|
Oczywiście. Jakżeby inaczej. Kiedy był na Herkarath V, planecie pokrytej w całości pustynią, jego Cadianie dostali wsparcie Catachan. Ale kiedy specjaliści od walki w dżungli byli potrzebni, nie było ich w pobliżu. Cicho, pod nosem, tak by żołnierze nie słyszeli, Sigismund przeklnął swoje szczęście, i Munitorum za ich pomysły.
Po czterdziestu minutach byliście już niemal na przedmieściach. Astra trzymająca nadajnik vox odebrała rozkaz dla waszej drużyny:
“Na północny wschód od waszej pozycji znajduje się plac z jakimiś budynkami, jest tam jakiś ruch, jesteście najbliżej, zbadajcie to”
Faktycznie, szybko udało wam się dotrzeć do wskazanego miejsca.
- Ochronka - Yasha rozpoznała budynek natychmiast, według dziewczyny był to sierociniec, najprawdopodobniej prowadzony przez miejscowy oddział sororitas. Prócz prostokątnego, parterowego budynku, widzieliście też piaskownicę i kilka huśtawek. Na jednej siedziała mała dziewczynka, góra siedem lat.
Sigismund nie tracił czasu. Profesjonalizm, wpojony każdemu kto urodził się na najsłynniejszej planecie-fortecy Imperium wziął górę, niemalże natychmiast.
- Zora, Kowalsky, zabezpieczcie dziewczynę. Przesłuchajcie ją, dowiedzcie się co wie. Ostrożnie. To może być pułapka. Anova, Echo, zabezpieczyć perymetr. Jeśli ktokolwiek zacznie zbliżać się do budynku, chcę o tym wiedzieć. W przypadku ataku, ogień zaporowy. Utrzymać pozycję.
Spojrzał uważniej na budynek. Nie wydawał się specjalnie duży. Liczył na brak niespodzianek.
Parterowy budynek miał tylko jedno wejście, w postaci bramy przez którą mógłby spokojnie przejechać mały samochód. Brama była otwarta. Od zewnątrz nie było żadnych okien, ale wewnątrz znajdowało się patio. [MEDIA]https://environmentaldiscovery.files.wordpress.com/2010/06/wgms-pirc-patio-0909-003.jpg[/MEDIA] - Zephyr, Capahalla i Dylak. Zabezpieczacie prawe skrzydło budynku. Ja, Holt i Flur bierzemy lewe. Pokój po pokoju, i uważajcie z ogniem, możemy mieć tu cywili, bądź lojalistów. Jesteśmy w stałym kontakcie. Zrozumiano?
-Tak jest!- rzucił Johny i zawiesił sobie karabin laserowy na plecach, a do rąk chwycił swojego shotguna. W pomieszczeniach chyba lepiej się nada.
Tactica Imperialis: int Siga 30+0+30(bo to w sumie normalna rzecz)=60
rzut: Kostnica
98…
Na ile sierżant rozumiał sytuację, jego plan był świetny...
Johny wraz z Bobim i Astrą wpakowali się w pokój pełen dzieci. [MEDIA]https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTkhboAPkQ1-CT7tV2CIM2ahgY0CB2EMY8Pb9dLHd-QUzY7ZpduOA[/MEDIA] Pociechy z uśmiechem na ustach natychmiast rzuciły się w ich kierunku.
Widząc dzieci Johny zrobił to co widział w jednym filmie. Wypiął dumnie pierś i przybrał najbardziej bohaterską pozę, którą podpatrzył na jednym z plakatów z rodzimej planety. Słowa jakie wypowiedział też są z podpatrzone z niego.
Gwardia was ochroni!
Jeden z chłopczyków przekrzywił głowę po czym złapał się rękami nogi Johnego. Jego koledzy i koleżanki uczyniły podobnie i po chwili zarówno Johny Bobi i Astra byli ciasno oklejeni przez radosne maluchy.
I wtedy, w korytarzu pojawili się dorośli, prawdopodobnie nauczyciele, trzymający w dłoniach strzelby. Kostnica Kostnica Kostnica
Tylko jeden trafia Kostnica
W klatkę piersiową, Astrę Kostnica
10 ran, pancerz ochrania przed 4rema zostaje 6
Astra jako standardowy guardsman npc ma 10 ran, dostała 3 jak każdy za londowanie, czyli zostało 7, teraz dostała 6 zostaje 1.
Belfrzy zaczęli strzelać zupełnie nie przejmując się losem dzieciaków. Te też jakoś specjalnie nie protestowały. Zarówno dorośli jak i młodzież miała nienaturalną determinację wymalowaną na twarzach.
Mimo unieruchomienia przez dzieciaki tylko Astra oberwała, na szczęście miała pancerz.
W tym samym czasie gwardziści usłyszeli wybuch, gdzieś na zewnątrz.
Sig, Furr i Malakai mieli po swojej stronie tą samą sytuację, przynajmniej dziesięcioro maluchów biegło prosto na nich.
I tak samo jak w przypadku Johnego, Bobiego i Astry, taktyka wroga była ta sama. Najpierw pijane wręcz radością dzieciaki przypeliły się do gwardzistów, później zza rogu wynurzyły się nauczycielki z bronią. Kostnica Kostnica Kostnica
Wszystkie trafiają
Użyję tych samych rzutów na miejsca, wychodzi kolejno klatka piersiowa Siga, lewa ręka Furr, klatka piersiowa Malakaia
Obrażenia: Kostnica
12 sig -4=8
Sig ma 13 ran, dostał 3 za lądowanie, zostało 10, teraz dostał 8, zostało 2 Kostnica
5 Furr -4=1. 7-1=6 Kostnica
10 Malakai -4= 6. 7-6=1
Nauczycielki nie szczędziły gwardzistom ołowiu. Na szczęście pancerze trzymały choć było blisko, szczególnie u sierżanta.
Stan skinął głową na Zore aby go ubezpieczała. Wyszedł na plac kierując się w stronę huśtawki spokojnym krokiem tak aby nie spłoszyć dziewczynki. Szedł powoli, broń trzymał w pogotowiu ale też nie omiótł nią placu aby nie wywołać w dziecku paniki. Starał się ocenić ile ma lat i bacznie obserwował jej zachowanie. [MEDIA]https://previews.123rf.com/images/wavebreakmediamicro/wavebreakmediamicro1702/wavebreakmediamicro170206354/71512958-portrait-of-innocent-girl-smiling-in-a-park-on-a-sunny-day.jpg[/MEDIA] Mijając piaskownice rzucił na nią okiem szukając możliwych śladów co mogło się tu dziać.
Zamki z piasku były chyba właśnie w trakcie oblężenia kiedy ich budowniczowie opuścili piaskownicę...
Rozglądał się też za ewentualnym schronieniem za które mógłby odbiec w razie ataku.
Plac był otwarty, najbliższym schronieniem był sam budynek ochronki.
Co tutaj robisz dziecko? - Zadał spokojnym głosem pytanie. - dlaczego jesteś sama?
- Nie jestem sama! - dziewczynka obwieściła zadowolonym głosem i zaczeła biec w stronę Stana.
Yasha przeładowała karabin, było pewne że za moment otworzy ogień do dziewczynki, no chyba, że ktoś spróboje ją przekonać by tego nie robiła.
Stój Yasha.- powiedział podnosząc rękę. Drugą ręką dał znać dziewczynce żeby się zatrzymałą. - A kto jest z tobą? Gdzie się podziała reszta dzieci?
Dziewczynka jednak nie zamierzała się zatrzymać, podbiegła do Stana i wyciągnęła przed siebie ręce. Wtedy też mężczyzna zobaczył co w nich miała. W jednej wyciągniętej przed siebie dłoni dziewczynka miała zawleczkę, w drugiej zaś idealnie pasujący do niej granat. Dziewczyna uśmiechnęła się zupełnie jakby wyczekiwała pochwały.
- Dlaczego nie ko… - dziecko zaczęło zadawać pytanie jednak krzyk Yashy ją zagłuszył
- Aaaa! - gwardzistka zaczęła strzelać w kierunku dziewczynki
Niestety nie trafiła. Zresztą to i tak nie pomogło by na odbezpieczony granat.
Granat Kostnica
5 ran Kostnica
Lewe ramię
Pancerz ochranie przed 4 ranami, wchodzi tylko jedna
Stan wykazał się niesamowitym refleksem, setki godzin treningu zrobiły swoje, gwardzista odwrócił się na pięcie i rzucił do biegu, impet wybuchającego granatu rzucił go na kilka metrów do przodu ale o dziwo poza kilkoma paskudnymi ranami na prawym ramieniu przeżył wybuch!
Yasha leżała kilka kroków dalej i też wyglądała na całą. Nie można tego jednak było powiedzieć o dziewczynce, wszystko dookoła było nią obryzgane.
Z budynku zaś dobiegły strzały.*
-Yasha? Żyjesz? Noż by ich wszystkich czerwie jebały. Żeby mnie granatem? - ziewnął aby usunąć efekt głuchoty z uszu.
Zora starła z twarzy sadzę i flaki, po czym pokiwała głową mimo iż cała trzęsła się z szoku.
- Tyle było z zabiezpieczenia dziewczynki. Tu nie ma co już zabezpieczać. Pod ścianę i dołączamy do sierżanta. - wskazał na kompleks po czym trzymając w ręce laspistol zaczął grzebać w plecaku za czymś co mogło posłużyć za bandaż aby załatać ramię.
__________________ Our obstacles are severe, but they are known to us.
|