Słowa Arthmyna o możliwości stania się jedzeniem stały się prawdą szybciej, niż zaklinacz mógł tego przypuszczać.
- Oddaj mojego chowańca, draniu! - rzucił w ślad za skrzydlatym stworem, posyłając wraz ze słowami ognisty pocisk. Niecelny, ku swemu żalowi.
Fakt - okazało się, że szczurołaczce nie można wierzyć, ale policzenie się z nią za kłamstwa należało do nich, nie do jakiegoś latającego koszmaru.
- Teraz już wiemy, że mogą być pewne kłopoty ze zdobywaniem tu jedzenia - powiedział. |