Czarodziejka nie miała zamiaru im psuć teatrzyku. W końcu siedzieli w tym razem i był to też jej cyrk. Dopiła wino i z lekką chwiejnością wstała od stołu. Zabrała Dara na ręce i ruszyła idąc koło Oswalda uśmiechając się do niego.
- Dobranoc Randulf. - Dodała na 'udawane' pożegnanie, nieświadoma jak ta scena mogłaby wyglądać dla bywalców karczmy.