Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-07-2019, 18:32   #178
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Doug wydawał się być spokojny mimo, że ich sytuacja była nieciekawa. Niemniej dla najemnika takie potyczki były znajome.
Sięgnął po granat odłamkowy rzucając go wprost na pędzącą ku niemu trójkę dzikusów.
Następnie zamierzał skupić się na osłanianiu T, ostrzałem z kałacha… jednak o tym, czy to zrobi miał zadecydować rozwój sytuacji.

"Dlaczego oni nie uciekają na dźwięk wystrzałów?" Przeleciało przez myśl Dot, gdy kolejni napastnicy wyłonili się nie wiadomo skąd. Oddała przy tym kolejne strzały.

- Może trzeba wycofać się do statku? -krzyknęła Hana do stojącego koło niej Ryo i Majora.

Co prawda Peter miał opiekować się panną Dorothy, ale przebieg zdarzeń niezbyt sprzyjał wypełnianiu tego akurat zadania. Larry był w poważnych opałach, a wydawać się mogło, iż Dot ma wokół siebie dosyć obrońców.
Curran strzelił do łucznika, który chwilę wcześniej ustrzelił Larry'ego. Potem miał zamiar, z rewolwerem w dłoni, ruszyć na pozostałych dzikusów.

Curran ustrzelił łucznika, pakując mu kulkę w bebech. Delikwent padł momentalnie martwy na ziemię… wciąż jednak było jeszcze dwóch. I jeden z nich dopadł Larrego, obiema łapami wbijając mężczyźnie oszczep w plecy, zabijając na miejscu. Peter co prawda ustrzelił go niemal natychmiast z AMT44 prosto w serce, ale było już za późno… a ostatni z wrednych sukinkotów dopadł w końcu najemnika, atakując kamiennym toporem, na szczęście niecelnie.

Dorothy strzeliła dwa razy do pierwszego z nadbiegających przeciwników z Glocka, celując w tors… tubylec w trakcie biegu oberwał dwa razy w tors, po czym wyłożył się jak długi w lewo. Wtedy też, “Sosna” rzucił w ich stronę granatem. Całkiem, całkiem blisko Lie. Ktoś rzucił się od boku na rudowłosą, powalając ją na ziemię, przygniatając własnym ciałem, a nawet rękami wciskając jej twarz w trawę.

Grzmotnęło solidnie, było czuć żar, zasypało ich nieco ziemią...

- Nie zdążymy! - Odkrzyknął Azjatce Ryotaro, po czym przycisnął ją do ziemi wśród jakiejś eksplozji. Czyżby jeden z najemników użył granatu??

“Sosna” po chwili zasypał serią jednego z dzikusów, naprzykrzających się “T”... co i tak nie zmieniło faktu, iż kobieta miała poważnie przesrane. Pierwszego z nadbiegających zdołała jeszcze ustrzelić, drugi jednak zaatakował ją wręcz toporkiem, co częściowo zbiła karabinem, ale i tak oberwała po głowie…

Van Straten zranił jedynie jednego z wrogów, kolejny strzał okazał się niecelny… “Bear” zaś ustrzelił delikwenta, po czym jednak obaj zostali zmuszeni do walki wręcz.

Skołowana Dorothy, z dzwoniącymi uszami i rozmazanym wzrokiem, powoli wygrzebała się spod… Majora(?!), który osłonił ją własnym ciałem przed ewentualnymi odłamkami. Pani Botanik czuła się okropnie, wprost niczym pijana, po efektach bliskiego wybuchu granatu.
 
Obca jest offline