Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2019, 22:25   #205
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Wolken nie czekał, aż kolejny kultysta dotrze. Ciął swego obecnego przeciwnika, poważnie raniąc go w lewe ramię. Tymczasem Konrad stanął przed dylematem, czy wesprzeć towarzyszy, czy też może gonić uciekającego przeciwnika. Koniec końców próbował się włączyć w walkę wspomagając krasnoluda, ale nie znalazł póki co dogodnej okazji. Liwia próbowała wspomóc białowłosego, ale przez brak doświadczenia, nie potrafiła włączyć się w rytm walki. Co gorsza, okazała się być łatwym celem. Nie zorientowała się nawet, gdy nadszedł cios prosto w głowę. Padła bez czucia na ziemię. Wolken zgrzytnął zębami tracąc chwilowo koncentrację. Jeden z kultystów natychmiast to wykorzystał i minął jego zasłony. Lata doświadczenia pozwoliły jednak najemnikowi wywinąć się z opresji. Zawirował w piruecie oddalając na bezpieczną odległość.

Walka trwała. Ci, którzy nie mieli doświadczenia bitewnego, radzili sobie gorzej. Peterowi udało się podejść niezauważenie i uderzyć młotem. Cóż z tego, gdy jego cios nie miał w sobie siły potrzebnej, by wyrządzić jakąkolwiek krzywdę?

Wsparciem dla Wolkena okazał się Bladin, który odzyskał równowagę i pewnie stanął na nogach. Jego topór śmignął w powietrzu. Ostrze co prawda nie weszło czysto, lecz pod kątem, ale cios był dość silny, bo roztrzaskać czaszkę przeciwnika. Krasnolud tym razem zręcznie przekierował impet uderzenia by stanąć twarzą w twarz z nowym przeciwnikiem, którego ciężki, dwuręczny topór przeciął powietrze niebezpiecznie blisko. W bitewnej gorączce khazad był jednak godnym synem Grimnira. Nie uchylił się, lecz od razu wykonał kontrcięcie uderzając w głowę.

Walka trwała nadal. Tego typu starcia nie były pokazem szermierki i kunsztu, lecz brutalnej siły. Potrzeba jej było by unosić raz po razie broń do ciosu i by ją szybko opuszczać. Chyba, że nie było do tego okazji. Wolken nadal wirował unikając ciosów, Konrad wraził ostrze w bok walczącego z Bladinem. Peter cofnął się widząc, że nie jest zbyt przydatny w walce. Stanął nad nieprzytomną Liwią postanawiając chronić ją przed dalszymi atakami. Gladenson był w swoim żywiole. Dość wysoki, jak na krasnoluda, śmiało atakował głowy przeciwników, słabo chronione. Jego topór po raz kolejny zakreślił krąg. Tym razem cięcie było czyste, oddzieliło głowę od reszty ciała, a ta zatoczyła łuk w powietrzu.

Został tylko jeden przeciwnik. Wolken, nie muszący już uważać na ciosy wielu przeciwników, zakończy swój wojenny taniec potężnym grzmotnięciem w głowę. Miecz przekręcił się uderzając płazem. Kultysta oszołomiony, padł na ziemię, tracąc orientację. Wszyscy zatrzymali się, nie było już wrogów. Zanim jednak ktokolwiek zdążył coś powiedzieć czy zrobić, białowłosy podszedł do swego ostatniego przeciwnika i jednym ciosem pozbawił go życia.

Ci, którzy mieli szczęście przeżyć to krótkie i brutalne starcie, uciekli już poza zasięg pościgu.
- Zajmij się nią, bracie - zwrócił się krasnolud do sigmaryty. - - Ja ruszam dalej - dodał, podejmując marsz.
 
Gladin jest offline