Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2019, 14:14   #323
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
Prasert w tym mroku mógł być kimkolwiek, ona zresztą tak samo. Zupełnie jak gdyby stracili tożsamości, skąpani w czerni. Privat zresztą zapomniał, jak się nazywa. I kim jest na co dzień. Utracił dostęp do pamięci zarówno długotrwałej, jak i krótkotrwałej. Stał się rozjuszonym zwierzęciem. Wulkanem najgorętszych emocji, które wciskały Ninę w pościel, sprawiając jej tyle niedogodności, co przyjemności. Oparł się mocniej na kolanach, aby osłabić nacisk na plecy kobiety. Położył na nich obie dłonie i docisnął. Zaczął po zmroku badać jej ciało, jak gdyby chcąc nauczyć się go na pamięć. Jednak nie robił tego delikatnie i zresztą niewiele pozostawało w jego głowie. Po chwili zresztą znudził się tym i zacisnął rękę na jej prawym pośladku. Był cudowny, mięsisty i jędrny, oraz zdecydowanie nadal ubrany! Prasert nie mógł poznać faktury jego skóry, bo i tym razem bielizna stała mu na przeszkodzie. Złapał ją za bok i pociągnął. Z całych sił. Nie prowadził w głowie obliczeń co do wytrzymałości szwów, lub materiału. Nawet też nie wpadł na to, że mógłby po prostu ściągnąć materiał z Niny, pociągając go w stronę nóg. Privatem kierowały już tylko najbardziej pierwotne instynkty, a te podpowiadały, że jak coś mu się nie podobało, to miał to zniszczyć.
Morozow aż drgnęła i syknęła znowu, bo gumka popruła się i pękła. Część lekko strzeliła w jej ciało, a część po prostu została w dłoni Privata. Rosjanka przełknęła ślinę, po czym znów spróbowała uwolnić ręce, by móc go dotykać i umościć się lepiej. Zdecydowanie nie wiedziała co planował i w jaki stan wprowadziła go ta intymna sytuacja. Byli w całkowitym mroku, ale na niej nie robiło to aż takiego wrażenia jak na nim. Nina była pijana i chyba właśnie przez to nie wyczuwała przyjemnego zagrożenia, tylko dalej sądziła, że nieco się droczą, choćby z tymi rękami i siłowaniem.
Prasert przetrzymywał teraz tylko jej lewą rękę, bo prawa była zaciśnięta na pozostałościach bielizny. Znów opadł na Ninę. Nie odrzucił na bok zniszczonych majtek, tylko przysunął je sobie do twarzy, żeby poczuć ich zapach. Poczuł elektryzujący dreszcz biegnący po kręgosłupie, jak gdyby zaciągnął się nie tyle feromonami kobiety, co mocnym i energetyzującym narkotykiem. Chciał jej jeszcze bardziej. Porzucił zawartość prawej dłoni i docisnął głowę Niny do poduszki. Chyba tylko dlatego, bo mógł. Rozwarł szeroko długie palce, czując zarówno ciepło jej policzka, miękkość włosów, kształt kości policzkowych, jak i zawiłość małżowiny usznej. Chciał ją zobaczyć, ale nie mógł, więc tylko przysunął się, żeby przesunąć językiem po jej wargach i przegryźć dolną. Przypominała mu smakowity, dojrzały owoc, który tylko czekał, gotowy na skonsumowanie i pochłonięcie.
Kobietę musiały przechodzić dreszcze przyjemności na jego dotyk, ale gdy przykładał nieco więcej siły, całe jej ciało napinało się w odpowiedzi. Jak w pierwotnym tańcu. On napierał, a ona zamiast ulegać, stawiała mu opór. Poruszyła się, chcąc zmienić z nim pozycję. Wyraźnie nie chciała ustąpić mu w łożku zupełnie pola, zwłaszcza, że próbował tak silnie pokazać władzę. Poczekała, aż nacisk na jej głowę zelżeje i spróbowała się znów podnieść. W międzyczasie rozchyliła uda i zaplotła nogi za jego plecami na wysokości bioder, po czym uniosła szybko biodra i otarła się o jego krocze swoim, drażniąc go i pokazując, że wcale nie rządzi na wszystkich polach, bo oto ona nad nim też miała władzę.

Uścisk Praserta zelżał, bo kompletnie się tego nie spodziewał. Chyba zapomniał, że ma pod sobą żyjącą istotę, która posiadała coś więcej prócz ciała. Na przykład umysł, własną wolę oraz zdolność do inicjacji czegokolwiek. Agresywna część Privata została pobudzona, bo nie chciał zgodzić się na nic, co byłoby sprzeczne z jego własnymi warunkami i pragnieniami. Tyle że potarcie jego krocza wcale nie było rzeczą niezgodną z jego celami. Wręcz przeciwnie. Odsunął się, z powrotem opierając cały swój ciężar na kolana. Jego ciężka od krwi męskość była drażniona przez biodra kobiety. To była tortura, co prawda przyjemna, ale tortura… A Prasert nie zamierzał zgadzać się na jakąkolwiek. Złapał łydki Niny i rozchylił, przełamując splot nóg. Jego wyobraźnia działała. Widok, który miał przed sobą, musiał być cudowny. Jednak skoro nie mógł poznać go wzrokiem, to mógł jedynie dotykiem. Położył obie dłonie na pośladkach Morozow i ścisnął je mocno. Chciał objąć całą ich objętość w swoich dłoniach, aż do kości. Rozchylił je, wstrzymując oddech, a następnie je złączył. Potem dał jej po jednym klapsie, ale silnym. Skóra na pewno zaczerwieniła się, choć nie mógł jej zobaczyć.

Kobieta znów wstrzymała oddech, cicho syknęła i mruknęła na takie traktowanie.
Nie mogła go teraz dręczyć swoim kroczem, bo straciła najważniejszy punkt manewrowy, czyli oplecione biodra w uścisku swoich nóg, ale teraz za to dłonie Praserta znów jej dotykały, a skoro miał zajęte obie, Nina miała swoje wolne. Uniosła się więc na łokciach, co privat mógł poczuć po ruchach jej ciała i sięgnęła dłonią w dół, by dotknąć jego ręki na swoim pośladku. Jej skóra była miękka i sprężysta. Gdy klapnął ją, zadrżała i zaraz znów wróciła do normalnego stanu. Morozow była zdecydowanie śliczna bez ubrań, jej garderoba była ładna, ale zdecydowanie dużo więcej zyskiwała właśnie w takich sytuacjach jak teraz, kiedy nie miała na sobie nic, prócz rozpalonych, głodnych dotyku palców Privata. Najwyraźniej oboje zapomnieli o tym, że mogą mówić, bo mruknęła z aprobatą, gdy ściskał, ale warknęła gdy ją klepnął. Nie uważała się bowiem za klacz, żeby mogł ją klepać jak konia.

Prasert tej nocy wyzbył się najbardziej podstawowych wartości wpajanych ludziom od dzieciństwa. Na przykład takich, jak szacunek do drugiego człowieka. Jego empatia również nie istniała. Nie myślał w ogóle. A tym bardziej nie o myślach Niny, jej uczuciach lub pragnieniach. Liczyły się tylko jego własne, pierwotne popędy oraz chęć zaspokojenia ich. Nie myślał o Morozow jak o klaczy, jednak przeczuwał… nawet wiedział, że została idealnie zaprojektowana przez naturę do sprawienia mu maksymalnej przyjemności. Dostarczenia właśnie tego, czego pragnął. I nie zamierzał z tego zrezygnować, nawet gdyby ona nie miała na to ochoty. Jednak nie uderzał już, choć spodobała mu się sprężystość jej pośladków, kiedy zaatakował je dłonią. Wcześniej tym nie chciał sprawić jej bólu, a jedynie doświadczyć jej mocniej. Tyle że mógł na nowe, jeszcze niezbadane sposoby. Dlatego znów położył dłonie na jej pośladkach i rozchylił je. Zagryzł zęby tak mocno, że aż trzeszczały. Nachylił się, aby posmakować jej. Chciał dotrzeć językiem wszędzie, gdzie tylko mógł i zlizać każdy smak, jaki tylko Nina oferowała.
A oferowała różne. Jej skóra na przykład zdawała się nie mieć smaku, ale była delikatna pod językiem. Może odrobinę słona, ale w przyjemny sposób. Wyczuł też żel do kąpieli i jego kwiatową woń. Dalej był ten charakterystyczny, wodnisty, kwaskowy smak. Ukrywany wcześniej przez bieliznę kobiety, a teraz tak doskonale dostępny dla mężczyzny. Gdy polizał ją tam, Nina jęknęła głośniej, dając mu tym samym jasno do zrozumienia, że dotyk w tym miejscu i to taki sprawiał jej niesamowicie podwyższony poziom przyjemności. Morozow szerzej rozchyliła uda i wierciła się pod jego rękami i językiem. Sama na razie nie musiała go ani hamować, ani zachęcać, sam Privat wiedział jak dawać przyjemność im obojgu. Dopiero po chwili przekręciła się i szeptem mruknęła słowo, które tak naprawdę nie musiało mieć znaczenia
- Jeszcze… - przysunęła się i złapała jego głowę rękami. Chciała go pocałować. Chciała złapać zębami ten język, którym sprawiał jej przyjemność i zrobiła to. Ssała jego usta, póki nie puściła. Zaśmiała się z najwyższej przyjemności.
Prasert odkrył, że nie jest w stanie wypowiedzieć ani słowa. Nawet sformułować myśli. Chyba wpadł w miłosny amok. Niegdyś wojownicy odczuwali coś takiego na polu bitwy. Atakowali każdego kolejnego wroga, upuszczali z nich krew i zarzynali. Z każdą minutą wzmagał się w nich szał berserka. Umysł był coraz bardziej czysty i przenikliwie jasny, a krew pulsowała coraz szybciej. Była gorętsza i gęstsza. Odczuwali do swoich ofiar zarówno nienawiść, jak i swoistą, dziwną miłość. Może rzeczywiście pomiędzy tymi dwoma uczuciami była bardzo cienka granica. Privat czuł zęby Niny na swojej skórze. Ssała jego usta, a on jej na to pozwalał, ale przerwała mu. Nieważne z jakiego powodu. Powinna być za to ukarana. Bezceremonialnie pchnął ją na łóżko i znów zawisł nad jej kroczem. Kontynuował. Wciskał język w każde jej wypukłości i zagłębienia. Wnet Morozow była cała mokra z jego śliny. Wsunął język wgłąb, bo przyjemnie było poczuć tą miękkość i ogromną, aksamitną gładkość. Nie robił to dla jej przyjemności, tylko dla siebie. Wnet wysunął się i przekrzywił głowę na bok. Przystawił swoje wargi do warg Niny i zaczął ssać. Chciał więcej wilgotnej kwaskowatości.
Kobieta jednak nie mogła zapanować nad tym, że takimi poczynaniami sprawiał jej przyjemność. Sapała i pojękiwała. Jej ciało stało się cieplejsze i bardziej wilgotne. A ona sama ledwo panowała nad sobą by nie zacząć wić się i wiercić. Wyraźnie chciała jeszcze i nie była w stanie kompletnie nad sobą zapanować. Jej ciało już od dłuższej chwili zupełnie jej nie słuchało, a co dopiero teraz… Strach pomyśleć co będzie, gdy wreszcie Privat zagłębi się w niej by dać sobie końcową satysfakcję… Nina drżała. Momentami wręcz ją nieco bolało i wtedy lekko próbowała zaciskać przed nim uda. Nie miała jednak dość siły, by go zatrzymać.
Prasert przesunał usta w stronę łechtaczki kobiety. Wpierw ją tylko musnął, bo nie był nią szczególnie zainteresowany, ale kiedy Nina głośno jęknęła z rozkoszy, postanowił zostać w tym miejscu nieco dłużej. Obserwował, jak kobieta reagowała na ruchy jego języka, pocałunki, ruch warg… Nierytmicznie wyginała się. Czuł napięcia jej mięśni, kiedy przetrzymał uda szeroko rozwarte. Podobało mu się, jak wielką posiadał nad nią kontrolę. Jak gdyby była instrumentem, a on muzykiem, który wydobywał najsłodszą z możliwych symfonii. Przesunął paznokciami dość boleśnie po wewnętrznej stronie ud kobiety. Tak, że aż powstał ślad, choć nie mógł tego dostrzec. Jednocześnie wpił się mocniej w jej czuły punkt, łechcąc go szybko, mokro i łapczywie.
Dwa doznania zmieszały się. Z jednej strony był ból, na co aż wstrzymała oddech, a dotąd tylko pojękiwała i sapała, ale za moment pogubiła się w doznaniach. Uderzyła pięścią w łóżko, bo w mroku nie widziała czego się po nim spodziewać i mogła lękać się jak i pożądać każdego jego kolejnego pomysłu. Gdy ssał i lizał dalej, aż pchnęła biodrami w przód, jakby chciała go mocniej. Oczywiście było to nielogiczne, bo tylko mu przeszkodziła, ale jej ciało zdecydowanie poszukiwało tego charakterystycznego ruchu. Kobieta oddychała szybko. Spróbowała usiąść, ale tylko dlatego, że znów spróbowała zmienić ich pozycję. Chciała go przewrócić na łóżko.
Prasert pozwolił jej na to. Tylko dlatego, bo był ciekawy, na jaki pomysł wpadła Nina. Czego tym razem pragnęła. Nie uległ jej, a jedynie pozwolił chwilowo przejąć kontrolę. Jeżeli coś mu się nie spodoba, to zamierzał sprawić, aby kobieta dowiedziała się o tym. Czuł coraz mocniejsze rozpieranie w kroku. Teraz jeszcze mogli bawić się w ten sposób, ale Privat wiedział, że niedługo wejdzie w nią. I nie będzie kontrolował. Cała przyjemność, jaką Nina uzyskała od niego… odbije ją sobie z nawiązką. Weźmie ją tak, jak będzie chciał. Tak długo, tak intensywnie, z taką pasją, z jaką będzie chciał. Miał ochotę znowu poczuć ją pod sobą, wgniecioną między łóżkiem a jego ciałem. Tyle że następnym razem będzie znajdować się w niej głęboko, aż po jądra. I z każdym kolejnym pchnięciem będzie odczuwał coraz większą radość i ekstazę.
Kobieta wylądowała więc nad nim. Jednak nie usiadła mu na podbrzuszu… O nie. Jej kolana znalazły się już za moment po obu stronach jego głowy. Skoro tak bardzo chciał lizać, zamierzała dać mu inną do tego perspektywę. Oparła się rękami o wezgłowie i rozsunęła uda, jednocześnie opuszczając w dół. Zatrzymała się jednak na pewnej wysokości, dając mu możliwość zadecydować, czy chce ją tak pieścić, oraz jak nisko, czy może bardziej jak głęboko chce w nią wsadzić język, bo może w tej pozycji, to ona miała więcej kontroli, ale zdecydowanie jemu było dużo łatwiej penetrować ją.
Prasert podniósł ręce, aby położyć je na pośladkach Niny. Następnie delikatnie nakierował je na swoje usta. Rozwarł je szeroko i wystawił język, aby Morozowa mogła ocierać się o jakieś przyjemniejsze rzeczy od zarostu. O dziwo nie miał nic przeciwko temu, jak został potraktowany. Sprawiał jej przyjemność, choć jego własna pozostawała wciąż w ogóle niezaspokojona, ale nawet o tym nie pomyślał. Chciał żeby nie odchodziła, lub smakować jej płci. Czuć pożądanie. Całe pomieszczenie wydawało się płonąć w ogniu, choć nieprzenikniona ciemność sugerowała, że to tylko złudzenie. Prasert bawił się jej pośladkami. Kiedy tylko łapał je w pełną garść, miał wrażenie, że coś zaskakuje w jego umyśle. Jak gdyby jego dłoń została stworzona dla smakowania jej pośladka. I w każdej sekundzie życia, kiedy tego nie robił, coś nie pasowało i się nie zgadzało. Privat wnet poluzował uścisk i pozwolił Ninie na ocieranie się o niego. Niech cieszy się złudzeniem posiadania jakiejkolwiek kontroli, zanim odbierze jej ją za chwilę mocno i zdecydowanie.
To ucieszyło kobietę, bo żwawo opuściła się z biodrami i ocierała o niego, pozwalając mu smakować siebie i jednocześnie dozując sobie nim przyjemność. Poruszała się tak w dość równym tempie, a jej oddechy stawały się bardziej rwane, a jęki wyższe, aż całkiem ucichły, gdy nadała ruchom swoich bioder wyjątkowo podkręcone tempo. Aż wreszcie staneła i jęknęła głośno. Wyglądało na to, że język Praserta dał jej pierwszy orgazm tego wieczoru. Zaparła się o wezgłowie i nieco odsunęła od jego ust. Uwielbiała go i mówiła mu o tym pomrukami przyjemności, które z siebie wydawała.

Wnet Prasert zwalił ją bezceremonialnie z siebie. Na szczęście mieli wspaniałe, szerokie łoże małżeńskie i Nina nie mogła spaść na podłogę. Ale gdyby to się stało, Privat pewnie podążyłby po prostu za nią. Kobieta leżała na plecach, kiedy znów na nią opadł. Złapał jej jedną pierś i mocno chwycił, tak, jak mu się podobało. Przyssał się do jej szyi. Jego żołądź była już od dłuższego czasu uwolniona. Przypadkiem ocierała się o materiał prześcieradła i pościeli, co było nieprzyjemnym uczuciem. Jednak Prasert znalazł dla niej dużo lepsze miejsce. Puścił biust Niny i zagłębił trzeci palec do jej wnętrza. Kiedy już zapamiętał, gdzie się znajdowało, mocno chwycił własnego penisa. Był tak twardy, że w pierwszej sekundzie Privat poczuł obawę, czy coś mu się nie stało. Myślał, że znał swoje ciało, jednak najwyraźniej dopiero poznawał je przy Ninie. Nakierował męskość do jej wnętrza. Kiedy tylko wsunął do środka kilka pierwszych centymetrów, pchnął szybko i nagle. Jęknął z rozkoszy. Morozow była mokra i wszedł do środka z dużą łatwością, choć wnętrze było ciasne i opinało się na nim.
Rosjanka nadal aż jęknęła zaskoczona, kiedy w nią pchnął tak nagle. Najpierw zabierał się do tego tak powoli, że gdy wreszcie pospieszył się i to zrobił, prawie wystraszył ją. Zaraz jednak było jej znowu przyjemnie, bo rozluźniła się. Prasert mógł wyraźnie poczuć jak badała go mięśniami swego wnętrza. Zaciskała się lekko i rozluźniała. Odetchnęła z przyjemnością i ulgą. Wyraźnie dobrze jej było mając Privata w sobie. Poruszyła nieco biodrami, chcąc by poczuł, że ona chce go równie bardzo co on ją.
Prasert położył dłonie na pościeli po obu stronach tułowia Niny. Wsparł się na nich, pracując mięśniami brzucha i lędźwi. Nina miała nadzieję na swoje własno tempo i chciała dać mu do zrozumienia, że pragnie go tak samo mocno, ale Prasert w ogóle nie zauważył jej starań. Ruchy jego bioder były tak szybkie, łapczywe, gwałtowne i szerokie, że Morozow na przemian rozszerzała uda, jak i próbowała je złożyć, choć żadna pozycja nie była wygodniejsza. Privat wyszedł z niej, poślinił ją i uderzył w pośladek. Zaczerpnął powietrza, po czym przełożył ją na brzuch. Chwycił jej biodra i pociągnął w górę, aby Nina wsparła się na kolanach, eksponując biodra. Privat stanął na łóżku na ugiętych nogach, próbując znaleźć balans, po czym naparł z tyłu na biodra kobiety. Wszedł w nią cały, po czym zaczął poruszać się niezwykle szybko, ale na małej odległości, ciesząc się z rozkosznego tarcia.
Ninie trudno się było przyzwyczaić do jego tempa, przynajmniej na początku. Postanowiła dać mu wolną rękę, bo leżała chwilę i zdawała się badać jego ruchy. Potem nawet zaczęła mu nieco dorównywać, ale kiedy obrócił ją, znowu się zgubiła. W tej pozycji jej wnętrze było bardziej ściśnięte i Privat mógł poczuć więcej rozkoszy, ale i odrobinę przyjemnego bólu. Morozow tymczasem jęknęła, głośno, gdy pchnął w nią za pierwszym razem, a potem tylko pojękiwała i oddychała w równym rytmie do jego pchnięć. Sama zaczęła też odrobinę odpowiadać znów biodrami, przez co jego wejścia były jeszcze silniejsze, ale i przyjemniejsze, a na pewno dla Rosjanki.
Nie liczyło się teraz nic, tylko to co robili i zaspokojenie ich łaknienia.
Minęła minuta, kwadrans, wieczność… Prasert kompletnie stracił poczucie czasu. Jego umysł ograniczał się do zaspakajania najbardziej pierwotnych, cielesnych potrzeb. Wnet alkohol rozrzedzał się w jego krwi i przebiło się pragnienie nie tylko ciała Niny, ale również wody. Usiadł pośladkami na piętach, a za nim podążyły biodra kobiety. Jego penis był twardy, sztywny i mocno pulsował krwią. Privat czuł wokół siebie wnętrze kobiety. To było takie intymne, prawdziwe, naturalne… Prasert nie znał lepszego uczucia i zapewne takie po prostu nie istniało.
- Woda - szepnął. - Chcesz? - zapytał, delikatnie głaszcząc ją po plecach. Były nieco zimne, co stanowiło ogromny kontrast przy rozgrzanych jego lędźwiami pośladkach kobiety.
Nina uśmiechnęła się. Czuła się tak potwornie rozgrzana i złakniona jego ciała oraz dalszych pchnięć, że aż sama nie zauważyła jak bardzo spragniona była. Czuli się tacy oszaleli z rozkoszy, zapewne nie mogłoby być lepiej…
- Mhmmm, napiłabym się - stwierdziła i poruszyła biodrami by utrzymać ich ciała w ruchu. Miała dreszcze, bo z jednej strony było jej gorąco, a z drugiej chłodno. Odczucia przyjemnie mieszały się. Kobieta uśmiechnęła się, czego jednak w mroku Prasert dostrzec nie mógł.

Prasert doszedł do wniosku, że będzie musiał ją opuścić. Wyszedł i ruszył w stronę butelek wody. Poruszał się ostrożnie i na pamięć. Przeklął pod nosem, kiedy uderzył stopą o podstawę łóżka. Absolutny mrok wciąż nie rozrzedzał się, a Privat nie miał najmniejszego pojęcia, gdzie zostawił telefon. Wnet znalazł butelkę. Chwycił ją z rozkoszą, jak gdyby nie był to kawałek plastiku zawierający zwykłą mineralną, tylko co najmniej Święty Graal z boską krwią. Odkręcił i zaczerpnął solidny łyk. Jego umysł stał się nieco bardziej przejrzysty. Był w stanie sformułować już konkretne myśli. Zastanawiał się, jak to możliwe, że był w stanie uprawiać seks, będąc tak wstawionym. Chyba psychicznie nakręcił się tak bardzo, że nie miało to znaczenia. Myślał też o tym, jak wiele będzie potrzebował czasu, zanim dojdzie. W teorii im dłużej, tym lepiej, ale Prasert pragnął już poczuć efekt tak długo wzbierającego się w nim napięcia. Wypił duszkiem prawie litr, następnie ruszył z butelką w stronę Niny.
 
Ombrose jest offline