Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2019, 11:30   #232
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Cios łokciem zmiażdżył kręgi szyjne ochroniarza. Franko szybko spojrzał w górę, sufit był stosunkowo niedaleko, jeśli wlezie na coś bez problemu doskoczy. Pod ścianą stało biurko, powinno utrzymać jego ciężar. Szybko przyciągnął je pod dziurę.

Tommy schowawszy Zacka zaczął ostrzeliwać drzwi odłamkami. Nikogo nie trafił, ale osiągnął sukces. Ochroniarze się ukryli. Wykorzystał ten moment by wspomóc kompana, powoli centymetr po centymetrze zaczęły się formować uchwyty i spływać na dół.

- Żyję, jeśli o to ci chodzi - powiedziała Brooke gramoląc się zza stołu. Ale nie zdążyła do końca wyjść, gdy przez drzwi wleciał granat.

Franko zaklął, gdy spojrzał w górę. Niepotrzebnie targał biurko, uchwyty zrobione przez Tommiego były już w zasięgu ręki. Skoczył i zaczął się podciągać. Był już prawie na górze, gdy coś huknęło. Zadzwoniło mu w uszach, szczęście nie patrzył w górę. Ale miał pewność, że Tommy patrzył. Uchwyty rozpadły mu się w rękach, Tommy musiał stracić koncentrację. Krótka chwila nieważkości i lecące na wszystkie strony drzazgi z biurka oznajmiły koniec kolejnego upadku. Szczęściem pod ścianą było następne biurko. Ostatnie!

Dzwonienie w uszach i kolorowe plamy przed oczami Tommiego nie zwiastowały nic dobrego. Ale to był tylko początek. Poczuł kilka uderzeń w pierś. Pociski zrykoszetowały, lecz odczuł ich siłę. Strzelił odłamkami na ślepo, ale nawet nie wiedział czy trafił. Słuch i wzrok jeszcze nie nadawały się do użytku.
Gdzieś w budynku IronsLab, w ciemnym pokoju ktoś wydał rozkazy. Franko, Tommy i Brooke nie wiedzieli, ale ochrona właśnie wycofywała się. Przeciwpożarowe grodzie zamykały się… tworząc korytarz.
Naciśnięty enter skutkował pojawieniem się komunikatu:
“Projekt KOMPLETNE FIASKO aktywowany.”
Gdzieś w budynku hermetyczne grodzie z sykiem otworzyły się.
Drugie podejście okazało się szczęśliwe, Franko wspiął się bez problemów i ze zdziwieniem zauważył brak wrogów. Tommy zdawał się być skołowany, Brooke trzymała się stołu, ale na jego widok przybyło jej sił. Skoczyła w miejsce gdzie upał jej ojciec i zaczęła rozgarniać rozrzucone tam półki. W końcu znalazła go i przyklękła przy nim. Nim jednak zdołała cokolwiek zrobić usłyszeli z głośników miły niewieści głos oznajmił:
- Ewakuacja budynku, skażenie biologiczne. Prosimy spokojnie udać się do wyjść. Proszę wykonywać wszystkie polecenia odpowiednich służb.

Nagle wyczuli, że nie są sami, obrócili się jednocześnie. W drzwiach, tuż przy dziurze na dół stał dzieciak. Chłopiec, na niewprawne oko obu bohaterów pięcioletni. Trzymał pod pachą zmechaconego miśka. Wyglądał na zaspanego.
- Czy tu jest mój tatuś?
 
Mike jest offline