Arthmyn nie do końca był pewien co do intencji swego "przyszłego chowańca". Do tej pory Genny nie miała okazji ani go zdradzić, ani ani mu pomóc. Jednak zaklinacz uważał, że na zaufanie szczurołaczka musi zasłużyć, a wcześniej trzeba bacznie patrzeć jej na łapki.
- Jedzenie jest - powiedział, zaglądając przez otwarte drzwi - ale chyba powinniśmy uważać, byśmy sami nie stali się jedzeniem.
- To tu grasują ci ludzie z wielkimi zębami? - zwrócił się do Genny. |