Wojownik stojący przy juryście wnet odwrócił głowę w stronę wejścia do sali na gruchot otwieranych wrót. Był z natury ciekawym świata podróżnikiem i stałym bywalcem dziczy, toteż nie okazał szczególnego zdziwienia na widok gromkiego przybycia jaszczuroludzi- słyszał już o nich dość dużo, czy to pochlebnych, czy pogardliwych uwag.
Rzuciwszy przelotne spojrzenia na ekwipunek i fizjonomię nowoprzybyłych, półelf jął wsłuchiwać się w ich wypowiedzi. Zdziwił się nieco na wieść o tym, że będąca z nimi kobieta mogłaby być córką takiego dziwoląga ale cóż- może najwyraźniej kobiety-jaszczuroludzie tak wyglądają.
Wnet półelf posłyszał donośny głos barda stojącego nieopodal. Opowiadał on coś o błędach w otrzymanej przez awanturników umowie. Wojownik zdecydował się cicho wycofać ręce ofiarujące dokument juryście i obserwować dalszy rozwój wydarzeń- dla niego biurokracja była jak następne wcielenie Chaosu, gdzie prawa fizyki i siły nikną przed potęgą słowa i inkaustu, toteż zawsze żywił on podziw wobec tych, którzy umieli się w tym wymiarze sprawnie poruszać. |