Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2019, 20:58   #108
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Kolejna wizja

Perka ostrożnie wyszła z wody i stąpając powoli podeszła do Jagody. Artystka pochwyciła jeden ze szkiców i drżąc ze strachu pospiesznie nanosiła nowe szczegóły na kartkę z rysunkiem. Tym przedstawiającym portret przemienionej cioteczki Zosi.
Zosia zaklnęła pod nosem i odwróciła się do starszej czarownicy.
- Kinga… musimy wracać. - Rzuciła przez ramię. Czyżby ciotunia postanowiła skorzystać z jej nieobecności w stolicy?
- Co? Czemu? Dopiero przyszłyśmy.- odparła zaskoczona Kinga. Tymczasem uwięziona przez swój talent Jagoda była zbyt zajęta rysowaniem, by się ruszyć.
- Obawiam się… o matkę. - Zosia westchnęła ciężko. Także wolała skorzystać ze źródła. Z obawą przyglądała się szkicowi Wilgi.
- Nie powinna być teraz moczyć się w waszym strumyku?- zapytała Kinga zamyślając się, gdy Jagoda kreśliła okolicę otaczającą Babę Jagę. Była to okolica znajoma Zosi… jej rodowe źródełko.
- Obawiam się, że tak. - Zosia zerknęła na Jagodę sprawdzając czy ta nadal jest w transie. Dopadła do torby i przeszukała ją sprawdzając czy Wilga zgarnęła jej telefon. Znalazła telefon Wilgi… na szczęście. Jagoda zaś dodawała kolejne szczegóły… ten najważniejsze. Okazało się że Baba Jaga coś wlewa do źródła. I co najważniejsze… kilkoma ruchami dłoni malarka oznaczyła czas. Dwie noce po pełni księżyca, sądząc po jego kształcie na niebie. Zosia odetchnęła i powoli wybrała numer matki na telefonie Jagody.
- Słucham? - odparł kulturalnie głos matki po drugiej stronie.
- Tu twoja wyrodna córka. - Zosia odsunęła się nieco, zerkając cały czas na Wilgę.
- Zofia? Nie dramatyzuj proszę. Młoda jesteś jeszcze, wiele się musisz nauczyć.- odparła sarkastycznie Barbara. - Wiele już osiągnęłaś, acz nabrałaś przy tym błędnych przekonań.
- Ta.. ta… tylko cię uprzedzam, że Jagoda miała kolejną wizję. - Zosia poważnie zaczęła się zastanawiać czy chce pomagać matce. Szybko skarciła się za te myśli. - Wybacz, że się martwię ale uważaj na siebie, dobrze?
- I co z tej wizji wynika?- zapytała Barbara spokojnie.
- Ciotka jest na niej przy naszym źródle… coś do niego wlewa. - Perka uznała, że nie poda daty… wolała się jeszcze upewnić… przygotować.
- Acha…- odezwała się po dłuższej chwili matka.- Jesteś tego… pewna?
- To widać na ilustracji. Co to może spowodować? - Zosia zaniepokoiła się wyraźnie i nie ukrywa tego przed rodzicielką.
- Nie wiem. Jeszcze.- odparła szczerze Barbara.
- Jak się czegoś dowiem, to będę się odzywać. - Perke nieco zaskoczyła ta szczerość, czyżby matka zaczęła się obawiać.
- Poinformuję cię o efektach moich badań. Przy okazji.- rzekła matka wystudiowanym tonem kobiety interesu.
- Jasne. - Zosia rozłączyła się i wróciła do Wilgi. Ta drżała jak w febrze, ale skończyła rysowanie. Spoglądając na obie kobiety wzrok spłoszonej sarenki malarka rzekła cicho. - To… już gotowy… szkic.
Perka objęła ją mocno przyglądając się pracy Jagody.
- Teraz tylko… co z tym zrobić. - Mruknęła lekko przybita. Następnego dnia miały się pojawić dziewczyny… musiały szybko działać.
- Ja… nie wiem…- pisnęła artystka wtulając się w ramię Zosi.
- Możemy się jeszcze odprężyć w źródełku, lub wracać do domu i się zdrzemnąć.- rozważała Kinga przyglądając się szkicowi.
- Odpocznijmy chwilę tutaj. - Perka pogładziła włosy malarki. Lubiła przebywać w takich miejscach.. odprężały ją i ułatwiały myślenie.
- Ja jestem za odpoczynkiem. Lubię się lenić.- odparła z uśmiechem Kinga siadając pupą w strumyku i spoglądając w niebo.- A było tak miło przed chwilą.
- Jeszcze trochę i będę w szoku, gdy trafi nam się jakaś zupełnie spokojna noc. - Zosia sięgnęła do torby i okryła Wilgę jednym z przyniesionych ręczników.
- To moja wina… przyciągam kłopoty.- odparła cicho artystka poddając się otulaniu.
- Nie przyciągasz tylko je przewidujesz… one i tak by przyszły. - Zosia uśmiechnęła się do malarki. - Chcesz jeszcze wejść do źródła?
- Może później.- odparła cicho Jagoda.

Kąpiel

Perka wypuściła ją powoli z objęć i sama wskoczyła do chłodnej wody, by się nieco otrząsnąć z szoku. Kinga przyglądała się rudowłosej z lubieżnym uśmieszkiem, a i Wilga siedząca na brzegu i otulona kocykiem zerkała na je obie. Ogólnie widać było, że napięcie schodzi powoli z artystki. Zosia zanurzyła się w raz z głową, mocząc swoje rude pasma, a potem bezczelnie na oczach starszej czarownicy zaczęła się obmywać. Robiła to odruchowo, w ten sam sposób jak co miesiąc, pozwalając się myślom skupić na czymś innym niż wizja. Niemal z troską przesuwała palcami po piegowatym ciele pomrukując z zadowolenia.
Kinga zabrała się za to samo, prężąc swoje ciało lubieżnie i prezentując swoje kuszące krągłości powolnymi muśnięciami palców. Jakby rywalizowała z Zosią. A Wilga otulona kocem przyglądała się temu z wyraźnym zaciekawieniem i coraz większym rumieńcem na policzkach. Widząc to Zosia przysiadła na brzegu i na oczach Kingi zaczęła dokładnie myć swój kwiat, delikatnie masując umoczonymi w wozie palcami, całkiem już nabrzmiałe płatki.
Kinga uznając swoją przegraną ruszyła na czworaka ku Perce, kręcąc hipnotyzująco pośladkami.
Ruda czarownica nie przerywając pieszczot, wyprężyła lubieżnie mokre piersi.
- Strasznie rozpieszczona jesteś.- zaśmiała się Kinga i ustami objęła szczyt prawej, zaś lewą zaczęła lekko ściskać dłonią.
- Bo mnie rozpieszczacie. - Zosia zamruczała z zadowolenia i sięgnęła dłonią do kobiecości starszej czarownicy delikatnie ją gładząc.
- No.. ale to ja powinnam być rozpieszczana.- wymruczała lubieżnie Kinga napierając podbrzuszem na dłoń kochanki. I dodała dwuznacznie.- To wszak moje źródełko.
- A jak mogę cię porozpieszczać? - Wymruczała Zosia wsuwając głęboko palce w kwiat starszej czarownicy.
- Myślę… że sama możesz… coś… wymyślić.- mruknęła Kinga napierając ciałem na Zosię i całując jej usta… na oczach pobudzonej Wilgi. Perka przywarła ustami do jednej z piersi ich gospodyni i sięgnęła dłonią do pupy kochanki. Pieszcząc jej rozpalony kwiat wsunęła palce drugiej ręki w grotę bardziej wyuzdanych rozkoszy. Kinga nie opierała się jej działaniom, poddając się pieszczocie palców. Mocniej wypinała ciało, by ułatwić Zosi zabawę… jednocześnie sapiąc i pojękując z pożądania. Perka bawiła się z coraz większym zapałem, coraz mocniej atakując obie dziurki kochanki i podgryzając to jej jedną to drugą pierś.
- Oooo tak… tak…- Kinga wiła się w erotycznym, całkowiecie pochłaniana przez silne doznania serwowane jej przez kochankę. W końcu jej ciało się napięło jak struna i Kinga doszła z głośnym jękiem.
Perka przyciągnęła kochankę mocniej do siebie i przywarła ustami do jej szyi pozostawiając na jasnej skórze malinkę.
- Czy Moja Pani jest usatysfakcjonowana?
- Ja?- pisnęła zaskoczona Jagoda, sprawiając że skonfundowana Kinga spojrzała na artystkę, próbującą niczym ślimak schować się w otulającym ją ręczniku.
Zosia zaśmiała się ciepło.
- To kłopotliwe gdy dwie dominy są w jednym miejscu. - Mrugnęła do malarki. - Już lepiej się czujesz?
- Ttak… dobrze.- mruknęła cicho Wilga. Zaś Kinga zapytała zaciekawiona. - Nie za nieśmiała na taką rolę?
- Potrafi się w niej obudzić diabełek, gdy jesteśmy we dwie. - Perka wtuliła twarz w piersi starszej czarownicy.
- Ciekawi mnie ten diabełek.- wymruczała Kinga zerkając na zawstydzoną Wilgę próbującą stać się niewidzialną.
- Żaden tam diabełek.- pisnęła zaczerwieniona aż po końcówki okularnica.
- Yhym… a kto mnie doprowadził to nieprzytomności? - Zosia uśmiechnęła się lubieżnie do malarki.
- To był wypadek.- odparła równie zawstydzona co zacietrzewiona okularnica.- I pewnie nie ja pierwsza.
- A nie mówiłam, że to diabełek? - Perka wtuliła się Kingę. - Ale pewnie nieco twoich nauk by jej nie zaszkodziło.
- Ale kiedy ona taka wstydliwa i nieśmiała. - odparła kochanka ocierając się biustem o twarz Zosi.
- Ale patrzy i się uczy. - Perka delikatnie kąsnęła jedną z krągłości starszej czarownicy.
- Wcale nie podglądałam.- mruknęła zawstydzona Jagoda próbując jakoś bronić swojej “niewinności”.
- Nie powiedziałam że podglądasz. - Zosia czekała na decyzję Kingi delikatnie przesuwając wargami po jej piersiach.
- No nie wiem. Nie wydaje się chętna do nauk. I co według ciebie powinna się nauczyć?- zapytała kochanka Zosi wzdychając od jej pieszczot.
- Jak mnie kontrolować. Jak doprowadzać mnie do omdlenia chcący… Jak sprawić bym błagała o więcej. - Perka uszczypnęła na koniec szczyt piersi kochanki.
- Oooo to wymagasz ode mnie wiele…- zaśmiała się dobrodusznie Kinga.- Zwłaszcza że nie mamy tu zabawek.
- Możemy wrócić do ciebie. Posadzimy naszą Jagódkę na wygodnym krześle i damy niewielki pokaz. Co ty na to? - Zosia zerknęła na Wilgę. - Co wy na to?
- Jeśli nie pośniecie podczas drogi.- odparła z uśmiechem ich “gospodyni”.
- Ja chyba prowadzę, więc marne szanse. - Perka klepnęła delikatnie pośladek Kingi.
- Oby oby…- odparła jej kochanka odrywając się od Zosi.- To zbieramy się do powrotu.
I ruszyła przodem.
Perka podniosła się i podeszła do malarki by pomóc jej wstać.
- Czeka cię raczej ciekawy pokaz. - Mruknęła do niej.

Odpoczynek u Zosi

Podróż powrotna upłynęła szybko. Dziewczyny sprawnie przebrnęły przez las, a potem…
- To jedziemy do mnie, czy do ciebie?- zapytała Kinga, gdy już znalazły się w samochodzie. Ubrane, bo na to nalegała Jagoda.
- Mam w domu nieco zabawek… może wystarczy. A szkoda mi nieco Ducha. - Zosia rozsiadła się za kierownicą w zwiewnej sukience.
- Więc… ruszajmy…- odparła Kinga godząc się na ten plan.
Perka przytaknęła i powoli ustawiła się na wąskiej drodze, którą dojechały w głąb lasu. Mimo iż była pełnia światło księżyca słabo przebijało się przez gęste drzewa wokół źródła. Nie lubiła jeździć na reflektorach w takich miejscach ale nie miała wyboru.

Podróż powrotna trwała krócej, bo nie musiały lawirować w poszukiwaniu drogi do źródełka, a o tej porze drogi były pustawe. Przemykały przez miasto już spokojniejsze. Zofia co prawda wiedziała jaka groźba wisi nad jej matką, ale też wiedziała kiedy i gdzie nastąpi atak. I miała czas na przygotowanie się na niego.
W końcu przekroczyły drzwi domu Zosi, a Kinga wchodząc do środka skwitowała widok słowami.
- Nic tu się nie zmieniło od ostaniego razu.
- Nie mieszkam tu, to i nie zależy mi być coś zmieniać. - Zosia wzruszyła ramionami i podeszła do szafki by wydobyć z niej kolejną butelkę winą. Zapasy mocno się uszczupliły od kiedy wróciła do miasta.
- To co zaczynamy od rozpijania gości? Jestem za.- zaśmiała się Kinga podążając do kuchni. Zaś Jagoda zaniosła torbę do sypialni.
- Na pewno wszystkim nam przyda się nieco rozgrzać. - Perka polała czerwonego wina i podała jeden z kieliszków Kindze.
- Myślałam, że to ja jestem tu od rozgrzewania.- zaśmiała się sklepikarka upijając trunku.
- Nie masz ochoty pić? - Perka zaśmiała się i ruszyła z dwoma kieliszkami za Jagodą.
- Tego nie powiedziałam. A ty nie powiedziałaś czy masz kostium dla mnie.- odparła Kinga pozostając w kuchni i racząc się winem.
- Coś się znajdzie, ale w sypialni, nie w kuchni. - Zosia rozejrzała się za Wilgą.
Artystka rozpakowywała torbę odkładając wszystkie rzeczy na miejsce. Zupełnie nieświadoma obecności Perki i jej spojrzenia mimowolnie krążącego po jej pośladkach.
Perka przez chwile stała ciesząc się tym widokiem, w końcu jednak podeszła z winem podając malarce kieliszek.
- Proszę. - Uśmiechnęła się ciepło do kochanki.
- Dziękuję… nie wiem co właściwie… powinnam teraz… później robić. - mruknęła cicho Jagoda upijając nieco trunku.
- To na co masz ochotę? Cieszyć się widokami? - Zosia upiła wina i podeszła do szafy u wydobyła z niej strój dominy, kupiony jeszcze przed opuszczeniem stolicy. O ile dobrze pamiętała Kinga spokojnie mieściła się w ten ciasny lateksowy strój.
- Nie wiem właściwie… czuję się jak piąte koło u wozu.- wymruczała zawstydzona Jagoda.
- Chciałabym was obie zobaczyć w strojach pokojówek.- wymruczała Kinga wchodzącdo sypialni z pustym już kieliszkiem.- To jakie zabawki chcesz wykorzystać tej nocy Zosiu?
- Może chciałabyś mnie związać? Mam linę. - Perka wydobyła nabyty ostatnio strój pokojówki i drugi, który kupiła sobie kiedyś i który był dużo mocniej powycinany. Oba zaprezentowała Wildze. - Który wolisz?
- Ten…- Jagoda oczywiście wskazała skromniejszy, oczywiście nie pod względem ilości materiału.
-Nie lubię się przepracowywać, ale jeśli Jagoda zechce cię związać za mnie. Zadek mi chyba urósł.- Kinga zaczęła już wciskać się w ciasny strój, zdążywszy już zrzucić ciuszki. A malarka się zarumieniła pobudzona i pospiesznie potakiwała.
Perka zdjęła sukienkę i zaczęła się wciskać w ciasny, prześwitujący kostium kręcąc przy tym lubieżnie pupą przed obiema towarzyszkami. Sama z zaciekawieniem zerkała na kochanki.
Kinga już w ciasnym opinającym ciało wdzianku przyglądała się lubieżnie Zosi, a okularnica jeszcze nie zabrała się za przebieranie nie mogąc oderwać wzroku od ich ponętnej gospodyni.
- Gdzie by cię tu przywiązać i jak…- zamruczała Kinga rozglądając się po sypialni i pewnie planując jak wykorzysta sytuację dla swojej przyjemności.
- Tak by ci było jak najwygodniej. - Perka zaśmiała się i podeszła do łóżka. Opierając się dłońmi o tylne wezgłowie łóżka wypięła się mocno. - Może tak? A nogi do nóg łóżka?
- Mam lepszy pomysł…- wymruczała Kinga i po chwili zaczęła instruować ubraną już w strój pokojówki Jagodę. Następnie malarka poprowadziła Zosię ku łóżku i zabrała się za wykonywanie zadania z pomocą rudowłosej. Zosia wylądowała na łóżku. Jej ręce zostały przywiązane do wezgłowia. Twarzą tuliła się w poduszki, nogami klęcząc na łóżku, a przez to wypinając pośladki. Same stopy też zostały przywiązane tak, by były lekko rozchylone. Kinga osobiście podciągnęła spódniczke odsłaniając wypięte i nagie pośladki ich gospodyni.
- Wygodnie ci?- spytała ironicznie Zosię.x
- Oczywiście moja Pani. - Mruknęła Perka starając się jakkolwiek zapewnić sobie choć odrobinę wygody.
- Bezwstydna… nie masz majtek.- mruknęła Kinga wodząc palcem między pośladkami związanej kochanki. Z pewnością czyniła to uśmiechając się lubieżnie, a Jagoda zaś obserwowała to w podnieceniu.
- Nie było w komplecie moja Pani. - Zosia zadrżała od tej pieszczoty, starając się nie poruszać.
- Kłamczuszka…- zaśmiała się Kinga lekko naciskając palcem na wrota perwersyjnej rozkoszy, a potem zdobywając je powolnym szturmem. - I jeszcze dałaś się związać, by nie musieć nic robić. Powinnaś zostać ukarana, prawda Jagodo?
Perka nie usłyszała odpowiedzi okularnicy, ale mogła się jej domyślić. Szkoda że malarka stała poza ograniczonym obecnie polem widzenia rudowłosej.
Zosia jęknęła cicho i zadrżała czując wypełniającą ją obecność.
- Wybacz Pani… - Szepnęła wprost w poduszkę.
- Nie zamierzam wybacz, dopóki nie odpracujesz swojej winy.- mruczała lubieżnie Kinga poruszając palcem między pośladkami.- Myślę że zasługujesz na parę mocnych razy w pośladki, bardzo mocnych i bardzo bolesnych.
- T.. tak Pani… - Perka wypięła się mocniej wystawiając się na ataki kochanki.
- Przekonamy się. - palec opuścił pieszczony zakątek i po chwili rudowłosa poczuła mocna uderzenie na prawym pośladku piekące bólem. Kinga nie oszczędzała jej ciała.
Zosia jęknęła z bólu. Gorąc rozszedł się po pośladku i rozlał dalej powodując niepokojące, perwersyjne podniecenie.
Kolejne uderzenia znaczyły bólem wypięte pośladki Zosi. Kinga miała doświadczenie w tej zabawie, toteż ciosy były bolesne acz przyjemne. Rozlegały się głośnymi klapsami w pokoju.
Ciało rozgrzewało się i drżało przeszywane błyskawicami bólu i perwersyjnej rozkoszy. Perka pojękiwała z bólu starając się ustawić tak by ciosy nie trafiały w uderzone już miejsce.
- Wy.. wybacz Pani. - Wyjęczała pomiędzy kolejnymi klapsami.
- Jak mi to zamierzasz wynagrodzić?- pytała Kinga bezlitośnie i boleśnie wymierzając kolejne klapsy.
- Zrobię co rozkażesz. - Perka z trudem wyjęczała kolejne słowa.
- Przetestujemy to z pewnością. Prawda Jagodo?- Perka nie dosłyszała odpowiedzi swojej kochanki, ale mogła sobie wyobrazić jej nerwowe potakiwanie.
Twardy długi przedmiot zaczął zanurzać się między wypiętymi pośladkami piegowatej czarownicy i po chwili zaczął wibrować. A więc testy się zaczęły…
Perka zamruczała z rozkoszy. Ból sprawił, że niemal doszła od wypełniającej ją obecności.
- Nie za dobrze ci? - usłyszała głos Kingi, a potem poczuła ukąszenie na swoim lewym pośladku. Ząbki czarownicy boleśnie ugryzły pośladek Zosi. Lewy. Prawy jednak został pokąsany przez inny zestaw zębów. Wilgi.
Doszła! Doszła intensywnie obwieszczając to głośnym okrzykiem.
-Brzmisz jakbyś się dobrze bawiła. Ale może teraz zostawię ciebie i zajmę się twoją przyjaciółką?- zamruczała lubieżnie Kinga, drocząc się z Zosią i strasząc malarkę.
- Pani… ja… po prostu jesteś zbyt dobra. - Perka niemal zaskomlała z trudem oddychając po ostatniom szczycie.
- Podlizywanie się jest dobrą taktyką. - oceniła Kinga, co zaowocowało silnym ruchem dłoni poruszającym wibrującą zabawką w ciele rudowłosej.
- To… to cudowne… - Perka jęczała coraz głośniej.
- Niewątpliwie.- mruczała podnieconym głosem Kinga poruszając zabawką, gdy wypięte pośladki, były pieszczone przez usta drugiej kochanki rudowłosej.- Ale przyjdzie ci za tą zabawę zapłacić Zosiu.
- Tak Pani… co tylko zechcesz! - Z ust Perki wyrwał się kolejny okrzyk po czym doszła z trudem utrzymując się na nogach.
- Zrobiłaś się bardzo wrażliwa. - zaśmiała się cicho Kinga. - I myślę że jesteś nam winna mały striptiz jak tylko cię Jagoda uwolni. A może i ją rozbierzesz?
- Z przyjemnością zrobię obie te rzeczy. - Wymruczała Zosia kręcąc jeszcze przy tym pupą.
- Poczekaj chwilę.- wymruczała Kinga i zostawiła na chwilę Perkę z pieszczącą jej pupę Jagodą. Wkrótce wróciła i twarda wibrująca zabawka została usunięta z ciała Zosi, zastąpiona obłą zabawką wypełniającą jej miejsce. Drżącą od czasu do czasu. Więc zapewne na pilota, którego Kinga miała w dłoni.
- Rozwiąż ją.- zwróciła się do Wilgi i okularnica zabrała się za uwalnianie Perki, na oczach siedzącej w fotelu Kingi.
- Liczę że mnie zabawicie obie.- stwierdziła ich Pani.
Perka z trudem podniosła się czując w sobie wibrujące urządzenie. Podeszła do Wilgi i uśmiechnęła się lubieżnie.
- Czy pomożesz mi się rozebrać? - Powiedziała po czym pocałowała namiętnie kochankę i sama zabrała się za rozpinanie stroju malarki. Zawstydzona i pobudzona kochanka nie dała Zosi odpowiedzi, ale poddała się pocałunkom pozwalając Zosi rozpinać swoją bluzkę. Sama jednak nie bardzo była w stanie robić coś innego poza wodzeniem dłoni po biodrach rudowłosej.
Perka przywarła do jej ciała, ocierając się swoimi niemal odsłoniętymi piersiami o nagie krągłości malarki i całując ją coraz zachłanniej.
Dłonie Jagody zsunęły się na pośladki Zosi ściskając je mocno przez krótką spódniczkę. Wilga zapomniała się w tej sytuacji oddając namiętnie pocałunki, zaś zabawka między pośladkami Perki mocniej i szybciej. Ruda czarownica zdjęła strój z malarki, klękając przed nią i sięgając językiem do jej kobiecości.
Jagoda pisnęła zaskoczona czując pieszczotę na swoim intymnym zakątku i przez chwilę zasłaniała piersi dłońmi, ale w końcu poddała się sytuacji. I zamiast zasłaniać swój biust zaczęła go pieścić. Perka zaczęła zdejmować z siebie ubranie ocierając się o nogi malarki i prężąc lubieżnie. Cały czas starała się dotykać językiem kobiecego zakątka Jagody.
Czuła że jej pokaz zadowala panią, czuła bo… przedmiot w jej ciele wibrował coraz mocniej. Zaś dysząc z podniecenia rozpalona Jagoda z coraz większym trudem utrzymywała się na nogach. Perka czuła, że jeśli tylko ktoś dotknie jej nabrzmiałego kwiatu to dojdzie, jednak… teraz miała dwie Panie, które należało zaspokoić. Rozebrawszy się do zera pochwyciła jedną dłonią pośladek malarki, a palce drugiej wbiła w jej rozpaloną kobiecość.
Czuła jak jej kochanka drży i posapuje coraz bliższa szczytu. Jagoda drżała jak osika opierając się dłońmi o głowę klęczącej kochanki. Spoglądała dookoła niewidzącymi nic oczami, nic poza oślepiającą rozkoszą. Jeszcze trochę… i pieszczoty Perki doprowadzą ją do spełnienia. Perka przywarła ustami mocno do kwiatu kochanki, nie przerywając ruchów palców. Z zaciekawieniem zerknęła w kierunku Kingi, kręcą lubieżnie pupą.
Ta siedziała z szeroko rozchylonymi nogami i wodząc palcami między udami. Przyglądała się kochankom i uśmiechała lubieżnie podziwiając widoki. Zaś Jagoda… doszła z cichym krzykiem przygryzając nadgarstek. Perka złagodziła swoje pieszczoty, przesuwając powoli językiem po kwiecie malarki i zlizując to co z niego wypłynęło.
Te pieszczoty ponownie pobudzać zaczęły kochankę, która cicho jęknęła znów czując zwinny języczek Zosi.
- No no…. wystarczy tego… teraz będziesz miała okazję przeszyć mój kwiatuszek.- wymruczała tymczasem Kinga.
Zosia odpuściła.
- A czy… moja Pani mnie dotknie? - Wymruczała, podchodząc na kolanach do Kingi.
- Może…- zaśmiała się Kinga wstając z fotela i podając Zosi uprząż na biodra.
Perka podniosła się z kolan i przyjęła dildo, po czym zabrała się za montowanie go na swym ciele, spoglądając wygłodniałym wzrokiem na starszą czarownicę.
Kinga szybko rozpięła zamki swojego stroju i zwinnie zsunęła go z siebie. Po czym usiadła na biurku Zosi rozchylając zachęcająco uda.
- Pokaż co potrafisz.- mruknęła i nacisnęła zachęcająco przycisk na pilocie przesyłając silne impulsy do pupy rudowłosej.
Perka jęknęła głośno, czując jak z jej własnej kobiecości wypływają soki i spływają po udach. Podeszła do Kingi i pocałowała ją. Mocno chwyciła uda starszej czarownicy i nim zdążyła je do końca rozchylić wbiła się w kobiecość kochanki.
- No… nie… bój… się…- jęknęła Kinga wychodząc biodrami na szturmy. Jej ciało się spięło, gdy intymne wrota przyjęły twardą zabawką. Pochwyciła Zosię za kark i zaczęła namiętnie całować poddając się jej sztychom. -... nie musisz.. delikatnie.
Więc Perka nie była delikatna. Pochyliła się mocniej, opierając dłonie o biurko i z całych sił wbijała się kobiecość kochanki, dociskając ją do znajdującej się za meblem ściany.
Kinga jęknęła głośniej i pochwyciła kochankę za włosy przyciągając jej twarz do swojej. Pocałowała kąsając wargę Zosi i poddając się jej silnym i stanowczym ruchom. Perka odepchnęła ją tak, że kochanka opadła na biurko i mocno rozchyliła jej nogi wciskając się w chętne ciało jak najgłębiej. Pamiętała sen który zapewniła jej ciotka… gdyby teraz mogła poczuć to co wtedy. Niemniej… jedyne co czuła to silniejsze doznania w pupie. Atrapa nie była żywym organem, a pojękująca Kinga była blisko… bardzo blisko. Drżała i prężyła swoje ciało zmysłowo, aż doszła na szczyt z głośnym okrzykiem. Perka jeszcze przez chwilę poruszała się czując, że zaraz sama oszaleje. Zatrzymała się i oparła głowę pomiędzy piersiami Kingi.
- Błagam… - Wydyszała z trudem. - Doprowadź mnie.
- To chyba wpierw musisz mi oddać zabawkę. - droczyła się Kinga głaszcząc Zosię po włosach.
Perka pocałowała starszą czarownicę i nerwowo zaczęła rozpinać dildo, nie wyjmując go z kochanki.
- Taaak… dobrze ci idzie.- Kinga poddała się tym pocałunkom leniwie i niespiesznie, w końcu była tu Panią.
Zosia przywarła ustami do jednej z piersi swej Pani i ssąc ją wysunęła zabawkę z kochanki i jej ją oddała. Wolne teraz ręce zaatakowały krągłości Kingi intensywnie je miętosząc.
- Podoba mi się twój… zapał.- zamruczała Kinga dumnie prężąc biust i głaszcząc rudowłosą po puklach.
- Proszę… wejdź we mnie pani. - Głos Perki był zachrypnięty z podniecenia, jej ciało drżało od najmniejszego dotyku.
- O nie nie nie… - Kinga wysunęła się z objęć Perki zaczęła zakładać uprząż.- To ty mnie dosiądziesz, gdy położę się na łóżku.
Droczyła się z rozpaloną pożądaniem kochanką i czyniła to z pełną premedytacją.
- T… tak Pani. - Zosia stanęłaby nawet na głowie, by coś ją wypełniło.
Uzbrojona w nowy oręż Kinga zaległa na łóżku. Zabawka stała w górę niczym wieża, a leżąca kochanka czekała, aż Perka ją dosiądzie.
Zosia podeszła do niej i przyklęknęła ponad zabawką. Wycelowała delikatnie zahaczając rozgrzany jeszcze ciałem Kingi czubek i nabiła się na niego gwałtownie.
- Tak! - Okrzyk rozniósł się po pokoju, a Zosia zaczęła poruszać się szybko nabijając na zabawkę. Mocno, aż do granic bólu.
- Tak… - mruczała Kinga obejmując dłońmi biodra Zosi i wodząc po nich palcami i paznokciami. Rozpalana własnymi ruchami rudowłosa czuła tą twardą obecności podskakując na kochankę i dopiero po chwili dostrzegła Jagodę zbliżającą się do niej z lubieżnym uśmieszkiem. Perka jednak była zbyt skupiona na zapewnianiu sobie rozkoszy, zajadle atakując zabawkę, którą miała pod sobą. Jeszcze jeden raz.. jeszcze chwila… Czuła że jest blisko. Chciała znów poczuć szczyt.
Jagoda pochwyciła ją od tyłu za piersi, ściskając je i pieszcząc, gdy dociskała swój biust do pleców kochanki całując jej szyję. Zosia doszła z głośnym okrzykiem poddając się tej pieszczocie. Oparła się o malarkę poruszając się coraz wolniej.
- Moja droga… chyba się nie zmęczyłaś. Przed nami cała noc.- zaśmiała się chrapliwie Kinga.
Perka rozchyliła lubieżnie usta łapiąc z trudem oddech.
- Dla ciebie Pani znajdę siły. - Wymruczała, nadal poruszajac się pomału.
- To dobrze… bo jeszcze z wami nie skończyłam.- odparła Kinga i… przez następne kilka godzin potwierdzała swoje słowa.
 
Aiko jest offline