Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2019, 10:16   #88
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Po wyjściu z dworca Woods zaciągnął się głęboko miejscowym powietrzem. Być może bardziej to sobie wyobraził, niż miało to miejsce w rzeczywistości, ale poczuł przyjemną bryzę niosącą kojący zapach morskiej wody. Tak samo oddychało się w Piotrogrodzie, Amsterdamie, a miejscami nawet w Nowym Jorku oraz w paru innych miastach, które Brytyjczyk wspominał z czymś, co dla George'a Woodsa mogło być swego rodzaju nostalgią.

Spojrzał na zegarek. Do spotkania zostały niecałe trzy godziny, nie miał zbyt wiele czasu. W pierwszej kolejności postanowił zameldować się w hotelu. Spróbował znaleźć jakiś położony bliżej portu. Nie znając jednak topografii miasta ani języka, zdecydował się nie brać taksówki, gdyż zapewne nie byłby w stanie porozumieć się z kierowcą. Wybrał transport własnych nóg i udając niezbyt rozgarniętego zagranicznego gościa, co przychodziło mu z łatwością z powodu nieznajomości niemieckiego, zaczepiał napotkanych przechodniów i pytał o drogę do hotelu. W jego wykonaniu pytanie składało się jednak z pojedynczego słowa "hotel" i wyraźnej akcentacji, że to pytanie. Na szczęście jest to międzynarodowe słowo. Po otrzymaniu odpowiedzi, która musiała się składać z całej serii znaków migowych, dziękował krótko "Danke" i ruszał dalej.

Wreszcie dotarł na miejsce, ale nie zabawił tam długo. Musiał jeszcze znaleźć miejsce jutrzejszego spotkania trójki agentów, bo zgodnie z umową to on miał je dziś zaproponować. Postarał się aby była to restauracja z dużym ogródkiem (przynajmniej kilkanaście stolików), położona z dala od portu. Im dalej tym siatka strzegąca wojskowych tajemnic powinna być rzadsza, tak rozumował. Gdy znalazł odpowiednie miejsce, zapamiętał nazwę i adres, a następnie skierował swoje kroki do portu.

Nie miał już jednak czasu na porządniejszy wywiad. Przysiadł się w jednej z miejscowych knajpek, wypił piwo próbując ogarnąć wzrokiem jak najwięcej i znaleźć miejsca, którym warto się bliżej przyjrzeć po południu. Następnie zostawił należność na stoliku i wyszedł. Dochodziła już jedenasta, a on wciąż błąkał się po mieście, starając się upewnić czy nie jest śledzony. Dopiero potem skierował się na dworzec.

W pobliskim kiosku kupił gazetę, z którą rozsiadł się w dworcowej restauracji. Zapalił papierosa, a pudełko zapałek schował do kieszeni. Nie miał nic do przekazania pozostałej dwójce. Może jutro. Otworzył gazetę i udał, że potrafi z niej coś zrozumieć.
 
Col Frost jest offline