|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
17-07-2019, 11:29 | #231 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Franko poleciał w dół, Brooke w tył, on na Zacka, którego zaraz ściągnął na podłogę, by dać mu osłonę za stołem, który teraz leżał przewrócony przez Tommy'ego. Pomimo tego, że wokół niego działo się wiele, chłopak zniechęcony pomyślał: "Dlaczego jestem tu jedynym myślącym?". Odłamkami z rozbitej zapory "ostrzelał" wejście tak, by czający się z drugiej strony ochroniarze nie mogli wparować do środka, lub ostrzelać wnętrza. Co prawda Tommy nie zdążył zauważyć czy mają jakąś broń palną, ale intuicja podpowiadała mu, że mają, a przy okazji modliła się, by nie mieli czegoś lepszego. - Jesteś cała?! - krzyknął do Brooke. Jakże głupie to było pytanie, wiadomo było, że nie była cała, ale o co innego mógł w tej chwili spytać? Czy nie złamała sobie paznokcia? Z reszty zapory oraz części podłogi, jeśli było to konieczne, wykonał prowizoryczną drabinkę dla Franko, by olbrzym mógł się dostać z powrotem na górę. |
19-07-2019, 11:30 | #232 |
Reputacja: 1 | Cios łokciem zmiażdżył kręgi szyjne ochroniarza. Franko szybko spojrzał w górę, sufit był stosunkowo niedaleko, jeśli wlezie na coś bez problemu doskoczy. Pod ścianą stało biurko, powinno utrzymać jego ciężar. Szybko przyciągnął je pod dziurę. Tommy schowawszy Zacka zaczął ostrzeliwać drzwi odłamkami. Nikogo nie trafił, ale osiągnął sukces. Ochroniarze się ukryli. Wykorzystał ten moment by wspomóc kompana, powoli centymetr po centymetrze zaczęły się formować uchwyty i spływać na dół. - Żyję, jeśli o to ci chodzi - powiedziała Brooke gramoląc się zza stołu. Ale nie zdążyła do końca wyjść, gdy przez drzwi wleciał granat. Franko zaklął, gdy spojrzał w górę. Niepotrzebnie targał biurko, uchwyty zrobione przez Tommiego były już w zasięgu ręki. Skoczył i zaczął się podciągać. Był już prawie na górze, gdy coś huknęło. Zadzwoniło mu w uszach, szczęście nie patrzył w górę. Ale miał pewność, że Tommy patrzył. Uchwyty rozpadły mu się w rękach, Tommy musiał stracić koncentrację. Krótka chwila nieważkości i lecące na wszystkie strony drzazgi z biurka oznajmiły koniec kolejnego upadku. Szczęściem pod ścianą było następne biurko. Ostatnie! Dzwonienie w uszach i kolorowe plamy przed oczami Tommiego nie zwiastowały nic dobrego. Ale to był tylko początek. Poczuł kilka uderzeń w pierś. Pociski zrykoszetowały, lecz odczuł ich siłę. Strzelił odłamkami na ślepo, ale nawet nie wiedział czy trafił. Słuch i wzrok jeszcze nie nadawały się do użytku. Gdzieś w budynku IronsLab, w ciemnym pokoju ktoś wydał rozkazy. Franko, Tommy i Brooke nie wiedzieli, ale ochrona właśnie wycofywała się. Przeciwpożarowe grodzie zamykały się… tworząc korytarz. Naciśnięty enter skutkował pojawieniem się komunikatu: “Projekt KOMPLETNE FIASKO aktywowany.” Gdzieś w budynku hermetyczne grodzie z sykiem otworzyły się. Drugie podejście okazało się szczęśliwe, Franko wspiął się bez problemów i ze zdziwieniem zauważył brak wrogów. Tommy zdawał się być skołowany, Brooke trzymała się stołu, ale na jego widok przybyło jej sił. Skoczyła w miejsce gdzie upał jej ojciec i zaczęła rozgarniać rozrzucone tam półki. W końcu znalazła go i przyklękła przy nim. Nim jednak zdołała cokolwiek zrobić usłyszeli z głośników miły niewieści głos oznajmił: - Ewakuacja budynku, skażenie biologiczne. Prosimy spokojnie udać się do wyjść. Proszę wykonywać wszystkie polecenia odpowiednich służb. Nagle wyczuli, że nie są sami, obrócili się jednocześnie. W drzwiach, tuż przy dziurze na dół stał dzieciak. Chłopiec, na niewprawne oko obu bohaterów pięcioletni. Trzymał pod pachą zmechaconego miśka. Wyglądał na zaspanego. - Czy tu jest mój tatuś? |
19-07-2019, 11:56 | #233 |
Reputacja: 1 | Franko podszedł do chłopca i zapytał - A jak wygląda twój tatuś mały. Może pomożemy ci go znaleźć... |
23-07-2019, 13:59 | #234 |
Reputacja: 1 | Dzieciak popatrzył uważnie na Franko. - Mój tatuś tu pracuje. Ale ciii - przyłożył palec do ust - bo jak źli ludzie się dowiedzą to mnie zabiorą. Wydawał mu się podobny do kogoś, ale nie potrafił sobie uświadomić do kogo. Franko czuł drżenie podłogi. Coś się zbliżało. Coś dużego. Ciężkiego. Dzieciak obejrzał się, najwyraźniej przestraszony. Na ścianie przy złomie korytarza pojawił się groteskowy cień. Z grubsza humanoidalne coś zbliżało się. Brooke tymczasem sprawdziła stan ojca. Żył, ale ledwo. Bez pomocy medycznej miał nikłe szanse. A im dłużej trwała walka tym bardziej odwlekał się moment nim ją otrzyma. - Musimy uciekać - powiedziała. Ni to do siebie ni to do Tommiego. |
23-07-2019, 14:25 | #235 |
Reputacja: 1 | Franko przeskoczył przez wyrwę i wyszedł na korytarz osłaniając chłopca gotowy do walki z całym złem tego świata! - Idź do nich mały. Ten w kamiennej zbroi cię ochroni.. - powiedział cicho - Avalanche!!! zabierz ich stąd jakoś. Zrób rampę albo co i uciekajcie. Ja ich zatrzymam jak długo dam radę! Nie czekajcie na mnie! Będziemy widzieć się tam gdzie zawsze! |
27-07-2019, 13:59 | #236 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | - Powaliło cię?! - Tommy starał się przekrzyczeć irytujący pisk w uszach, którego nie mógł się pozbyć. - Nie czas na zabawę w bohatera! Zresztą... - spojrzał na nieświadomego niczego Zacka, potem na ranną Brooke, jej nieprzytomnego ojca i wreszcie dzieciaka, którym ktoś musiał się zająć - jak niby mam ich wszystkich zabrać tą cholerną rurą?! Sam nie dam rady! Po chwili dodał mniej spanikowanym głosem: - Zamuruję przejście i wiejemy wszyscy. I to nie jest prośba! Ostatnio edytowane przez Col Frost : 27-07-2019 o 14:03. |
04-08-2019, 21:12 | #237 |
Reputacja: 1 | Franko pokręcił głową. - Zajmę się tym czymś, a wy uciekajcie. |
06-08-2019, 22:43 | #238 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | - Franko! - krzyknął ponownie Tommy. - Natychmiast tu wracaj! Ruszył w stronę korytarza, ale zatrzymał się wpół kroku. Spojrzał na leżącego na podłodze Zacka. Nie mógł go tak po prostu zostawić. Ale Franko też nie mógł zostawić. Spojrzał w stronę mięśniaka. Cień na ścianie robił się coraz większy. Już miał krzyknąć ponownie, gdy poczuł na nadgarstku czyjąś dłoń. Obrócił się zaskoczony. To była Brooke. - Daj spokój. Jeśli chce to zrobić, nie odciągniesz go. Nie jesteś jego niańką. - Ale... - Żadnego "ale". Uszanuj jego wolę i nie pozwól, by poświęcał się na próżno. Musimy wiać. Tommy zacisnął mocno pięści, aż zadrżały mu ręce. Jego zęby tarły o siebie z wielką siłą, a powietrze jakby zatrzymało się w płucach. Poczuł olbrzymi ciężar, gdy położył swoje dłonie na podłodze. Łzy napłynęły mu do oczu, rozmywając sylwetkę Franko, która wkrótce zniknęła za "zamurowanym" przez chłopaka przejściem. - Niech cię cholera, ty dupku - szepnął płaczliwym głosem. - Pomożesz mi - powiedział już głośniej do Brooke, widząc że dziewczyna, choć ranna, trzyma się twardo. Zebrał z pokoju tyle materiału, ile zdołał, pamiętając że ma jeszcze rezerwy w postaci swojej zbroi. Miał zamiar zbudować platformę, na której wszyscy mogliby się utrzymać, a następnie przyczepić ją do ściany rury, którą tu weszli. Pod nią przyczepiłby kolejną platformę. Gdy wszyscy znaleźliby się na tej niższej, zdemontowałby wyższą i z niej zbudował kolejną jeszcze niżej. Taka ucieczka zajmie mnóstwo czasu, ale nie widział innego sposobu. |
12-08-2019, 13:46 | #239 |
Reputacja: 1 | - Mój ojciec zostaje - powiedziała Brooke - Nie można go ruszać, tu mu zapewnią lepszą opiekę niż my możemy. Tommy nie protestował. I tak miał dwójkę pasażerów. Zbudowanie pierwszej platformy w rurze było łatwe, trudniej było wsadzić tam Zacka i dzieciaka. - Tatuś nie idzie z nami? - zapytał dzieciak patrząc na nieprzytomnego Caldwella. Tommy mało nie upuścił gotowej platformy. - Nie można go przenosić, ale nie martw się. Zaraz przyjdą lekarze i się nim zajmą.- odparła Brook, gdy odzyskała głos po usłyszeniu słów dzieciaka. Dzieciak chwilę się opierał, ale i to udało się w końcu go wsadzić do rury. Trudniej było zrobić kolejną platformę i przejść na nią. Musiał pomagać Brooke przekładać Zacka i nie stracić koncentracji. Inaczej… Ściana za Frankiem rosła w oczach. Przynajmniej nie musiał się martwić o tyły. Właściciel groteskowego cienia wynurzył się zza zakrętu. I wyglądał dużo gorzej niż cień. Potężna postać, sięgająca prawie sufitu. Dopiero po sekundzie Franko zorientował się, że stwora pokrywają ludzie ciała. Zniekształcone niczym plastelinowe ludziki oblepiły go ze wszystkich stron. Zatraciły ludzkie kształty zlewając się ze sobą, najwyraźniej wchłaniane w cielsko potwora. Gdzieniegdzie widział twarze. I oczy. Wyzierało z nich przerażenie i szaleństwo. Stwór obrócił łysą głowę. Widząc Franko jęknął jakby coś go zraniło i ruszył w jego stronę. W jego spojrzeniu olbrzymi włoch też nie zobaczył śladu poczytalności. Ciężkim krokiem ruszył w kierunku Franko. Włoch miał mało opcji, zamurowane przez Tommiego drzwi, kilka kroków w głąb korytarza, gdzie widział zatrzaśniętą gródź, albo naprzód. Pytanie czy dotknięcie stwora nie skończyłoby się tragicznie... |
12-08-2019, 18:32 | #240 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | - To na nic - powiedział Tommy. - Nie dam rady tak wszystkich sprowadzić na dół. Zrobimy inaczej. Tylko bądźcie cicho, muszę się skoncentrować. Chłopak jedną dłoń wyciągnął w stronę górnej platformy, a drugą dotykał tej, na której wszyscy stali. Po chwili obie były już jedną platformą ustawioną na skos przez całą szerokość rury. Krańce, które nie dotykały ścian zostały uniesione, tak że sama platforma przypominała teraz przeciętą na pół rurę. - A teraz siadajcie na tyłkach i uważajcie. Zabawimy się w park rozrywki. Samemu przytwierdzając się mocno do podłoża zaczął obniżać wyższą część platformy, tak że wkrótce stała się ona niższą. Robił to powoli, tak by pozostali swobodnie ześlizgnęli się na drugi koniec, nie robiąc sobie krzywdy. Potem zamierzał obniżyć koniec, na którym został, potem znów przeciwny i tak aż do samego dna. |