Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2019, 20:53   #105
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Kolacja u Kingi

Kindze najwidoczniej się dobrze powodziło, bo mieszkanie było urządzone na bogato i z gustem.

[MEDIA]http://cdn.homedit.com/wp-content/uploads/2012/09/asian-apartment-interior-design4.jpg[/MEDIA]

I po azjatycku.
- Rozgoście się. Jak tylko zamknę sklep za pół godziny, zrobię nam coś do jedzenia.- rzekła Kinga wpuszczając obie czarownice do środka.
Perka z uśmiechem rozejrzała się po mieszkaniu. Nie była tutaj wieki i z tego co zauważyła Kindze przybyło nieco cennych drobiazgów.
- Mogłabym skorzystać z prysznica? - Spytała zerkając na gospodynię.
- Oczywiście…- odparła z pobłażliwym uśmiechem czarownica, gdy okularnica udała się do kuchni.
Zosia ucałowała policzek Kingi i ściągnęła sukienkę. Uśmiechając się do gospodyni odwiesiła ubranie na wieszaku w przedpokoju i naga ruszyła do łazienki.
Ta była wygodna i duża… z kabiną prysznicową i małą wanną, oraz z ręcznikami i miękkimi szlafrokami na wieszakach.
- Robię kawę, ty też chcesz ?- usłyszała głos Wilgi.
- Chętnie. - Perka weszła po prysznic i odkręciła ciepłą wodę. Pozwalając by krople zmyły nieco zmęczenia po ostatnich igraszkach. Jej dłonie niespiesznie wędrowały po ciele szukając najbardziej obolałych miejsc, które będą wymagały więcej troski podczas pobytu w źródle.
Po kąpieli, ownięta w szlafrok dołączyła do Jagody, by przy kawie zaczekać na Kingę.
- To bardzo śliczne mieszkanie.- stwierdziła malarka siedząc z przy stoliku z dwoma kubkami pełnymi aromatycznego napoju.- Tylko może trochę… zimne.
- Dużo cieplejszy klimat Kinga ma sklepie. - Perka dosiadła się do malarki i sięgnęła po jeden z kubków.
- Mhmm…- mruknęła Jagoda zerkając na wycięcie szlafroka w okolicy dekoltu Zosi.- Dłuuugo się znacie?
- Od zawsze. - Perka upiła nieco gorącej kawy i odetchnęła z ulgą. - Widziałam Kingę na swoim pierwszym sabacie.
- Dawno to było?- zapytała zaciekawiona malarka.
- Miałam 5 lat. - Zosia odstawiła kubek i rozejrzała się po kuchni. - Moja matka uznała, że jak będzie mnie ciągać na sabaty to dar się we mnie przebudzi.
- To musiało być dziwne… oglądać to co się dzieje na sabacie w tak młodym wieku.- oceniła Jagoda w zamyśleniu, podczas gdy przyglądająca się nowocześnie i bogato urządzonej kuchni. Kindze najwyraźniej się powodziło.
- Potrzebujesz się przespać? Pewnie likantrop cię wymęczył.- zaproponowała z troską okularnica.
- Nie było tak źle. - Perka zaśmiała się. - Po prostu był naprawdę duży, a co do sabatu… wtedy byłam przerażona. Ukryłam się za jakimś krzakiem.
- No tak… to musiało być ciężkie przeżycie. Pamiętam moją pierwszą wizję… było to…- skuliła się.- Bardzo traumatyczne doświadczenie.
Zosia pogładziła policzek malarki. - Będzie tylko lepiej.
- Nie wiem… zobaczymy. -odparła bez przekonania Jagoda rozglądając się po mieszkaniu Kingi.- Myślisz że te mury widziały już wszystko?
Co chwila zmieniała temat chcąc chyba podtrzymać rozmowę.
- Nawet ten blat widział co nieco. - Perka przesunęła dłonią po gładkiej białej powierzchni. - A przynajmniej mnie w różnych pozycjach, na przekroju kilku lat.
- Chciałabym to…- Jagoda szybko przerwała poprawiając nerwowo falbany swojej czarnej sukienki. Wiedziała wszak jak szybko Perka przechodzi od jej życzeń do czynów.- Nieważne.
Zosia dopiła kawę i podniosła się, by po chwili usiąść w szlafroku tuż przed Jagodą. Czując pod pośladkami twardy blat stołu przesunęła bosą stopą po udzie malarki wsuwając ją pod falbany spódnicy.
- Jesteś niemożliwa… nienasycona… - upomniała ją Jagoda rozwiązując powoli jej szlafrok.
- Yhym… - Stopa Perki sięgnęła pod sukienkę Wilgi. Palcami naparła na kobiecość kochanki. - A moja Pani chyba to lubi.
- Przestań… bo będę musiała cię związać.- sapnęła cicho pobudzania Jagoda. Jej dłonie zacisnęły się mocno na odsłoniętych przed chwilą piersiach rudowłosej i pocierały pochwycone krągłości o siebie.
Perka pochyliła się i pocałowała Jagodę w usta. Stopa rudej czarownicy naparła mocniej na kwiat kochanki.
- Czego tylko moja Pani sobie życzy. - Wyszeptała między pocałunkami.
- To powinnyśmy się zamienić miejscami…- jęknęła Wilga szerej rozchylając uda i dając większe pole do popisu stopie Zosi. Szkoda że ta sukienka tak wiele ukrywałą przed spojrzeniem pieguski. Jagoda boleśnie ściskała i miętosiła pochwycone krągłości biustu będąc coraz bardziej rozpaloną pod dotykiem Perki, co ta zresztą czuła.
- Z przyjemnością wpuszczę cię na ten stół. - Zosia przesunęła językiem po uchu Jagody. - I przekąsze coś do tej kawy.
Jagoda odsunęła się i zaczęła podwijać falbany by odsłonić zgrabne uda i kształtną pupę, oraz błyszczącą kropelkami żądzy kobiecość.
Perka zsunęła się na podłogę, ustępując kochance miejsca na blacie i gdy tylko ta usiadła, przywarła ustami do jej mokrego kwiatu. Czuła jak jej własny szlafrok zsuwa się, wisząc jedynie na przytrzymujących uda jagody rękach i jak odsłania całe piegowate ciało.
Ten widok rozpalał jej Panią, słyszała jej oddech.. czuła smak jej żądzy na języku.
Jej ciało pulsowało, gdy spoglądała w dół na ulegle pieszczącą ją Zosię. Perka natomiast sięgała swym językiem coraz głębiej. Jej noc delikatnie trącał wrażliwy punkcik kochanki gdy zaciągała się jej zapachem.
- Mocniej…- jęknęła jej Pani dociskając głowę kochanki do podbrzusza. - Jestem już blisko…-
Ciało Jagody drżało pod pieszczotą Zosi, wygięła się lekko w łuk popiskując cicho coraz bardziej drżąca i rozpalona dotykiem języka. Perka sięgnęła w głąb kochanki palcami i spełniła jej prośbę, ssąc mocno jej wrażliwy punkt.
- Tak… tak… takkk…- jęknęła głośno Wilga dochodząc.
Zosia nie przerwała jednak pieszczot. Pochwyciła jagodę mocno za pośladki, dociskając ja do swoich ust i kontynuowała nietypowy posiłek, spijając żądzę kochanki.
Rozpalana pieszczotami malarka w końcu się poddała jej dotykowi i położyła na blacie ściskając własnymi dłońmi uwięzione w sukience piersi.
Perka bez pośpiechu, dokładnie wylizała kobiecość kochanki i unosząc się do góry, ułożyła się na leżącej na blacie kochance.
- Jesteś smakowita. - Wymruczała, całując przez materiał sukienki jedną z piersi.
- Mhmmm… ty też…- wymruczała Jagoda obejmując nogami w pasie Zosię.- Jak by cię tu wynagrodzić?
- Rozbierzesz się? - Perka pochwyciła zębami za materiał sukienki Wilgi i pociągnęła go delikatnie.
- Nie mogę sama… za bardzo… zamek jest z tyłu pleców.- zaśmiała się Jagoda wsuwając palce między włosy Zosi i bawiąc się jej puklami.
Ruda czarownica wsunęła dłonie pod plecy kochanki i powoli zaczęła szukać suwaka, pieszcząc przy tym ciało Jagody. Gdy trafiła do celu niespiesznie zaczęła rozpinać sukienkę. W tym samym momencie zęby Zosi pochwyciły materiał by zsunąć ubranie z leżącej pod nią kobiety.
Nie było takie łatwe, nawet jeśli Jagoda pomagała prężąc się przy tym zmysłowo. Same zęby nie wystarczały. Co za durnym pomysłem była to sukienka (choć trzeba było przyznać, że podkreślała kusząco zgrabną sylwetkę okularnicy). Niemniej w końcu się udało i krągłości malarki ujrzały światło dzienne. Perka od razu pochwyciła jeden z ich szczytów wargami.
- Teraz to ja jestem twoją zabawką…co?- wymruczała zmysłowo Jagoda głaszcząc kochankę po włosach. Ta zabawa z pewnością się jej podobała.
- Ja jedynie wielbię ciało mojej Pani. - Zosia mrugnęła do kochanki unosząc się na chwilę. Dłonie rudej czarownicy znów powędrowały po pośladków malarki i pochwyciły je zachłannie.
- Mhmm..- szepnęła rozpalonym głosem okularnica wodząc stopami po wypiętym tyłeczku Zosi, jej ciało ulegle poddawało się pieszczotom rudowłosej drżąc od rozkoszy.
- Czy masz na coś ochotę? - Jeden z palców Perki zanurkował pomiędzy pośladkami Jagody.
- Na… coś niegrzecznego… z przebierankami może... chyba, że.. mówisz o tej właśnie chwili. - ciało artystki napięło się mimowolnie, gdy łaskawie rzekła.-... tylko bądź delikatna.
- Postaram się. - Poruszając palcem pomiędzy pośladkami WIlgi, Perka sięgnęła ponownie do jej kobiecości i zachłannie zanurzyła w niej palce.
- Właśnnieee… postara...aaaj… się.- przygryzając zębami kciuk lewej dłoni prawą Jagoda pieściła swoje piersi, gdy palce Zosi zaatakowały jej bramy rozkoszy drapieżnymi acz delikatnymi pieszczotami. Wiła się leniwie pod ich dotykiem i sapała z pożądaniem.
A Zosia przyspieszała ruchy obu dłoni, podszczypując wargami jeden ze szczytów piersi malarki i zerkając na nią. Na ile pozwoli jej Wilga? Chciała sprawdzić tą granicę.
Na razie jej Pani pozwalała na te figle, jej ciało drżało od przyjemnych zapewne doznań. Kąsając kciuk dusiła głośne jęki aprobaty. Więc Zosia ostrożnie wsunęła w obie dziurki po kolejnym palcu, nie przerywając ruchów rąk.
- Hej.. tam nie..- pisnęła przerażona Jagoda, gdy nacisk na jej wrota niegrzecznych zabaw wzrósł.
Perka przytaknęła ruchem głowy i wycofała jeden z palców spomiędzy pośladków malarki. Za to przyspieszyła ruchy obu dłońmi.
- Tak… tak… może być… - ta coraz śmielsza napaść na jej ciało, podobała się Jagodzie. Okularnica prężyła się zmysłowo, ściskała własną pierś aż… doszła z głośnym krzykiem.
Zosia oparła się wygodnie głową pomiędzy piersiami Jagody i nie przerywając ruchu palców wsłuchiwała się w serce malarki. Nie musiała się nigdzie spieszyć. Mogła ją tak dręczyć bez końca.
- Too.. przyjemne…- mruczała rozpalonym głosem jej kochanka.- … ale czy… ci się nie nudzi?
- Mogłabym tak w nieskończoność. - Wymruczała Zosia, przez chwilkę rozpychajac się mocniej palcami w kwiecie malarki.
- Z ppppeeewnością…- próbowała się zaśmiać, ale w ostateczności wyjęczała Jagoda prężąc się mocno i poddając kolejnej fali rozkoszy.
Perka pocałowała jeszcze raz każdą pierś malarki i powoli zaczęła się zsuwać w dół, starając się ściągnąć z kochanki jej ubranie.
- Łóżko… idziemy do łóżka.- nakazała resztą sił Jagoda rozkoszując się pieszczotą ust kochanki…
- Oczywiście moja Pani. - Perka pomogła kochance zejść ze stołu rozbierając ją przy tym do końca.

Kinga wróciła później niż planowała. Za to z butelką porządnego białego wina. Zamknęła za sobą drzwi i rozejrzała się po mieszkaniu szukając swoich gości. Dotarły do niej ciche okrzyki z okolicy sypialni. Perka poczęstowała się jednym z batów gospodyni i podarowała go swojej Pani. Była pewna, że materac Kingi był miększy gdy leżała na nim ostatnio, a może to ona była mniej obolała.
- Pani.. gospodyni.. - Wyjęczała pomiędzy kolejnymi razami.
- Widzę że nie marnujecie czasu.- stwierdziła Kinga wchodząc i zerkając na obijaną pupę Zosi.
Perka tylko jęknęła w odpowiedzi i wtuliła głowę w poduszkę.
Zaś przyłapana przez Kingę Jagoda schowała bacik za siebie i wskazała palce na poobijane pośladki Zosi.
- To był jej pomysł.
Zosia przewróciła się na plecy i uśmiechnęła lubieżnie do gospodyni.
- Długo ci to zajęło.
- Prowadzenie interesu na miejscu wymaga czasu i wysiłku.- odparła z uśmiechem Kinga.- Nie każdy może sobie pozwolić na cygański tryb życia. Tym bardziej gdy nie chce oddać stolicy elitce.
Czyli matce Zosi i jej kręgowi, oraz kilku innym rodom o szlachetnym rodowodzie.
- Elitce?- zapytała zdziwiona Jagoda, która nie miała pojęcia o tym że w środowisku czarownic pełno jest intryg, zawiści i kłótni… zwłaszcza pomiędzy starymi szlachetnymi rodami, a czarownicami z plebejskich tradycji.
- Mojej mamusi. - Wyjaśniła krótko Zosia Jagodzie i przeciągnęła się na łóżku. Jej wzrok powrócił do Kingi. - Ale udało się wszystko załatwić?
- Tak. Tak. Zaraz zrobię wam obiad.- stwierdziła z uśmiechem Kinga zerkając na obie golutkie dziewczyny.- Chyba że macie apetyt na coś innego?
- Moja Pani zadbała,by nieco zaspokoić mój apetyt. - Zosia wyszczerzyła się.
- To widać, ale ubierzcie się trochę… bo to rozprasza.- stwierdziła Kinga ignorując fakt, że obcisła bluzka z prowokującym dekoltem i mini na pół uda jakie sama nosiła, też rozpraszały uwagę.
- Już się ubieramy. - Perka podniosła się i podała sukienkę Jagodzie. - Moje ubranie jest w przedpokoju.
- Myślę, że powinnyśmy wozić więcej naszych ubrań ze sobą.- mruknęła cicho malarka zabierając się za ubieranie swojego ciuszku.- Na wszelki wypadek.
- Możecie skorzystać z moich. Jestem pewna że jakoś się wciśniecie.- zaśmiała się Kinga wychodząc.- A jak nie to… znam mały urok na dopasowywanie ciuchów.
Perka przytaknęła i podeszła do znajdującej się w sypialni szafy otwierając ją na oścież. Była ciekawa jaką garderobą dysponuje Kinga.
Wybór był spory, choć przeważały stroje obcisłe i z dużymi dekoltami. Wyzywające kreacje na wieczór, sportowe dresy, obcisłe bluzki i topy. Garsonki jednocześnie prowokujące i personalne. I gorsety obszyte koronką, których Kinga miała duży wybór.
Zosia wybrała jeden z gorsetów i obcisłą spódnicę do tego. Prezentując strój uśmiechnęła się do Wilgi.
- Też chcesz coś sobie wybrać?
- Mhmm…- wzorem gospodyni Wilga wybrała jeansy i obcisły top… i oczywiście bieliznę do tego.
- Jak się prezentuję?- spytała splatając włosy w warkocz.
- Jak zwykle zbyt skromnie. - Zosia zaśmiała się, ale chwilę potem objęła malarkę w pasie. - Kusi by cię rozebrać, ale chyba powinnyśmy dołączyć do naszej gospodyni.
- Ciągle golutka szybka bym ci się znudziła.- stwierdziła ironicznie Jagoda, gdy szły w kierunku kuchni kuszącej zapachami. Ich gospodyni zabrała się do roboty.
- Nie wiem skąd taki pomysł. - Zosia wprowadziła malarkę do pomieszczenia, w którym była Kinga. - Dotarłyśmy!
- No proszę. I to ubrane. -odparła z uśmiechem czarownica nadal jeszcze gotująca. Spojrzała na obie przyjaciółki. -Więc czeka nas kąpiel przy źródełku. Zapowiada się piękna noc na takie zabawy.
Zosia odsunęła Wildze jedno z krzeseł, obserwując z zaciekawieniem ich gospodynię. - Przyznam się, że nie mogę się doczekać. Moje ciało już od kilku dni domaga się by się nim zająć.
- Pewnie za dużo ćwiczeń na materacu.- zaśmiała się Kinga mrugając porozumiewawczo okiem. I postawiła przed dziewczynami swoje dzieło.

[MEDIA]http://kuchnialidla.pl/img/PL/587x330/062af3a2606f-4421dff5af41-KW31_Karol_Makaron%20z%20kurkami_26377_180713_LU_2 5828_RGB_OK_1250x700.jpg[/MEDIA]
- Tagliatelle z kurkami i pistacjami. Coś na szybko.- dodała z uśmiechem.
- Wygląda smakowicie. - Perka podeszła do szafek i wydobyła z nich talerze i sztućce. - Masz jakieś wino do tych pyszności? Niestety przyjechałyśmy nieprzygotowane.
- Oczywiście że mam.- odparła z uśmiechem Kinga stawiając na stole czerwone wino.
- Idealne do tego posiłku.- stwierdziła nalewając trunek do lampek. Po czym dodała.- Wiem że miało być ravioli, ale okazało się że nie mam składników. Więęęęc jak to było z tym likantropem?
- Bardzo intensywnie. - Zosia nałożyła sobie nieco na talerz i uśmiechnęła się do Kingi. - W sumie poszłam tam poprosić go o pewna przysługę, a… wyszło jak zwykle.
- Jaką to przysługę może załatwić likantrop? One są krwiożerczymi drapieżnikami. Na kogo polujesz?- zapytała Kinga, a Wilga skuliła się na krześle patrząc w blat.
Perka nałożyła jedzenia także malarce i przysunęła jej talerz.
- Jedz… znając Kingę jest to niemożliwie dobre. - Uśmiechnęła się do Wilgi nim odpowiedziała gospodyni. - Na moją rodzinę poluje Baba Jaga… chcę sprawdzić czy nie ma jej w okolicy.
- Baba Jaga? Serio?- zadumała się Kinga mówiąc dalej, podczas gdy malarka zabrała się za jedzenie.- Słyszałam opowieści o tym potworze. Ale myślałem, że to bajki. Że Baby Jagi nie ma.
- Ja także… a teraz mam ją na karku. - Zosia zastukała widelcem w talerz, by po chwili dobrać się do jedzenia. Wspomnienie snu o ciotce lekko odebrało jej apetyt ale wierzyła, że gdy poczuje smak dania Kingi, to ten szybko wróci. A że było smaczne… to była na to spora szansa.
- Ambitne.- oceniła gospodyni w zamyśleniu, po czym zabrała się za posiłek.- Masz jakiś plan na walkę z nią?
- Jedyne co mi przychodzi do głowy to przyzwać ducha burzy… - Zosia zawahała się. - Ale… może jeszcze coś przyjdzie mi do głowy.
- Żmija? - rzekła zaskoczona Kinga i podrapała się po czuprynie.- To one jeszcze się zjawiają? Podobno tylko… wiesz, trzeba mieć odpowiednią moc, by je przywołać do pomocy. Bywają teraz bardzo kapryśne.
- Udało nam się już raz go przyzwać. - Zosia uśmiechnęła się do malarki. - Może uda się raz jeszcze.
- Serio?! Opowiedz. Opowiedz. W takim mieście jak Warszawa jedyne co przyzwiesz to skrzaty.- podekscytowała się Kinga.
Zosia zaśmiała się i zaczęła opowiadać, o ich zmaganiach z Leszym, o przygotowaniach i o tym jak udało się im przyzwać żmija. O pomocy wij i co nieco o nocy, która nastała potem.
- To miałaś niezłe przygody.- gwizdnęła z podziwem Kinga.
- Dziewczyny przyjeżdżają z pomocą. - Perka odstawiła pusty talerz.
- Dużo?- zapytała zaciekawiona Kinga i zamyśliła się dodając.- Zaczynasz wchodzić powoli w buty mateczki. Masz już swoje popleczniczki.
- Heh ale mnie nie ciągnie by przewodzić jakiemuś kręgu. - Zosia dolała wszystkim wina i upiła nieco.
- Niby tak, ale krew jest krwią Zosiu. Nie uciekniesz od jej zewu. Nikt nie ucieknie.- odparła, a Wilga jedynie skinęła głową. Niemniej po chwili ich gospodyni się uśmiechnęła dodając.- No… ale nie ma co się martwić na zapas. Jest nas trzy gorące dziewczyny. Jak chcecie się rozerwać przed źródełkiem?
- Ja z przyjemnością skorzystam z obecności dwóch domin. - Zosia wyszczerzyła się.
- Nie jestem za dobra w takie zabawy. - speszyła się Jagoda, a Kinga mruknęła.- To patrz i się ucz.
Po czym zwróciła się do rudowłosej.
- Pokaż mi swoje skarby… klepnij pupą na stole i zaprezentuj swój słodki zakątek.
Zosia wstała z krzesła i rozsznurowała nieco gorset uwalniając swoje piersi. Zsunęła wąską spódnicę i usiadła na stole okrakiem tak by Jagoda mogła wszystko widzieć.
- Nie będę delikatna…- zagroziła Kinga uśmiechając się i wodząc zimną łyżeczką po rozgrzanym zakątku czarownicy.
Perka zadrżała od tego dotyku, czując podniecające napięcie.
- Jak sobie życzysz Pani. - Wymruczała.
Zimny metal zanurzył się w kwiatuszku Zosi, a zęby Kingi zaczęły skubać twarde szczyty kochanki. Na oczach zawstydzonej i zaczerwienionej na policzkach Jagody.
Perka jęknęła głośno i oparła się obiema dłońmi o blat. Rozchyliła szerzej nogi by nieco złagodzić atak Kingi.
- Chodź tu…- usłyszała pomruk Kingi i czuła jak łyżeczka ostrożnie badała jej intymny obszar. A du ust czarownicy pieszczącej i kąsającej jej biust, dołączyły wargi Jagody wodzące po jej szyi.
- Jesteś rozkoszna w tej roli Zosiu.- wyszeptała cicho Kinga.
- Tak… tak Pani. - Perka starała się nie ruszać, choć jej biodra próbowały naprzeć na twardy przedmiot w jej wnętrzu. Bawiły się obie nią, kąsając i liżąc jej drżące ciało. Ruchy twardego przedmiotu w jej ciele były niespieszne i ostrożne. Kinga złośliwie starała się spotęgować apetyt rudowłosej niż go zaspokoić.
Zosia nie wytrzymała i zaczęła się napijać na przedmiot swymi biodrami na tyle na ile pozwalał jej stół i pieszczące ją kobiety.
- Kto ci pozwolił?- wymruczała Kinga odsuwając ów przedmiot od bioder i łona Zosi, pozostawiając jej ciało boleśnie puste. Cóż… przecież chciała twój domin, a nie kochanek. O ile Jagoda była w tej kwestii nowicjuszką, to Kinga… ona mogła bez problemu wziąć rudowłosą pod swój obcas.
- Proszę… więcej. - Wyjęczała, zatrzymując ruchy bioder.
- Może później… w końcu to ty masz się nami zająć. Nie my tobą.- Kinga była bezlitosna, gdy szepcząc przesunęła dłonią po kobiecości.- Odsłoń w pełni swój biust i daj nam się w pełni pobawić.
Perka zadrżała od tego dotyku. Przez chwilę łapała rozpalony oddech i uspokajała ręce by w końcu rozwiązać do końca gorset i uwolnić swoje krągłości.
- No to… Bon appetit.- Kinga polała obie piersi winem. Zimne krople spływały po rozgrzanej skórze. A potem usta zarówno Jagody jak i gospodyni zajęły się obiema piersiami, liżąc i smakując skórę językiem, ssąc twarde szczyty biustu Perki. Każda z nich zajęła się jednym wzgórzem, podczas gdy dolina między udami leżała odłogiem. I Zosia zdawała sobie sprawę, że sama też nie może się zająć tym obszarem.
Basia wierciła się na blacie pojękując coraz głośniej. Musiała zacisnąć dłonie na krawędzi blatu by nie sięgając nimi do własnej kobiecości.
- Proszę… więcej.. - Wyjęczała, otumaniona pocałunkami kochanek.
- Ale wpierw musisz dać więcej moja śliczna. Musisz zająć się sama Jagódką, dopóki ja nie wrócę.- wymruczała cicho Kinga całując usta rudowłosej. - Żadnego kuszenia mojej pomocnicy, masz zająć się jej ciałem… nie dotykając swojego.
- Dobrze. - Basia z chęcią pochwyciłaby ustami wargi gospodyni, wiedziała jednak, że każda taka próba będzie odwlekać jej spełnienie. Przeniosła zatem wzrok na Jagodę. - Czy mogę się tobą zająć Pani?
- No tak…- zamruczała speszona Jagoda zerkając na boki. Zdecydowanie czuła się pewniej, gdy Zosia była związana. Tymczasem Kinga ruszyła do wyjścia z kuchni i zapewne do pokoju, by się przygotować.
Perka zeszła ze stołu i sięgnęła do koszulki kochanki by ją rozebrać. Dłonie rudej czarownicy wędrowały po ciele malarki, pieszcząc każdą natrafioną krągłość. - Czy masz ochotę na coś konkretnego?
-Ja nie wiem…- pisnęła cichutko Jagoda pozwalając obnażyć swój biust i wzdychając, gdy poczuła zwinne paluszki Zosi na swoich krągłościach. Perka pochyliła się i pocałowała jeden ze szczytów piersi.
- Wobec tego powiedz stop gdyby coś było nie tak, moja Pani. - Całując pierś malarki zosta sięgnęła do jej spodni i je rozpięła by po chwili sięgnąć palcami do kobiecości kochanki.
- Dddobrze…-szepnęła Wilga całkowicie ulegając dotykowi kochanki. Jej drżące ciało wiło się kusząco, zapraszając do dalszej zabawy. Zosia zsunęła się na kolana by zdjąć z malarki spodnie i sięgnęła ustami do jej kwiatu. Przez materiał bielizny zaczęła lizać rozpalone ciało Jagody.
- Taak…- szeptała rozpalonym głosem Jagoda opierając się pupą o stolik. Jej biodra kołysały się leniwie poddając sytuacji i dotykowi kochanki. Zosia odchyliła nieco materiał jej majtek i sięgnęła językiem bezpośrednio do kobiecości kochanki, pieszcząc ją delikatnie.
Ciche jęki i drżenie rozgrzanego pożądaniem ciała Jagody świadczyło o tym, że działania rudowłosej przynosiły efekty. Zresztą smak żądzy kochanki Zofia czuła na języku.
Za sobą usłyszała odgłos obcasów. Kinga wróciła. W siateczkowych pończochach na podwiązkach, czarnym skórzanym gorseciem i czarnych szpilkach. Oraz uprzęży obejmującej biodra i mocującej dużą plastikową zabawkę dla dorosłych do zabawy.
- Spisała się Jagódko?- zapytała lubieżnie.
Zosia sięgnęła językiem nieco głębiej by zachęcić malarkę do wypowiedzi.
- Tak… tak… - pisnęła rozpalonym pożądaniem głosem artystka.
Kinga klęknęła za Zosią i pochwyciwszy za pośladki Perki, naparła własnymi biodrami na kochankę, przeszywając jej kobiecość dużym i twardym przedmiotem, mającym wypełnić ją w końcu. Rozmiar był idealny, siła i brutalność napaści gospodyni na ciało pieguski, zniewająca.
Perka krzyknęła z rozkoszy. Jej ciało odruchowo wyszło naprzeciw Kindze. Z trudem powróciła do przerwanych pieszczot.
- Nie zapomnij o swoich obowiązkach.- szepnęła Kinga poruszając intensywnie biodrami i nie dając Zosi przywyknąć do rozmiaru intruza zanurzającego się w niej z głośnymi mlasnięciami. Dała za to parę klapsów w pośladek Perki, ot dla motywacji. Malarka zaś była już blisko szczytu, całkowicie pochłonięta przez doznania nie zdawała sobie sprawy co się dzieje dookoła niej. Zosia zsunęła majtki z malarki i przywarła ustami do kobiecości kochanki ssąc ją i pieszcząc językiem z dużo większą intensywnością.
Słyszała oddech i jęki swojej kochanki, i czuła napór drugiej… uwięziona pomiędzy nimi. Mocniej i szybciej… Kinga również zwiększała tempo, a jej dłonie zaciskające się na pośladkach wbijały się paznokciami w skórę. Raz po raz… acz to Jagoda pierwsza dotarła na szczyt z głośnym jękiem rozkoszy. Zosia jednak nie mogła już przestać. Gdy złapała rytm, ciężko już było się z niego wyrwać. Nadal zachłannie lizała kwiat malarki, czując jak sama zbliża się do szczytu. A i Kinga nie dawała jej możliwości na ochłonięcie. Jej szturmy były silne, jej obecność coraz dojmująca… całe zmysły Perki wydawały się skupiać na przeszywającej ją zabawce.
- Jeszcze… troszeczkę. - dyszała podnieconym głosem gospodyni.
Perka czuła, że długo nie wytrzyma. Dłonie ugięły się pod nią, sprawiając, że wypięła się mocniej i po chwili doszła z głośnym okrzykiem.
- Co za rozkoszny widoczek.- wymruczała rozpalonym żądzą głosem Kinga wodząc dłońmi po wypiętym tyłeczku rudowłosej.- Co powinniśmy z nią zrobić?
- Zakuć…- wyrwało cicho z ust zawstydzonej malarki.
Zosia jedynie zamruczała z rozkoszy, wtulając głowę w kuchenną podłogę. Uwielbiała te chwile tuż po szczycie. Ulgę, która ogarniała całe ciało.
- W takim razie musimy się wynieść z kuchni.- odparła z uśmiechem Kinga i uniosła dłoń.- Kto jest za… oprócz mnie?
Jagoda też nieśmiało uniosła rękę.
Perka podniosła dłoń nie ruszając się z podłogi.
- Jedno ale moje Panie… chcę naprawde dotrzeć nad źródło tej nocy… a poza tym… jestem cała wasza.
- Najwyżej cię zaniesiemy.- zażartowała Kinga uwalniając ciało Perki od twardej obecności zabawki.
Zosia jęknęła głośno i przewróciła się na plecy. - Cóż… wobec tego ustalone. - Uśmiechnęła się lubieżnie do obu kochanek. - Gdzie mam się udać moje Panie?
- Na łóżko… choć zanim cię zwiążemy chcę poczuć twoje usta na moich stopach.- wymruczała lubieżnie Kinga i zerknęła na Jagodę.- A ty?
Malarka tylko nerwowo skinęła głową.
Perka podniosła się z trudem z podłogi. - Tak… chyba będziecie musiały mnie zanieść. - Przeciągnęła się. - Wobec tego, czy moje Panie udadzą się przodem?
- Tak… chodźmy Jagodo.- wymruczała Kinga obejmując kochankę Zosi w pasie i ruszając do sypialni.
 
Aiko jest offline