Wątek: Slayers RPG!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-07-2007, 10:46   #37
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Lina; proponujesz wyprawę do Veneran. W końcu czeka tam na ciebie żarcie w promocji... XD

Amelia; kiedy drwal odchodzi, Amelia w zamyśleniu mruczy;
- Hm, skoro był tutaj bez przerwy od trzech dni, może wiedział coś o tym porywaczu?...

Filia; Szelest w krzakach wywołuje w tobie kolejny atak szału. Nie zważając na fakt, iż w krzakach szeleścić może kolejny drwal, który najzwyczajniej poszedł za potrzebą, chwytasz za maczugę i ruszasz do ataku! Fachowy zamach, cios... i w powietrze z prędkością światła wylatuje Xe.... Er? OO’ Ależ się ten Xellos zapuścił! Oo’ Przytył, nie golił się chyba z... zaraz, mazoku się golą? XD Z pewną dozą uroczej niepewności obserwujesz wielką, czarną, włochatą kulę, dzięki tobie przemierzającą przestworza i znikającą ostatecznie na horyzoncie.

Lina, Gourry, Zelgadis, Amelia;
Zadzieracie głowy i odprowadzacie wzrokiem wielką, czarną, włochatą, latającą [nie z własnej woli] kulę.
Zelgadis wygląda, jak zwykle, na najmniej poruszonego widokiem wielkiej, czarnej, włochatej kuli wystrzelonej na orbitę za pomocą maczugi.



- To na pewno nie był Pan Xellos! – jęczy Amelia. – Prędzej niedźwiedź! W sumie lepszy niedźwiedź na orbicie, niż Pan Xellos wystrzelony na nią wbrew jego woli! – palnęła przysłowiowo. – Pan Xellos na pewno błyskawicznie by wrócił [a niedźwiedziowi przynajmniej zajmie to trochę czasu i jest szansa, że wymięknie gdy przypali futro pod wpływem tarcia, wchodząc w stratosferę] ^_^’.

Wszyscy słyszycie głośne warczenie wszędzie wokół, więc zwieracie szeregi. Kolejną rzeczą którą słyszycie jest paniczny wrzask drwala, oddalający się ku miasteczku [stad wniosek ze drwal zwiał co sił w girach]. Pomiędzy drzewami, krzakami i paprotkami wokół was majaczą ciemne sylwetki jakichś wielkich zwierząt. Istoty te otoczyły was i powoli skradają się ku wam. Wkrótce pierwszy ze stworów wyłania się spośród zieleni z dziwnym, głośnym ryko-sykiem.



- Co to jest?! – jęczy z obrzydzeniem Amelia. – Panie Jiras, to ch-chyba pańscy krewni! N-niech pan coś im powie! – szarpie liska.
Skulony i roztrzęsiony Jiras ‘przyjaźnie’ wyciąga dłoń do warczącej bestii.
- W-witam szanownego pana, p-piękną pogodę mamy, prawda? ^_^’

Lina; Gourry, Zelgadis, Filia;
[scenka w tle – płaczliwy wrzask Amelii i Jirasa, ryk bestii. Amelia wisi uczepiona gałęzi któregoś drzewa, a Jiras dynda schwycony jej nogi, przebierając bezradnie własnymi tylnymi kończynami. Wielki czarny ‘wilk’ podskakuje raz za razem, kłapiąc szczęką tuż pod rozhisteryzowanym Jirasem]
- Waaaaah, co my pan powiedział!??!?!!? – płacze Amelia.
- Nie wiem, może pomyliłem dialekty!!!!!! – skamle Jiras.

Z krzaków wylania się tymczasem więcej dziwnych, przerośniętych wilków. Jest ich około 12, na tak zwane oko.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline