Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2019, 20:54   #106
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Zosia odczekała chwilę, czując jak jej własna wilgoć spływa po udach. Jak niby mogła być przywódczynią kręgu skoro tak bardzo lubiła być na kolanach? Pokręciła z niedowierzaniem głową i ruszyła za kochankami.
Zanim doszła do drzwi, już posłyszała ciche pomrukiwania i pojękiwania Jagody. Nie traciły pewnie z Kingą czasu. Perka podeszła do sypialni i zapukała do drzwi.
- Wchodź…- wypowiedziała Kinga pomiędzy pomrukami. Obie już siedziały na łóżku, każda z nogą założoną na nogę. Stopy, obuta i w siateczkowej pończoszce Kingi, całkiem bosa Wilgi wystawione były ku niej. Kinga całowała usta i szyję drżącej Jagody, dłonią pieszcząc piersi artystki. Perka przyklęknęła tuż za progiem i na czworaka podeszła do kochanek. Delikatnie pocałowała stopę Jagody sięgając do buta Kingi i powoli zsuwając go ze stopy czarownicy.
Jej kochanki wydawały się nie zwracać uwagi na jej działania. Kinga zajęła się dziewiczym zdla niej kąskiem jakim były piersi malarki, a Wilga z cichym pojękiwaniem poddawała się jej działaniom. Oczywiście to “ignorowanie” było tylko pozorne, bo drżały pod dotykiem Zosi. Perka zaczęła po kolei ssać place malarki dłonią pieszcząc stopę gospodyni. Pojękiwania przyjaciółki byłe miłe dla ucha i najchętniej doprowadziłaby ją do dużo głośniejszej demonstracji tego co czuła, jednak… to musiało zaczekać. Powoli przeniosła się do stopy Kingi, teraz masując dłonią stopę Jagody.
Pomruki zachęty ze strony obu “zajętych sobą” kochanek niewątpliwie były oznakami aprobaty. Ta stopa po której akurat nie krążyły usta Zosi, pocierała czule jej policzek i szyję domagając się zainteresowania, lub będąc nagrodą za jej starania. Perka zaczęła więc przenosić się od stopy do stopy, całując je coraz intensywniej. Przesuwając językiem po podbiciach i podszczypując wargami skórę obu kobiet.
- To bardzo… - jęknęła Kinga zerkając w dół i przyglądając się klęczącej rudowłosej.-... przyjemne.
Pogłaskała ją po włosach.- Postanowiłyśmy cię nie przykuwać do łóżka… choć skujemy twoje ręce.
- Dziękuję moje Panie. - Perka uśmiechnęła się lubieżnie i przesunęła językiem najpierw po kostce jednej czarownicy, a potem drugiej.
- Weźmiemy cię obie… na raz.- wymruczała Kinga lubieżnie.- Już nawet wybrałyśmy uprząż dla niej.
Jagoda zarumieniona na twarzy tylko potwierdziła to skinięciem.
- Czy mam się jakoś przygotować by było Paniom wygodnie? - Perka ucałowała kostkę jednej i drugiej czarownicy, masując ich stopy dłońmi. Po chwili jednak oparła nogi na swych nagich piersiach.
- Wszystko w swoim czasie.- zadecydowała Kinga.Obie zaczęły ugniatać stopami krągłości klęczącej Perki. Spoglądały na nią pomiędzy pocałunki, lubieżnie masując nawzajem swoje biusty. Na jej oczach, by pobudzić jej apetyt. Perka zaczęła całować na przemian ich łydki, skupiając się na skórze tuż pod kolanami na tyle na ile mogła sięgnąć nie przerywając pieszczot obu kobiet. Z zaciekawieniem spoglądała na obie kochanki czując jak jej własne ciało zaczyna drżeć od tych widoków.
- Chyba… dość gry wstępnej…- zaproponowała najstarsza czarownica szepcząc rozpalonym pożądaniem głosem. Zosia by jej przytaknąć possała mocniej skórę Kingi, spoglądając w jej kierunku lubieżnie.
- To dobrze… bierzmy się zatem do roboty.- mruknęła Kinga nie widząc protestów ze strony obu kobiet.- Wilga zamocuj sobie zabawkę, a ja zwiążę Perki dłonie na plecach.
Zosia podniosła się z podłogi i grzecznie stanęła tyłem do gospodyni. Jednak zamiast po prostu skrzyżować dłonie na plecach, ułożyła je na własnych pośladkach, rozchylając nieco te dwie krągłości. - Bardzo proszę moja Pani.
- Nie martw się… dostaniesz i tu.- palec Kingi zanurzył się w bramie perwesyjnych zabaw między jej pośladkami.
Perka jęknęła cicho i pochyliła się nieco, wypinając się w stronę gospodyni.
- No… nie myśl, że tak od razu wszystko dostaniesz.- Kinga zabrała się za fachowe wiązanie dłoni czarownicy w nadgarstkach.- Trochę cierpliwości.
Zosia przytaknęła ruchem głowy, poddając się gospodyni. Kiedy ostatnio Kinga ją wiązała? Minęły chyba wieki. Starsza czarownica potrafiła to zrobić tak, że od samego dotyku jej smukłych palców, Zosię przechodziły ciarki.
Skrępowane ręce były unieruchomione rzemieniami poruszając się lekko w więzach. Jagoda podeszła do niskiego stolika, usiadła szeroko rozchylając nogi i prezentujące całkiem sporą zabawkę. Plastikowy pal rozkoszy, na który Zofia najwyraźniej miała się nabić.
Perka przyglądała się jej z zachwytem zastanawiajac się, który otworek ma wypełnić tą zabawką. Powoli ruszyła w kierunku malarki licząc na kolejne polecenia.
- No pospiesz się Zosiu… przodem czy tyłem chcesz?- zamruczała Kinga wstając i podążając za Perką. Zosia przykleknęła przodem ponad Wilgą i zaczęła nabijać swój kwiat na prezentowane dildo.
Jagoda zaczęła całować szyję skrępowanej kochanki i dłońmi obejmować jej piersi. A gdy twardy kształt wypełniał kobiecość rudowłosej, Kinga powoli zbliżała się by podbić zakątek między jej pośladkami własną zabawką. Zosia wygięła się w łuk eksponując swoje krągłości na pieszczoty malarki. Było jej cudownie. Uwielbiała być wypełniona i już nie mogła się doczekać co też uczyni ich gospodyni.
Po chwili poczuła szturm, na drugą bramę i piersi Kingi przytuliły się do jej pleców. Uwięziona między dwiema kochankami, całowana przez obie poruszała się wraz ich rytmem, czując obecność zabawek w obu miejscach. Doznania były oszałamiające. Perka odchyliła głowę do tyłu opierając ją o ramię gospodyni i całkowicie poddała się obu kobietom. Czuła że niebawem dojdzie. Rozkosz wypełniała ją wydobywając się z ciała w postaci coraz głośniejszych jęków.
Była więźniem rozkoszy i niewolnicą dwóch kochanek. Ciało Zosi wiło leniwie i zmysłowo pomiędzy dwoma ocierającymi się o nią kobietami. Ich ciała rozpalone i pokryte potem ocierały się nagą skórę Perki. A w uszach Zosi dzwoniło… a nie… to był dzwonek do drzwi Kingi. Ruda czarownica doszła z głośnym okrzykiem opadając niemal całym ciężarem na ciało Wilgi. Oddychała z trudem czując dreszcze i to jak jej mięśnie zaciskają się na wypełniających ją zabawkach.
Dzwonek u drzwi rozlegał się coraz natarczywiej.
- Kogo to nosi. - mruknęła Kinga opuszczając ciało kochanki.- No cóż. Muszę sprawdzić przez domofon, kto się dobija.
- Yhym… - Zosia nadal była otępiała. Wtulała się ze związanymi rękami w malarkę, ciesząc się jej ciepłem.
- Przesadzamy?- zapytała czule Jagoda głaszcząc rudowłosą po puklach.
- Moje ciało jest nieco wycieńczone… szczególnie po schadzce z Andrzejem. - Zosia ucałowała rozpalone ramie Wilgi nie ruszając się z miejsca.
- Może powinnyśmy być delikatne?- zamruczała cicho malarka.
- To… nie jest… teraz? Musisz… nie.. to znaczy… mam gości… naprawdę ci zależy, co?- słyszały fragmenty rozmowy Kingi.
- Nie wiem czy nie powinnyśmy ratować naszej gospodyni. - Wymruczała Zosia. - Szczególnie jeśli chcemy się udać do jej źródła. Pomożesz mi zejść z twoich kolan?
- Dobrze…- mruknęła cicho Jagoda, po czym trwożliwie spytała.- Jak to… ratować?!
Zosia stanęła na chybotliwych nogach.
- Przepłoszę może jakiegoś kochanka, który zająłby jej za dużo czasu. - Perka mrugnęła do malarki i zupełnie naga, ze związanymi dłońmi ruszyła w kierunku z którego dochodził głos gospodyni.
- Czekaj. - zwróciła się do rozmówcy z którym komunikowała się przez domofon i zwróciła przyjaźnie do Zosi. - O co chodzi?
- Zapomniałaś mnie rozwiązać. - Perka pokazała gospodyni język. Po chwili spytała jednak już całkiem spokojnym tonem. - Mamy się zmyć?
- Nie…. ale może ubrać. Patryk tu wpadnie. Jest namolny jak karaluch i słodki jak szczeniaczek.- wyjaśniła Kinga i dodała z uśmiechem. - Postaram się go pozbyć jak najszybciej.
- Ok to rozwiąż mnie. - Zosia obróciła się plecami do gospodyni. - Mój ostatni ulubieniec też ma tak na imię.
- Postaram się go spławić w miarę szybko, ale sama rozumiesz… ma słabość do moich cycuszków.- zażartowała Kinga zabierając się za uwalnianie dłoni Zosi od wiązań.
- Nie dziwię mu się. - Perka rozmasowała nadgarstki. - To my się ogarniemy i jak już załatwisz swoje sprawy będziemy jechać, co?
- Dobry pomysł.- potwierdziła Kinga i zamyślona powiedziała.- Sama powinnam założyć jaką koszulę i spódniczkę.
- W tym kostiumie raczej na chwili zabawy się nie skończy. - Perka mrugnęła do gospodyni i ruszyła do sypialni.
- Postaram się go nie rozpieszczać, może zdołam spławić.- usłyszała za sobą rudowłosa, gdy szła powiadomić swoją Panią o sytuacji.
Perka pomachała jej i wróciła do sypialni.
- Nasza gospodyni potrzebuje chwili dla siebie. - Powiedziała cicho, rozglądając się za Wilgą. Ta siedziała na łóżku cichutko jak myszka i zerkała niepewnie na kochankę.
- Coś się stało?
- Wpadł do niej kochanek i nie może go spławić. - Zosia usiadła nago obok kochanki i położyła obok odzyskany sznurek. - Czyli… mamy też chwilę dla siebie.
- Doprawdy? I co z nią zrobimy?- zamruczała malarka chwytając dłonią za pierś Zosi i ustami muskając szyję.
- Co tylko moja Pani sobie zażyczy. - Perka opadła na łóżko oddając się kochance.
- Rozpuszczam cię.- wymruczała Jagoda całując piersi kochanki i kąsając je delikatnie.
- Przyznam, że nie mogę narzekać. - Zosia wyprężyła się, prezentując kochance swoje skarby.
- Nie możesz …- zachichotała malarka skupiając swoje pieszczoty ust i dłoni, na jej prężącym się biuście. Do obu dziewczyn dochodziły odgłosy rozmowy Kingi z jej wybrankiem. Ale nie na tyle głośne, by można było rozróżnić słowa.
- Trochę… mnie rozstroiła bo to także Patryk… czy.. czy mogłabyś moja Pani sprawić bym o nim nie myślała? - Zosia zamruczała jak kotka.
- Jak? -zapytała cicho i wstydliwie Wilga nie przerywając zabawy biustem kochanki.
- Biorąc mnie mocno. - Zosia uśmiechnęła się lubieżnie do malarki.
- Dddobrze.- odparła malarka i uklękła pomiędzy udami rudowłosej. Rozchyliła mocno uda i posiadła kochankę mocnym ruchem bioder. Zabawka gwałtownie zanurzyła się w kobiecości Zofii i dzięki swojemu rozmiarowi sięgnęła głęboko podczas tego podboju jej ciała.
Perka krzyknęła głośno, a jej ciało wygięło się pod naporem kochanki.
- Yhym… jeszcze! - Pochwyciła swoje piersi ściskając je mocno.
- Ciiii… usłyszą…- pisnęła zaniepokojona Jagoda, ale napierała silnymi ruchami bioder trzymając kochankę za uda i pozwalając jej uciec przedmiotowi, który ją wypełniał.
- To zasłoń.. mi usta… Pani. - Perka jęknęła ponownie.
- Czym…- szepnęła zaskoczona Jagoda i w końcu sięgnęła po swoje majtki, by wepchnąć je pospiesznie w usta kochanki.
Perka wzięła między wargi dziwny knebel, zaciągając się zapachem Jagody. Cały czas pieszcząc swoje piersi, poddawała się atakom kochanki. Ta chciała pospiesznie uwolnić ją od wszelkich myśli. Zaciskała dłonie na udach, silnymi ruchami przeszywając ciało Zosi sztychami twardej zabawki. Raz po raz… w tle słychać było dźwięki świadczące, że również Kinga pospiesznie rozkoszuje się swoim kochankiem. Zosia doszła, wyginając się na łóżku. Jej zęby zacisnęły się na kneblu.
- Oni jeszcze…- wymruczała cicho Jagoda tuląc się do kochanki, po tych figlach.-... chyba się bawią.
- WIęc… może chciałabyś bym teraz zaspokoiła ciebie? - Perka pochyliła się i pocałowała czoło Jagody.
- Chyba… nie wiem…- zawahała się Wilga słysząc wciąż głośne jęki Kingi i sapanie jej kochanka. - Nie musisz.
- Ja to zrobię z przyjemnością. - Perka sięgnęła do zapięcia dildo, które Wilga miała na sobie. - Mogę to zrobić delikatnie, tak jak lubisz.
- Nie wiem…- próbowała zaprotestować Jagoda zerkając na drzwi.- Może wkrótce skończą, możemy poczekać.
Zosia sięgnęła palcami do wilgotnego kwiatu kochanki i delikatnie go pogładziła. - Jesteś pewna moja Pani?
- Jestem…- próbowała brzmieć pewnie, ale nie udało się to jej. Nie miała też sił by opierać się jej dotykowi. Delikatnie spięła się pod dotykiem Zosi i zamruczała zmysłowo.
- A możemy czekać tak? - Palce Perki zanurzyły się w wilgotnym kwiecie.
- Jesteś straszną bestyjką.- westchnęła Jagoda poddając się dotykowi kochanki, bo i sama rudowłosa czuła jak mięciutka i mocno pobudzona jest malarka.
- Bardzo za to przepraszam. - Zosia zaczęła poruszać palcami we wnętrzu Wilgi.
- Kłamieeesz…- jęknęła głośno Jagoda wyginając się w łuk i dochodząc z ustami zakrytymi dłonią, by zdusić swój głos.
Perka położyła się na niej nie wyciągając palców z kobiecości kochanki i poruszając nimi leniwie w jej wnętrzu.
- Łakomczuszek z ciebie.- wyszeptała Wilga, czemu towarzyszył niemal zwierzęcy jęk Kingi. Ich gospodyni też doszła do szczytu.
- To twoja wina… pobudzasz mój apetyt. - Zosia pomału wysunęła palce z malarki i usiadła na łóżku oblizując je.
- To może powinnam się bardziej grzecznie ubierać, ale chyba nie zostały takie ciuszki w moich walizkach.- odparła ze śmiechem Jagoda wystawiając język.
- Obawiam się, że twój ubiór nie ma tu absolutnie znaczenia. - Perka mrugnęła do kochanki i wstała z łóżka. - Ubierzmy się nim nasza gospodyni tu wpadnie, co ty na to?
- Dobry pomysł.- zgodziła się Wilga wstając i rozglądając się bezradnie. - A jak właściwie się ubieracie na te wycieczki do źródełka?
- Luźno by to łatwo zdjąć. - Perka wybrała z szafy gospodyni jakąś sukienkę. Jej gorset i spódnica pozostały w kuchni. - To źródła i tak wędruje się nago.
- Dobrze że to w lesie i nikt nas nie podejrzy.- Jagoda pospiesznie zaczęła zakładać sukienkę, która sięgała jej do połowy uda i odsłaniała nieco dekoltu.
- Najwyżej podejrzy. - Zosia oceniła spojrzeniem strój Wilgi. - Jest na co popatrzeć.
- No.. na twoją pupę.- odparła z uśmiechem Jagoda czerwieniąc się na policzkach.
Perka uniosła sukienkę wypinając się w stronę malarki.
- Podoba ci się moja pupa, Pani? - Wymruczała, kręcąc nagimi pośladkami.
- Znajdź kogoś komu by się nie podobała.- zaperzyła się Jagoda czując rumieniec na policzkach i nie mogąc oderwać wzroku od jej krągłości.
- Hm.. mówisz, że powinnam pochodzić nieco w stringach i zobaczyć kto się nie obróci? Ty zboczuszku. - Perka zaśmiała się i opuściła sukienkę. Przez chwilę nasłuchiwała odgłosów z reszty mieszkania.
- Dobrze wiesz, że nie.- wybąkała zawstydzona Jagoda, gdy odgłosy figlowania wyraźnie ucichły i słychać było jedynie dwa głosy w rozmowie. Męski i żeński. Perka nasłuchiwała odgłosu zamykania drzwi, zastanawiając się czy rozpoznaje głos mężczyzny.
Brzmiał obco… cóż… Zosia nie znała dobrze żadnego z kochanków Kingi. Kilku jedynie z widzenia. Drzwi się zatrzasnęły. Patryk wyszedł. Perka podała ramię Wildze i wspólnie opuściły sypialnie gospodyni ruszając na jej poszukiwanie.
Kinga akurat była w łazience sądząc po odgłosie prysznica.
- Nie wiem czy powinnyśmy jej przeszkadzać.- wymamrotała okularnica zatrzymując się przed pomieszczeniem.
- Tylko zapukam i dam znać że wyszłyśmy i pójdziemy zrobić kawę. Co ty na to? - Zosia zapukała do drzwi łazienki nim WIlga odpowiedziała.
- Dobry…- zaczęła mówić, a z łazienki odezwała się Kinga.- Zaraz skończę skarbeńki. Przepraszam za to opóźnienie.
- Zrobić ci kawę? - Perka odezwała się na tyle głośno by przebić się przez szum prysznica.
- Jasne… a potem ruszamy!- krzyknęła Kinga w odpowiedzi.
Zosia uśmiechnęła się i ruszyła w kierunku kuchni, w której jeszcze niedawno się we trzy zabawiały.
Jagoda już zabierała się za parzenie kawy.
- Co powiedziała?- zapytała wchodzącej Zosi.
- Chętnie też się napije kawy i będziemy ruszać. - Perka usiadła przy stole na którym jeszcze niedawno siedziała Wilga i przyglądała się malarce.
- To dobrze.- odparła cicho artystka. - Czyim samochodem pojedziemy?
- To już zostawię Kindze, jak jej wygodniej. Jakby nie patrzeć jesteśmy jej gośćmi. - Perka zerknęła w kierunku korytarza nasłuchując czy szum wody już ucichł.
- Acha…- stwierdziła Jagoda, zalewając kawę w filiżankach. Tymczasem kąpiel się zakończyła i owinięta ręcznikiem gospodyni wkroczyła do kuchni.
- Jak tam samopoczucie gołąbeczki?- zapytała z uśmiechem.
- Moje wspaniale. Czuję, że twój gość umożliwił mi samodzielne dotarcie do auta. - Zosia wyszczerzyła się. - Jak tam szybki numerek?
- Szybki ale przyjemny.- zaśmiała się Kinga zerkając na kawę, którą kończyła przygotowywać malarka. Wzięła filiżankę i upiła nieco. - Jakieś plany po powrocie ze źródełka? Do kogo wbijamy na chatę. Do mnie, czy do ciebie Zofio?
- Swoją drogą… jak się Ruta z Świergą zjadą, będzie tłoczno.- stwierdziła cicho Wilga.
- Jak już przyjadą wtedy się zobaczy. Babcia pewnie by nas przygarnęła u siebie. - Perka westchnęła ciężko.
- Biedny ogrodnik… wykończą go.- zamruczała cicho malarka, gdy Kinga piła kawę. Zerknęła na Zosię.- Może pojedziemy twoim, co? Mój trochę nie nadaje się na bezdroża.
- Jasne. - Perka uśmiechnęła się do gospodyni, sama sięgając po filiżankę z kawą.
Przez chwilkę wszystkie trzy piły w milczeniu delektując się napojem i swoimi myślami.
- Dobra.- oceniła Kinga, co sprawiło że Jagoda zarumieniła się dodając.- Dziękuję.
Zosia uśmiechnęła się tylko i zgarnęła filiżanki do zmywarki.
- To narzuć coś na siebie i jedziemy. Będziesz musiała mnie poprowadzić, wieki tam nie byłam.
- Co proponujesz? Coś przejrzystego?- zażartowała Kinga wstając od stołu i ruszając do sypialni. - Zabiorę parę swetrów. Co prawda natura nas chroni przed zimnem, ale po kąpieli może być nawet i nam zimno.
- Dobry pomysł. To może zrobimy herbatę?! - Perka krzyknęła za wychodzącą gospodynią. - Termos tam gdzie zwykle?!
- Taaak!- usłyszała w odpowiedzi.
Zosia zabrała się za przygotowywanie herbaty z miodem w odnalezionym termosie. Z uśmiechem zerknęła na Wilgę.
- Czyli już masz odpowiedź, jedziemy opelkiem. - Mrugnęła do niej wracając do przerwanego zajęcia.
- Mhmm.- stwierdziła z uśmiechem Jagoda, a tymczasem Kinga przekroczyła drzwi w krótkim topie i równie krótkiej sukience. - Ładnie pachnie ta herbata.
- Uważaj bo jeszcze pomyślę, że jesteś w ciąży. - Zosia zakręciła termos i uśmiechnęła się do gospodyni. - Czyli koce i jesteśmy gotowe?
- Tak.- odparła z uśmiechem Kinga popijając kawę i zerkając to na Jagodę, to na Zosię. - Zejdźcie do samochodu i poczekajcie na mnie. Spakuję co potrzebne i ruszamy.
Perka przytaknęła i chwyciła termos. Podała ramię Wildze i ruszyła do wyjścia zastanawiając się czy to: “tak”; było odpowiedzią na jej żart czy pytanie.
 
Aiko jest offline