zadziornie, choć słychać było, że każdy oddech sprawia mu problem, było tylko kwestią czasu aż sam straci przytomność.
- Niech tak będzie - zgodziła się Skadi po czym wstała. Kobieta górowała wzrostem nad wszystkimi kainitami, rozerzała się po sali. - Dziś wspominamy Tihomira i Zdeslava - powiedziała podchodząc bliżej do martwego oraz klęczącego mężczyzny.
- Tihomir… - wampirzyca patrzyła na mężczyznę leżącego w kałuży krwi z fascynacją - jeszcze dzisiejszej nocy będzie świętować z bogami. Zdeslav… już nigdy nie ujrzy wschodzącego słońca - to powiedziawszy kiwnęła głową - już czas.
Na tą komendę kilku mężczyzn w tym “odźwierny” wystąpiło do przodu i zaczęło prowadzić większość osób obecnych w Knajpie morderców do wyjścia. Po kilku minutach, w czasie których ranny w bok Zdeslav już niemal stracił przytomność w pomieszczeniu prócz niego zostali już tylko belgradczycy, nowoprzybyła, Skadi oraz trzech mężczyzn w tym “odźwierny”
Zdeslav ostatkiem sił poderżnął sobie żyły i włożył dłoń do metalowej miski. Gdy naczynie napełniło się do niemal połowy, a mężczyzna ostatecznie stracił przytomność Skadi schyliła się i podniosła je. Nowoprzybyła podeszła bliżej i stanęła obok starszej wampirzycy. To samo uczynili trzymający się do tej pory na uboczu mężczyźni. Skadi skosztowała krwi biorąc mały łyczek jej rysy natychmiast stały się dziksze. Następnie podała naczynie “odźwiernemu” który powtórzył gest po czym podał miskę kolejnemu mężczyźnie, dopiero gdy wszyscy czterej skosztowali krwi Zdeslava naczynie podano “gothce” a gdy ta skosztowała, wyraźnie usatysfakcjonowana smakiem, Skadi kiwnęła by ta podała ją stojącemu najblizej niej belgradczykowi.
- Gość w dom. - wytłumaczyła Skadi.
Lew przyjął naczynie, spojrzał na krew i podał je kolejnej osobie.
- Nie piję tego czego sam nie zdobyłem. - wyjaśnił.
Skadi tylko kiwnęła głową ani nie pochwalając, ani nie ganiąc wampira, po prostu dała do zrozumienia że usłyszała.
W odróżnieniu od Gangrela Lex się nie krygował i uniósł miskę by napić się ze smakiem.
- Polecamy, gluten free - rzekła gothka z krzywym uśmiechem, po czym spojrzała na towarzyszącego Lwowi Cienia. W jej wzroku pojawił się błysk sympatii, który mógł sugerować, że ona i Lew pochodzą z tego samego klanu.
- Jak chcesz, twój futrzasty kumpel może się napić za ciebie. Choć oczywiście, wolna wola. - podsunęła.
- Jeśli zostanie po tym jak wszyscy się zaspokoją. - zgodził się Lew.
Jeden z mężczyzn który pił już wcześniej założył ręce i spojrzał na gothkę. Nawet się uśmiechał, choć w tym akurat nie było nic przyjemnego. Wampirzyca zmrużyła oczy, a jej nozdrza zafalowały. Nie zrobiła jednak nic więcej.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline