Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2019, 18:21   #12
Slan
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Pan Kostka wzruszył ramionami.
- Dom Korete powinien niedługo przysłać tu pełnomocnika, nie wiem czemu się spóźnia. Może coś ich... - nagle wrota się rozwarły i stanęła w nich czwórka istot.
Trzy, lub być może troje, było szaroskórymi jaszczóropodonymi istotami, o potężnych szczękach. Dwóch było odzianych w praktyczne brygantyny i uzbrojonych w szable i łuki przytroczone do pleców., trzeci nosiła na sobie luźną, kolorową szatę, nieco pstrokatą, a na grubych szponiastych palcach można było dostrzec cenne złote pierścienie. Varrick jednak dostrzegł, że i on był odziany w zbroję, którą nosił pod szatą, a przy pasie miał ciężki miecz bynajmniej nie dla ozdoby. Czwartym gościem była wysoka kobieta o złotych oczach i włosach. Była nieuzbrojona, ale nagie ramiona miała silnie umięśnione. Wszyscy czworo ukłonili się uprzejmie, lecz zdecydowanie nie usłużnie.
- Jestem Akro Korete, a to moja córka Coire Korete. – jaszczur wskazał na złotowłosą – Proszę, nie przeszkadzajcie sobie, niech uczta trwa i takie tam – poszedł razem z „córką” i zasiadł przy stole.
Na uwagę o chłostaniu skryby Kostka popatrzył spode łba, ale odpowiedział grzecznie Fikonji.
- Cóż, jeśli pełnomocnik domu Korete zrobi coś, co narazi go na niebezpieczeństwo… To jego wina. Lecz wątpię, aby tak poważna organizacja mogła przysłać tu kogoś nierzetelnego i tak dalej. – rzekł w czasie gdy Coire nakładała sobie na talerz ilość jedzenia starczącą dla małej kompani najemników. Gdy ktoś na nią popatrzył, posłała mu oczko. W tym czasie Kasmael wyrwała umowę i mocno się chwiejąc podpisała się ledwo czytelnie na dokumencie.
- I widzisz ojciec , ja wezmę udział w tej wyprawie choćby i niebo się waliło! – zakrzyknęła.
- Po moim trupie! – Odwarknął stary krasnolud.
- Nie zabronisz mi! – Kasmael podeszła do ojca i obydwoje zaczęli się przekrzykiwać.
Tymczasem Arthmyn, Fikonja i Varis zauważyli kilka rzeczy, znamiennych, ale niepokojących. Przede wszystkim trudno orzec za co Dom Korete otrzymywał pieniądze, na pewno sumę znaczną i w tylko za urzyczenie… w gruncie rzeczy czego? Dom był tajemniczą organizacją handlową zarządzaną przez rasę jaszczuropodobnych Trakisów. Byli to kupcy i najemnicy, lojalni dla sojuszników i absolutnie bezwzględni dla wrogów. Trzecim aspektem całej sprawy było dziedzictwo ironbreeakerów. Dwain nie spłodził dzieci, a jedyną córką była adoptowana ludzka dziewczyna Kasmael…. Czy wiadomo kto odziedziczy majątek?
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline