-Kiedy indziej uznałbym, że jesteś paranoikiem. Teraz? Zgadzam się całkowicie. - Bosch dodał przyciszonym głosem. - Zbyt wiele osób wydaje się być w tej okolicy jakoś powiązanych. - Popił winem i kontynuował. - Dopijemy z Morweną nasze wino i pójdziemy do pokoju. Tak będzie to wyglądało bardziej... naturalnie. Niedługo po nas ty skończysz i jak nikt nie będzie cię obserwował pójdziesz niby do drugiego, ale wślizgniesz się do nas. Zastawiamy wtedy drzwi i będziemy czuwać na zmianę. - Wyjaśnił po cichu i wyprostował się w swoim miejscu, przeciągając się. - Dobra, ja już mam chyba dość na dzisiaj. Reszte interesów omówimy jutro. - Powiedział już normalnie, nie starając się ściszać głosu. - Morweno, pójdziemy do pokoju? Warto... omówić to i owo. - Puścił oko czarodziejce mając nadzieje, że ta właściwie odczyta jego intencje.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |