Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2019, 16:11   #1
Bardiel
Interlokutor-Degenerat
 
Bardiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Bardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputację
[autorski] Ci, którzy pracują... [+18]


OPIS ÅšWIATA

MUZYKA


***

Tradycyjnie społeczeństwo podzielone było na trzy stany: tych, którzy walczą, tych, którzy się modlą i tych, którzy pracują.
Ta opowieść będzie dotyczyła tych, którzy stanowili większość, a jednak najczęściej byli pomijani.
Pracujących…


***




Drzewce. Przedwiośnie. Dwunasty rok panowania króla Renalda III Pięknego.


Zima dobiegła końca. Tak jak każda pora roku, miała zarówno niezaprzeczalne zalety, jak i uciążliwe wady...

Zasypane śniegiem pola nie wymagały już ciągłej pracy, toteż chłopi mogli pozwolić sobie na odpoczynek. Jeśli mróz nie doskwierał przesadnie, nic nie stało na przeszkodzie, by zrelaksować się przy palenisku, zapalić fajkę czy posłuchać interesujących opowieści. Na spokojnie powymieniać się ludowymi mądrościami dotyczącymi gospodarki rolnej, zwierząt hodowlanych czy też... Jak postępować z płcią przeciwną. Dodatkową atrakcją była większa niż zazwyczaj ilość mięsa - chłopi zabijali sporo zwierząt przed pierwszym śniegiem, by uniknąć konieczności karmienia ich. Jednym zdaniem: pełen spokój. Na straży tych błogich chwil stał mróz. Zjawisko w przyrodzie, które zatrzymywało pochód armii i zmuszało zwaśnione strony do rozejmu - nawet wrogowie nienawidzący się aż po grób, musieli na ten czas zakopać topór wojenny. A gdy wielcy tego świata nie tłukli się po czerepach, również maluczcy korzystali. Nie trzeba było wyglądać z niepokojem za okno, czy aby nie zbliża się banda podejrzanych grasantów - gotowych złupić dobytek, zgwałcić czy zamordować. Zima - choć sroga, zapewniała bezpieczeństwo.

Jednakże nie wszystko było piękne i błogie. Choć mężczyźni mogli odpocząć od orki, to kobiety nadal musiały pracować na pełnych obrotach. Gotowały, warzyły piwo, zajmowały się gromadkami dzieci, tkały ubrania na krosnach. Nie mogły pozwolić sobie na tyle swobody, co mężczyźni. Ci ostatni też nie mogli tylko beztrosko pykać fajek - czasami trzeba było wziąć pałkę, włócznię i sieć, by bronić dobytku. Nie przed ludźmi, a przed zwierzętami. Zimą krzepkie wilczyska z Lasu Mgieł łączyły się w liczne watahy, by zapewnić sobie przetrwanie. Choć zazwyczaj zajmowały się dziką zwierzyną leśną, to czasami łakomiły się na dużo łatwiejszy łup. Zamknięte zwierzęta hodowlane mogły wydawać się łatwą zdobyczą - póki chłopi nie zebrali się i nie pokazali bestiom, że mięso należy do nich... Wtedy głodne zwierzęta nie poprzestawały na owcach czy kozach. Kiedy w grę wchodziło przetrwanie, zjadliwy okazywał się również człowiek. Najlepiej odosobnione, bezbronne dziecko.

Był jednak wróg o wiele straszliwszy od szczerzących kły wilków czy bezwzględnych maruderów. Wróg, który powoli zdawał się zabijać od środka. Mącił zmysły, frustrował, drażnił, doprowadzał do rozpaczy. Ów podstępny Jeździec Apokalipsy zwał się: Nuda.
Ostra zima utrudniła transport do granic możliwości. Praktycznie nikt nie opuszczał wsi, ani nikt nowy do niej nie przyjeżdżał. Jak długo można patrzeć w te same, smutne gęby? Jak długo można słuchać tych samych opowieści? Jak wiele dni można spędzić w upojeniu alkoholowym? Dla niektórych jedynie mocne piwo stanowiło ucieczkę od marazmu i bezczynności...

W końcu jednak nadeszła długo wyczekiwana pora wiosennych roztopów. Zamiast śniegu, wszędzie zaczęło królować błocko. Jedni witali wiosnę z radością, zaś inni z nabożną powagą. Wszyscy jednak zastanawiali się: co przyniesie ten rok? Jakie wieści przyjdą ze świata?
 
Bardiel jest offline