Z każdym uderzeniem młota miecz nabierał pożądanego kształtu. Z każdym uderzeniem młota miecz stawał się coraz bardziej idealny. Wkońcu rycerz przyjżał się swemu tworowi i jednym ostatecznym uderzeniem dokończył kucie na kowadle.
- To zaskakujące! Udało mi się! - zauważył oniemiałą twarz Drackera, po czym wsadził miecz do wiadra z wodą. Charakterystyczne syczenie towarzyszące hartowaniu stali bardzo wpadło mu teraz w ucho. Wyciągnął miecz i pokazał go Drackerowi i Uglandowi.
-Brawo Rasklanisie jestem pod warzeniem twojej pracy należą ci sie gratulacje. Jest identyczny jak ten szkic na papierze i całkowicie przypomina ten który widziałem wiele lat temu nie sądziłem że jesteś w stanie odtworzyć to co ja narysowałem i jestem pewien że tego kowala całkowicie zaszokujemy i dostaniemy to czego chcemy.Mam nadzieje że nasza współpraca będzie nadal tak dobrze się układała.
- Ja też mam taką nadzieję. Gdy wykończę ten miecz, drugi zrobię tobie, wedle twego życzenia. - powiedział Rasklanis podchodząc do kamienia szlifierskiego. Zaczął ostrzyć miecz i po chwili zakrzyknął - "Gotowe!"
- Zaskoczyłem sam siebie. Czyli rozumiem, zaskoczyłem również ciebie kowalu? Co powiesz na taki układ. Daj nam w zamian za ten miecz po jednej broni i trochę sztabek itlihandrów. Aha, następnym razem gdy będę chciał skorzystać z twego stanowiska pracy ci za to zapłacę. A teraz sfinalizujmy naszą wymianę, dobrze? - powiedział zadowolony rycerz, trzymając w rękach swój twór. Owinął jeszcze rękojeść płótnem i zawiązał tak, aby nie było widać gdzie jest węzeł.
- Gdy tu skończymy, pójdę do Varroka. Chcę poznać tego utalentowanego sukinsyna. Byłbym rad gdybyś mi towarzyszył. - szepnął Rasklanis do Drackera. |