Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2019, 21:13   #80
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Gwendoline ciężko było przejść do porządku dziennego nad tym, że zjawisko było i się zmyło. Dla niej sam fakt zaistnienia wciąż był żyły, nawet jeśli błyski ustały i normalny człowiek by o tym zapomniał. Ona nie potrafiła. Pamiętała jak przez mgłę rozmowy z ojcem na różne tematy, kiedy próbował uczyć ją czytać pokazując księgi ze szkicami wszelakich broni i potworów, czasami nawet z dokładnym opisem surowców z jakich dana broń została stworzona aby zgładzić konkretną bestie. Nie było to wtedy dla niej tak ważne, jak byłoby w tej chwili. Jednak ojca już nie było i nie miał kto uczyć ją tych wszystkich rzeczy, które powinna wiedzieć. Pozostał tylko instynkt i ufanie, że dziedzictwo przechodzi też w genach.


* * *

Poranek był na tyle rześki, że Gwen czuła jak jej marzną uszy. Szczelnie opatuliła się płaszczem i zarzuciła na potargane włosy kaptur. Choć była świadoma, jakim luksusem w czasie podróży jest możliwość porządnego umycia się, w tym momencie po prostu nabrała na to ochoty. Popielate włosy zaczęły ją w pewien sposób drażnić mimo iż zawsze dbała o to, by nie były zbyt długie. Nie rozumiała kobiet, które decydując się na dorównanie mężczyznom w walce i byciu samodzielną w dziczy, decydowały się na posiadanie długich włosów. Było to naprawdę mało praktyczne, wręcz wadziło.

Przez całą podróż Gwen była cicho. Nie mruknęła nawet, ani nie zakasłała. Żaden dźwięk nie wypłynął z jej gardła, a pytana o coś jedynie kiwała głową na "tak", kręciła w boki na "nie" lub wzruszała ramionami gdy po prostu nie wiedziała co odpowiedzieć. Choć była osobą starającą się odważnie biec przez życie, w tym momencie czuła lekką obawę. Im bliżej byli miasta, tym bardziej narastał niepokój, a to wszystko ze względu na prawdopodobną ilość żywych mieszkańców miasteczka, z którymi wręcz będzie zmuszona rozmawiać i spędzać czas. Nie bardzo chciała, przywykła do spokoju i trzeźwości umysłu, do walki i obrony, do odwagi i podejrzliwości. Miała problemy aby być towarzyską osobą w dużej grupie ludzi, łatwiej jej było rozmawiać z jedną lub dwoma osobami i to jeszcze gdy ktoś inny stał obok niej, ktokolwiek jej znany aby nie czuła się samotnie w tej nierównej walce zwanej "konwersacją".
Właśnie przez te uczucia zamarła gdy dotarli do wioski. Zdjęła jedynie kaptur z głowy i poprawiła włosy, przetarła zmęczoną twarz ręką. Próbowała się uśmiechnąć, lecz chyba z marnym skutkiem. Każdy kto spędził z nią więcej niż dwa dni na pewno zauważył, jak bardzo się spięła. Jej pewność siebie zanikła, być może nawet w oczy spojrzał jej strach. Każdy mógł odebrać jej reakcję po swojemu, nie mniej jednak na pewno nie było w jej zachowaniu jakiejkolwiek chęci czy odwagi, aby śmiało wkroczyć do wioski. Być może liczyła na wsparcie, a może po prostu potrzebowała czasu aby przywyknąć do ciężkiego dla niej zadania.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline