Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2019, 07:38   #620
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Kiedy część oddziału przepychała się między sobą co robić, Galeb z Karlem i Walterem zdjęli bagaże, przewrócili wóz i ogólnie wyszykowali się do drogi. Runiarz gdy się już przygotował, zgarnął jeden z porzuconych mieczy (by dać go potem dziewce), wziął dziewczynę w ręce (po co ma się biedaczka budzić) i podszedł do podporucznika.

- Herr von Rutger? Sir? - zagadał.

Galebowi wydawało się, że krótkie mruknięcie oficera wskazało na to że zdołał przykuć jego uwagę. Nie tracąc czasu Galvinsonn przedstawił oficerowi swój plan odnośnie tego że może on pomóc im przekonać khazadów do interwencji - w końcu potrzebują mocniejszych dowodów niż dziwne zbiegi okoliczności. No i tym sposobem podporucznik będzie miał oddział do pomocy, a oddział będzie miał wykonane zadanie.

Niestety jak się okazało podporucznik słuchał jednym uchem, skupiając się raczej na obserwacji przepychanek między sierżantem, a żołnierzami, za których Grunnenberg przed chwilą poświadczył.
Z rosnącym zażenowaniem wpatrywał się w to widowisko i przemówił nawet nie patrząc na krasnoluda.

- Kiedy szeregowy chce przekazać informację do oficera ma korzystać z drogi służbowej i przekazując ją najpierw swojemu podoficerowi. - oschle powiedział von Rudger.

Galeb przeniósł wzrok na kłótnię. Spodziewał się, że tak może zostać potraktowany, no ale trudno... przynajmniej spróbował, kiedy reszta gaworzyła.

- I już powiedziałem co zamierzam, nie będę się powtarzać. Do waszych zadań się wtrącać nie będę. - dodał ale trochę jakby mówił sam do siebie.

- Sir. - Galeb skinął głową i zostawił niedawną więźniarkę koło podporucznika.

Podszedł do zbiorowiska i warknął.

- Podporucznik von Rudger wtrącać się w nasze zadania nie będzie. Ma własne. Oba rozkazy wobec nas są w mocy. - potoczył wzrokiem po zebranych.

Gustav chwilę przyglądał się Galebowi, ale ten nie odwzajemnił spojrzenia. Sierżant chrząknął.

- Nie blokujemy drogi. - zadecydował von Grunnenberg - Szykować się do wymarszu.

- Co z jeńcami? - ponowił zapytanie Karl.

Gustav otaksował trójkę ludzi i Galeba, który naobiecywał że ci przeżyją w zamian za uwolnienie dziewczyny. To była obietnica krasnoluda nie jego. Zdał sobie jednak sprawę po wcześniejszych "wybrykach", że krasnolud może znów coś wywinąć tym razem na oczach oficera.

- Zostawcie ich. - rzucił.

Z drugiej strony wybryk Leo już prosił się o doraźną egzekucję. Czy oni nie rozumieli że szarpią się na oczach oficera?!
W gadce o bombach i celach sprawa Leo zeszła na drugi plan ale gdyby Estalijka dalej dyskutował to Gustav miał zamiar kazać Karlowi przytrzymać ją, wypłaciłby jej z pięści w twarz za sprzeciwianie się rozkazom, po czym odebrałby jej rapier oficera i zwrócił mu go.

Była jeszcze jedna sprawa której należało dopilnować. Gustav podszedł w pewnym momencie do Karla i szepnął mu coś. Wymienili parę zdań po czym Gustav zerknął jeszcze na Waltera.
Kiedy skończyli zromawiać Gustav zaczął wydawać polecenia odnośnie szyku.
Prowadzić miał Oleg, na przodzie mieli iść też krasnoludów i pomagać w schodzeniu reszcie. Tyły mieli ubezpieczać Karl i Walter.
Karl jeszcze wypił dwie mikstury lecznicze które otrzymał od Gustava.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 24-07-2019 o 19:04.
Stalowy jest teraz online