A już miałem pisać, że Gustaw przejrzał na oczy i zmienił rozkaz.
Ale ok traktuje Galeba jako Gustawa tak uniknie się przyszłych niepotrzebnych dyskusji. Choć nikt by nas nie potraktował jak zwyczajnych partyzantów po odbiciu takich osobistości. A kula w łeb, to przynajmniej prosta i szybka śmierć.
Z tym, że zrażamy kolejnego NPC, to wystarczy, że wykonamy obecne rozkazy, czym łamiemy jego rozkazy. W efekcie całkowicie niepotrzebnie uderzyliśmy na ten konwój, bo tylko utrudniliśmy sobie zadanie. Przy okazji Goblinów tu nie ma, były na wzgórzach. Była cicha nadzieja, że tamten mag chwyci trop i za nami pójdzie ciągnąc je za sobą lub narobi więcej zamieszania odwracając od nas uwagę, ale szanse na to były marne.
W sumie dalsze działania maga zależą w dużym stopniu od reakcji na obecne rozkazy von Rutgera i stanu Kadetki.