Leonor, gdy Baron wygłaszał do niej tyradę patrzyła na niego wielkimi jak talerze oczami i nawet chciała wstać, ale w międzyczasie Detlef się zlitował i postanowił uczynić z jej ręki coś co bardziej przypominało rękę.
Dopiero potem wstała, odpięła rapier i oddała go bez słowa byłemu więźniowi, kimkolwiek on był.
Następnie odmówiła krótką modlitwę nad opuszczanymi więźniami i sprawdziła, czy któryś nie krwawi. Gdyby był czas przed wymarszem mogłaby ich opatrzeć. Potem oceniła czy kolczuga z trupa nadaje się do użytku i przypasała poprzedni rapier.