Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2019, 14:20   #109
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Dizi pozostał z Izabellą w karczmie. Panowie udali się w stronę drugiej karczmy. Dniało już solidnie i przechodnie kręcili się na ulicach. Zgodnie z umową, Esmond poszedł na zwiad z zewnątrz. Korzystając z bocznych uliczek zakradł się na tyły karczmy. Budynek znajdujący się tam wyglądał na typowo mieszkalny, nie był to kolejny magazyn. W takim miejscu ludzie wynajmowali od właściciela mieszkania. Na szczęście akurat ktoś wychodził i Łowca ukradkiem mógł się zakraść do środka. Klatka schodowa ciągnęła się środkiem budynku co piętro odprowadzając do kilku drzwi. Będąc na ostatnim piętrze udało mu się trafić do właściwego miejsca. Co ciekawe drzwi nie były zamknięte, bo ktoś zablokował zwitkiem papieru zamek. Ostrożnie zaglądając do środka upewnił się, że nie czyha na niego żadne niebezpieczeństwo. Pokoje były puste. Nie było tam żadnych mebli. Jedyne co dało się dostrzec, to ścieżkę nie pokrytą kurzem prowadzącą w stronę okien. Podchodząc do nich dostrzegł kładkę, którą do tej pory widział tylko od dołu. Po drugiej stronie była karczma i... lekko uchylone okno!

Gveir i Hektor

Pozostawiona samym sobie dwójka wojowników długo nie ustała w miejscu. Rycerz oficjalnie oświadczył, że idzie sprawdzić karczmę. Jako że Gveira mogli by poznać, uznał, że lepiej będzie jak pójdzie sam. Najemnik został w jednej z bocznych uliczek zmuszony czekać na pozostałą dwójkę. Chwilę po tym jak Hektor zniknął usłyszał jednak ciekawą rozmowę.
Szefie dokąd dzisiaj?
Ratusz. Może uda się ich przekonać aby dali nam nagrodę za złapanie smoka.
Naprawdę myślisz, że będzie na tyle głupi, aby za nami polecieć? Tylko dlatego, że mamy jego rzeczy?
Jak nie, to to co miał przy sobie starczy za opłacenie kłopotów jakie przez niego mamy
Rozmowa ucichła, kiedy mężczyźni odeszli poza zasięg słuchu.

Tymczasem Hektor wszedł do karczmy zamawiając sobie drobny posiłek. Zarówno karczmarz, dziewki jak i kilku z Żółtych Ostrzy wodzili na nim spojrzeniem. Rzucał się w oczy w swojej zbroi pośród lżej ubranych. Kiedy zaś zdjął hełm nie było mowy, aby nie zwracał uwagi. Kiedy podano mu jedzenie dosiadł się do niego jeden z ostrzy - młody, rudowłosy chłopak z piegami i śladami po trądziku. Wyglądało to jakby chciał się wykazać przed pozostałymi.

Smacznego mości rycerzu – zagaił z cwanym wyrazem twarzy. – Nie wiedziałem, że w mieście przebywa ktoś tak znamienity. Co robicie w tak podłej karczmie jak ta?
 
Asderuki jest offline