22-07-2019, 16:26
|
#21 |
| Walka z bandziorami rozegrała się szybko i bez żadnych strat z ich strony. Gdy na balkonie pojawiła się ta czarnowłosa kobieta i wyjaśniła, że to ona ich nasłała, Manea nie odebrała tego zbyt dobrze. Nikt normalny nie szafuje ludzkim życiem tylko po to by przeprowadzić sobie jakiś "test". Niemniej przeszli go bez problemów i nieznajoma chciała nawet z nimi pogadać na temat jakiejś propozycji. Skoro inni się zgodzili, to Manea również poszła za trzem drabami, będąc jednak czujną i zwieszając dłoń na rękojeści rapiera.
Niedługo potem znaleźli się w pokoju, w którym siedziała czarnowłosa, a ta przedstawiła się jako kapitan Varossa Lanteri. Nic to Manei nie mówiło, choć tamta wiedziała o niej zdecydowanie więcej, niż swashbucklerka sie spodziewała. I nie podobało jej się to. Nie podobał jej się sposób bycia kobiety, jej uśmiech, wszystko ogólnie. Miała wrażenie, że coś tu nie gra. Gdy jednak wspomniała o Jemmie Redclaw, Manea od razu przypomniała sobie niepokorną kobietę, o której krążyły po tawernach przeróżne opowieści. Wiadomość o podziale skarbu sprawiła, że Jamash i Darvan zgodzili się natychmiast, a Manea zastanowiła dosłownie chwilkę. Jeśli te bogactwa były tak wielkie, być może będzie ją stać potem na własny statek i załogę, co ułatwiłoby polowanie na Carrigana. Tak, to była myśl. - Również w to wchodzę - powiedziała zaraz po Darvanie. - Przydałoby się jednak poznać nieco więcej szczegółów tego zadania. No i jak mówi mój towarzysz, Jamash, dobrze byłoby partycypować nie tylko w skarbie kapitan Redclaw, ale też wszelkich innych znalezionach, cennych rzeczach i innych takich. - zakończyła, splatając ręce na piersi. |
| |