Powróciwszy do zepsutego wozu i reszty kompaniji Galeb zwrócił się do Detlefa zerkając na jeńców z ukosa. Nie było co owijać w bawłnę.
- Obiecałem że jeńcy nie zginą... Jeżeli nie zrobią nic głupiego. Musiałem jakoś przekonać tamtych by nie ubili dziewczyny. - wyjaśnił przyjacielowi - Obejrzeliście ich? Nie wykrwawi się żaden?
Nie po to Runiarz poprosił o przebaczenie Pramatkę by znów rzucać słowa na wiatr. Musiał dopilnować by jeńcy byli w stanie doczekać przyjścia pomocy. Choćby musiał zostawić im swój nóż. Zajął się też pilnowaniem odbitej z rąk Granicznych dziewczyny...
Tymczasem Gustav wydał kilka rozkazów.
Przede wszystkim bagaże miały zostać zdjęte z wozu i przeniesione na zwierzęta i barki żołnierzy, a wóz przewrócony w poprzek drogi.
Wróg nadciągał od Przełęczy i zapewne od tyłu więc jedynym wyjściem było przestawienie się na drugą stronę rzeki. Będą musieli bardzo polegać na zdolnościach Olega.
Gustav polecił też Bertowi aby ten z Detlefem zorientowali się czy mogą zablokować drogę. Nie powiedział saperom w jaki sposób, ale nie chciał w pobliżu jeńców mówić bezpośrednio o ładunkach.
Ponadto sierżant podał Leo dwie mikstury lecznicze i sam poprosił o miksturę kojącą (miał nadzieję, że komuś jeszcze zostały). Dał też dwie mikstury lecznicze Karlowi do wypicia, bo bandzior też nie wyglądał najlepiej.
Zaczepiony przez podporucznika wdał się z nim w cichą rozmowę by przypadkiem jeńcy czegoś nie posłuchali.
Ostatnio edytowane przez Stalowy : 19-07-2019 o 16:05.
|