Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2019, 15:04   #426
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- Z nimi to już na pewno nie współpracuję - odezwała się Robin wyciągając dłonie do Reinharda, by rozciął krępujące je sznury. Ten uznał że w tej sytuacji każda osoba się przyda.
- Osły i uczeni do środka - rozcinając więzy mruknął tak cicho, że tylko Robin mogła go usłyszeć.

Łowczyni rzuciła się do swojego łuku i zaczęła pospiesznie mocować cięciwę do jego krańców. Palce wiedziały co mają robić, a uszy słuchały władczego i pewnego głosu szefa ochrony.
- Arnold, co z tym ogniem?! Reszta, rozproszyć się! Kusznicy, salwami, koncentrować ogień na bliższym! Ich nie można przestraszyć, ich nie można pokonać, je trzeba pozabijać.
Konie poza zasięg!
- dodał, a wtedy kupiec stojący obok odezwał się - Trzymać je, a porządnie.
- Panie Rayner, proszę trzymać się z tyłu. Gaston, przypilnujesz by naszemu pracodawcy włos z głowy nie spadł - rzekł spokojnie Reinhard. Jego ludzie poruszali się szybko i sprawnie. Miecznicy bez rozkazu wymienili broń z krótkiej na drzewcową, widać nie pierwszy raz walczyli z większymi od siebie.
Trolle przestały rzucać, a za to rzuciły się do ataku. Ale obrońcy i na to byli przygotowani.
- Formacja! - krzyknął Reingard, a choć Robin nie wiedziała jaką miał na myśli jego ludzie i owszem. Z luźnej formacji nagle wyłonił się porządek. Osłonięci ogniem na flance strażnicy ustawili się w linię, która miała zatrzymać trolle do czasu aż bełty zrobią swoje. Jeden z nich ukrył się z boku by móc zaatakować zajęte walką potwory od tyłu.
Kusznicy też byli sprawni, zdołali wypuścić dwie salwy zanim trolle dobiegły. Robin miała sporą stratę ze względu na konieczność przygotowania broni i wzięcia kołczanu, ale kiedy już była gotowa zamierzała nadrobić ją dzięki szybkostrzelności jej broni. Była w stanie wyciągnąć strzałę, wycelować i wystrzelić półtora raza szybciej niż kusznicy. I zamierzała to robić.
Przyklękła przy Reingardzie, napinając łuk. Wycelowała w oko trolla ostrzeliwanego przez kuszników i wypuściła strzałę zanim miał szansę powiedzieć, że to nie czas na popisy.

Trolle widząc rozpalany ogień zawahały się i zmieniły trajektorię biegu.
- Strzał! - bełty z dodatkowej salwy uzyskanej dzięki temu trafiły w cielska troli. Sześć bełtów znalazło drogę do swoich celów. Stwory jednak niewiele sobie z nich zrobiły, kamieniste ciała odrzucały pociski zasklepiając swoje rany. Reingard ujrzał również strzałę wypuszczoną przez Robin, która zagnieździła się w barku stwora, kolejna tylko odbiła się od wielkiej maczugi.
- Formacja przygotować się do uderzenia! - padło kolejne polecenie. Wprawieni w bojach wojownicy w ostatniej chwili uskoczyli przed potężnymi, acz nieskoordynowanymi atakami. Trolle machały maczugami próbując potężnym ciosem zmiażdżyć swych oponentów. Wojownicy uskakiwali i dźgali je szybkimi natarciami. Wiele ciosów było celnych, wiele skutecznych, ale potwory zdawały się być niewrażliwe na ból, a ich ciała szybko regenerowały uszkodzenia. Walka była bardzo ciężka, wojownicy byli świadomi, że każdy błąd zakończy się ich śmiercią. Trolle, mimo zasklepiających się ran, coraz bardziej krwawiły. Po jednym z nich dało się poznać, że jego stan jest coraz cięższy. Oba były jednak nieustępliwe i ze wściekłością atakowały.

- No w końcu - odezwał się Reingard gdy jeden z pachołków przyniósł pochodnie. Wziął jedną, a z drugiej kazał odwinąć pas materiału nasączony dziegciem, pociąć na kawałki i zasugerował, by Robin owinęła nimi swoje strzały.
- Z bełtami się tak nie da, mechanizm kuszy na to nie pozwoli, a na tę odległość nie powinno to wpłynąć na celność. Ogień zapobiegnie regeneracji u trolli - dodał i sam włączył się do walki, zachodząc trolle od boku. Robin i pozostali strzelcy nadal koncentrowali ogień na ciężej rannym trollu. Poza kusznikiem mającym przykazane pilnowanie flanki i kupca.

Gdy sługa z Robin przygotowywali płonące strzały, wojownicy raz po raz dźgali dwa atakujące ich potwory. Stwory regenerowały się wolniej, niż nowe rany powstawały. Przeceniły swoją siłę, choć pewnie w ogóle się nad tym nie zastanawiały. Zobaczyły podróżujących ludzi, to zaatakowały, tyle z zastanawiania się… Reingard flankując trolle spostrzegł, że jeden z nich już pada, zaatakował drugiego. Przypalona bestia jęknęła z bólu, by następnie wyrzygać na atakujących kamienie. Jeden z ochroniarzy zawył z bólu, dostając kawałkami głazów, ale nic poważnego mu się nie stało. Pozostali uniknęli ataku. Kusznicy mieli ciężkie zadanie, nie ryzykując posyłali bełty nad walczącymi, żaden z nich jednak nie trafił mocno ruszającej się bestii. Śmiertelny cios drugiemu z potworów zadał dowodzący obroną karawany Reinhard. Potyczka, która mogła być ciężka zakończyła się szybko i sprawnie. Haube na własne oczy zobaczyła jak pracuje sprawna ekipa i w jaki sposób radzi sobie z problemami, ciężkimi problemami. Nigdy takich bestii nie widziała na oczy, była świadoma ich siły i niebezpieczeństwa jakie stanowiły, ale nie widziała przerażenia wśród współwalczących, jedynie profesjonalizm. I dzięki temu profesjonalizmowi tylko jeden członek karawany został lekko ranny. Żadnych strat więcej…

Robin odplotła cięciwę, schowała łuk i kołczan tam skąd ją wzięła. Poczekała na Reingarda. - A, czyli tak to się robi. Wyglądało tak prosto... U nas każdy sam sobie walczył, bez dowodzenia i bez pomysłu. Nawet zbóje byli bardziej zorganizowani. Eh… - powiedziała kiedy podszedł i podała mu dłonie do związania.
- Tropicielki aby nie potrzebujecie? Wiem, wiem… - dodała - Przeciw potworom to żadna próba lojalności czy prawdomówności. A i strzelanie pokpiłam okrutnie.

- Jesteśmy już niemal u celu... - stwierdził Reinhard. - i wybacz, ale nie chcę ryzykować. Wolałbym byśmy dotarli do miasta, jak szliśmy ostatnio. Dla ciebie to niedogodność, ale dla mnie i moich ludzi większa pewność. Strzelaniem zaś się nie przejmuj, twój stan i psychiczny i fizyczny mógłby być lepszy, a to duże znaczenie ma.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline