Mimo iż z twarz Silwilina nic nie można było wyczytać, skrupulatnie analizował on to co znaleźli, porównując z tym co już wiedział. Dziwne... Powinienem był ich usłyszeć. Chyba, że działo się to w czasie, kiedy byliśmy na zewnątrz... I czy ma to coś wspólnego z tajemniczym opuszczeniem karczmy przez Naiserię? Czy ona w ogóle z karczmy wychodziła?
- Porwani? Może to te same istoty, które zabrały kawałki twojego ubrania? O ile były jakieś istoty. A nie tylko magia. Nie wypowiadał na głos wszystkich myśli. Nie widział takiej potrzeby, poza tym nie chciał siać chaosu w sercu młodej kobiety.
Zeszli na dół i akurat wpadli na drużynę i wchodzącego Fritza. Przynajmniej on nie wydaje się być porwany. Ale kiedy opuścił karczmę?
Pozwolił Fritzowi umówić się z najemnikami nie wtrącając się do rozmowy. Nie odezwał się też, kiedy usłyszał o "jeszcze dwóch na górze". Same niewiadome. Kiedy zasiadali do stołu zastawionego przez gospodarza mnich posłał Nasierii spojrzenie mówiące: "Zadasz nasze pytania?" |