Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-07-2019, 20:37   #201
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jak się okazało, cała piątka wybrała się, by pomóc w zniszczeniu gniazda kultu...

- Chcecie iść z nami? - Wyraźnie zdziwiony Caromann oderwał się na chwilę od wykrzykiwania rozkazów i poganiania swoich ludzi. Zerknął na astrologa, który oparty o framugę drzwi wejściowych kiwnął lekko głową. - Jak chcecie. Kamieniacz to niewysoka góra, wzgórze w zasadzie, jakieś dzień drogi stąd w kierunku zachodnim. Poznacie go, cały szczyt to nic, tylko głazy i kamienie.

Dowódca podrapał się po kanciastej szczęce porośniętej szorstkim zarostem.

- My jedziemy konno, ale zanim się zbierzemy, minie trochę czasu. Jak nie będziecie się oszczędzać, spotkamy się wieczorem na miejscu.
- Mamy wóz
- rozsądnie wtrącił Bladin. - Jeżeli nie będziecie gnać z kopyta, możemy jechać razem.
- Przez puszczę, w której nie ma drogi, traktu ani nawet ścieżki? Życzę powodzenia.
- Skoro tak twierdzicie...
- Khazad potarł kark. - To i konno wcale szybko nie pojedziecie. Część z nas może jechać na tych koniach - zwrócił się w stronę ludzkich towarzyszy, pokazując zaprzęgowe czworonogi. - Ja w takim razie zbiorę się do drogi i wyruszam wkrótce.
- Dlatego i mówię, że spotkamy się wieczorem
- odparł Caromann. - Koni nie mam dość dla swoich ludzi, więc tym bardziej nie przekażę ich wam. Jakieś siodła i uprzęże się znajdą, ale to - pokazał na wóz - nie są nawet podjezdki. Nie wiem czy dadzą się osiodłać.
- My też nie mamy dostatecznej ilości koni
- powiedział Konrad - nawet gdybyśmy jechali po dwie osoby na grzbiecie jednego. Może by zatem lepiej było, gdyby ruszyły dwie grupy - jedna pieszo, wcześniej, druga konno, odrobinę później. A zaczniemy działać jak się tam wszyscy zbierzemy.
 
Kerm jest offline  
Stary 16-07-2019, 18:56   #202
 
Jessica Hyde's Avatar
 
Reputacja: 1 Jessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputację

- Mamy trochę srebra na wynajem koni? Szlachcicom nie powinni odmówić - zasugerował później Peter.

- Można spróbować - powiedział Konrad - i oddać nasz wóz w zastaw. A jak się nie uda... Może jednak nie powinniśmy się rozdzielać i wyruszyć w tym samym momencie?

- Myślę, że powinniśmy zostawić powóz i ruszyć w dwóch grupach jednocześnie - odparła Liwia. - Nasza piątka razem.

- Czyli zostawimy powóz - Konrad spojrzał na pozostałych - i wyruszymy wcześniej niż ludzie Caromana. My z Liwią konno, wasza trójka pieszo. Nie rozdzielając się.

- Jeżeli nikt nie wyrazi sprzeciwu, to chyba mamy plan - odparła Liwia i dodała: - Przydałby się nam również jakiś prowiant na drogę.

- Jeśli ta wycieczka ma trwać tak długo - przyznał Konrad - to trochę jedzenia by się nam przydało. W końcu polowanie, nawet udane, oznaczałoby stratę czasu.

- Stratę czasu i cennej energii, a na taki luksus nie możemy sobie pozwolić - dodała Liwia.

- Jeśli więc nie macie nic przeciwko temu, to porozmawiam z Caromannem - powiedział Konrad. - Albo dostaniemy prowiant, albo spróbuję kupić.

Jako że nie było sprzeciwów, poszedł porozmawiać z Caromannem. Po chwili wrócił, niosąc zapasy, które dostał dla całej piątki.

Mogli ruszać.

 
Jessica Hyde jest offline  
Stary 24-07-2019, 16:10   #203
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Droga i początek walki

Wóz nie dojedzie, wierzchowców nie mieli, pozostał najstarszy sposób na świecie - z buta. A że Kamieniacz był daleko, starali się iść szybko. Ku wielkiemu zadowoleniu Petera, to nie od odpadł jako pierwszy. Bez zaskoczenia zauważył, że Liwii najtrudniej jest utrzymać narzucone tempo, ale że Wolken także osłabnie przed nim, to się nie spodziewał. Sigmaryta spojrzał na Bladina, Konrad żałował że nie mają koni... Ostatecznie wszyscy zwolnili, uważając, że wejście do walki w kilku grupach i do tego padając na pysk ze zmęczenia nie jest najlepszym pomysłem. Ale i tak trudy drogi widocznie spowolniły ruchy Konrada. Trudno o dobrą pracę nóg szermierza, kiedy stopy są obtarte.

Kamieniacz przywitał ich odgłosami walki i gęstym dymem, bijącym w niebo po drugiej stronie szczytu. Widać było, że nadeszli spóźnieni i z nieodpowiedniego kierunku... Choć to drugie okazało się nieprawdą.

Wśród skał, przy wyjściu z jaskini ukrywało się kilku ludzi. Wypatrzyli jakoś grupę idącą ku Kamieniaczowi przez las i wyskoczyli z bronią w ręku. Konrad zastanawiał się, czy nie są to przypadkowi świadkowie walki starający się uciec, ale szaty, tatuaże i okrzyki (plus jedna czy druga mutacja) pozwoliły zidentyfikować ich jako kultystów. Kultystów, którzy nie dość że zaatakowali za wcześnie, to jeszcze wybrali się z mieczami na strzelaninę.


- Najpierw strzelamy, potem walczymy wręcz - powiedział Konrad przyjmując na siebie dowodzenie. Potem wycelował i wypuścił strzałę.
Liwia uczyniła to samo, tyle że użyła kuszy.
A żarliwie się modlący Peter, mając nadal w głowie obrazy niemalże ukończonego kręgu z krwi i odciętych głów wyskandował kilka słów, wskazując na grupę kultystów.
Wolken nie miał broni strzeleckiej, zajął więc w tym czasie pozycję nieco z przodu i boku, przygotowując się do walki i osłaniając strzelców. I patrząc jak każdy pocisk trafia. Strzała w ramię jednego, bełt w głowę drugiego, a niewielka ognista kula rozerwała się w środku grupy, powalając połowę przeciwników naraz. Z bliska eksplodująca głowa czy padający bez przytomności i z flakami na wierzchu towarzysz musiały wyglądać jeszcze bardziej przerażająco, grupa kultystów rozpadła się. Dwóch nadal biegło naprzód, a jeden, ciężej ranny odbiegał bardziej w bok. Bladin, który niedawno wymienił topór i tarczę na kuszę wycelował, ale nie trafił.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 24-07-2019, 17:06   #204
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Ostlandczyk wyszedł pierwszy na spotkanie nacierających kultystów. W tej chwili nie myślał o niczym innym, niż walka. Ze spokojem obserwował zbliżających się przeciwników. Dopasował rytm swoich ruchów do tempa pierwszego wroga i ciął wyprzedzająco. W tym samym momencie usłyszał świst strzały, mimowolnie wzdrygnął się i klinga nie sięgnęła przeciwnika. Zobaczył lotkę tkwiącą w ramieniu kolejnego kultysty, która nawet na chwilę nie spowolniła jego natarcia.

Złowił uchem charakterystyczny zgrzyt okuć, świadczący o tym, że Konrad i Liwia dobywali broni.

Kapłan zmęczony ognistym pokazem, musiał wyraźnie dziękować swemu Bogu, bo chwilowo nie włączał się do potyczki. Może wierzył w umiejętności szermiercze kompanów, a może to Sigmar zadecydował, że starczy już łask, jak na jeden dzień?

W następnej chwili bladolicy najemnik uchylił się zwinnie przed morderczym ciosem topora, który musnąwszy krawędź tarczy, tylko ześlizgnął się nad nią. Następny wróg, jak kolejna, dzika fala przyboju, uderzył z niezwykłą wprost zaciekłością. Wolken odczuł ten atak, pewnie zasłoniwszy się tarczą, przyjął uderzenie, zatrzymując jego cały impet. Ramię zabolało, chmara drzazg odpadła z furkotem z tarczy, najemnik postąpił też dwa kroki do tyłu, łapiąc oddech i przygotowując się do kolejnego starcia. Nieoczekiwanie pojawiło się wsparcie. Przeciwnik wbił wzrok nad jego lewe ramię. Wolkenowi mignęło przed oczami stylisko topora. Po chwili usłyszał odgłos uderzenia i jęk zranionego przeciwnika. Szarżujący krasnolud omal nie przypłacił udanego ataku ranami, ponieważ ułamek sekundy za długo wyszarpywał broń uwięzłą w ciele ofiary. Wystawił się tym samym na rozpaczliwe ciosy, które szczęśliwie chybiły krzepkiego ciała Khazada.

Walka rozgorzała na dobre. Kolejny przeciwnik pojawił się w polu widzenia, dzierżąc broń dwuręczną, z grymasem fanatyzmu na twarzy.
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 24-07-2019 o 22:05.
Deszatie jest offline  
Stary 24-07-2019, 22:25   #205
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Wolken nie czekał, aż kolejny kultysta dotrze. Ciął swego obecnego przeciwnika, poważnie raniąc go w lewe ramię. Tymczasem Konrad stanął przed dylematem, czy wesprzeć towarzyszy, czy też może gonić uciekającego przeciwnika. Koniec końców próbował się włączyć w walkę wspomagając krasnoluda, ale nie znalazł póki co dogodnej okazji. Liwia próbowała wspomóc białowłosego, ale przez brak doświadczenia, nie potrafiła włączyć się w rytm walki. Co gorsza, okazała się być łatwym celem. Nie zorientowała się nawet, gdy nadszedł cios prosto w głowę. Padła bez czucia na ziemię. Wolken zgrzytnął zębami tracąc chwilowo koncentrację. Jeden z kultystów natychmiast to wykorzystał i minął jego zasłony. Lata doświadczenia pozwoliły jednak najemnikowi wywinąć się z opresji. Zawirował w piruecie oddalając na bezpieczną odległość.

Walka trwała. Ci, którzy nie mieli doświadczenia bitewnego, radzili sobie gorzej. Peterowi udało się podejść niezauważenie i uderzyć młotem. Cóż z tego, gdy jego cios nie miał w sobie siły potrzebnej, by wyrządzić jakąkolwiek krzywdę?

Wsparciem dla Wolkena okazał się Bladin, który odzyskał równowagę i pewnie stanął na nogach. Jego topór śmignął w powietrzu. Ostrze co prawda nie weszło czysto, lecz pod kątem, ale cios był dość silny, bo roztrzaskać czaszkę przeciwnika. Krasnolud tym razem zręcznie przekierował impet uderzenia by stanąć twarzą w twarz z nowym przeciwnikiem, którego ciężki, dwuręczny topór przeciął powietrze niebezpiecznie blisko. W bitewnej gorączce khazad był jednak godnym synem Grimnira. Nie uchylił się, lecz od razu wykonał kontrcięcie uderzając w głowę.

Walka trwała nadal. Tego typu starcia nie były pokazem szermierki i kunsztu, lecz brutalnej siły. Potrzeba jej było by unosić raz po razie broń do ciosu i by ją szybko opuszczać. Chyba, że nie było do tego okazji. Wolken nadal wirował unikając ciosów, Konrad wraził ostrze w bok walczącego z Bladinem. Peter cofnął się widząc, że nie jest zbyt przydatny w walce. Stanął nad nieprzytomną Liwią postanawiając chronić ją przed dalszymi atakami. Gladenson był w swoim żywiole. Dość wysoki, jak na krasnoluda, śmiało atakował głowy przeciwników, słabo chronione. Jego topór po raz kolejny zakreślił krąg. Tym razem cięcie było czyste, oddzieliło głowę od reszty ciała, a ta zatoczyła łuk w powietrzu.

Został tylko jeden przeciwnik. Wolken, nie muszący już uważać na ciosy wielu przeciwników, zakończy swój wojenny taniec potężnym grzmotnięciem w głowę. Miecz przekręcił się uderzając płazem. Kultysta oszołomiony, padł na ziemię, tracąc orientację. Wszyscy zatrzymali się, nie było już wrogów. Zanim jednak ktokolwiek zdążył coś powiedzieć czy zrobić, białowłosy podszedł do swego ostatniego przeciwnika i jednym ciosem pozbawił go życia.

Ci, którzy mieli szczęście przeżyć to krótkie i brutalne starcie, uciekli już poza zasięg pościgu.
- Zajmij się nią, bracie - zwrócił się krasnolud do sigmaryty. - - Ja ruszam dalej - dodał, podejmując marsz.
 
Gladin jest offline  
Stary 25-07-2019, 16:49   #206
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Walka, walka i po walce.
Konrad musiał szczerze przyznać, ze jego udział w pokonaniu kultystów nie był zbyt wielki.
Dwie wpakowane w kogoś strzały, jeden celny cios, a większość trudów starcia i chwały ze zwycięstwa spadły na pozostałych, głównie Petera.
Czego Konrad wcale mu nie zazdrościł.
Problemem natomiast było to, że większość obrażeń, jakie odniosła ich grupa, spadła na Liwię, która leżała bez ruchu na ziemi.
Żyła na szczęście, lecz nie była to zasługa Konrada, który w tym momencie niewiele mógł zdziałać, by zadbać o zdrowie dziewczyny. Jedyne, co mógł robić, to dopilnować by Liwii i doglądającego ją Petera nie spotkała jakaś niemiła niespodzianka.
Co prawda kusiła go wizja odwiedzin w siedzibie kultystów, ale przeważyło poczucie obowiązku.

- Pomóc ci? - spytał Petera.

A przy okazji miał zamiar sprawdzić zawartość kieszeni kultystów.
 
Kerm jest offline  
Stary 25-07-2019, 19:33   #207
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- Jeśli znasz się na leczeniu - odpowiedział Konradowi Peter, który niestety się nie znał- Pomagałem trochę przy chorych i rannych w świątyni, ale nie nazwałbym się specjalistą. Może ktoś z naszej kompanii zna się na ranach? - zapytał.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 25-07-2019 o 19:46.
hen_cerbin jest offline  
Stary 26-07-2019, 10:43   #208
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Wolken wytarł miecz z krwi, na jego twarzy malowała się jakaś dzika satysfakcja i choć cera mężczyzny pozostawała blada jak kredowa ściana, znać było, iż czerpał niewysłowioną radość z walki. Po okresie spędzonym w klasztorze, był jak wyrwany na gościniec jastrząb. Ideały Shallyii nie zdołały stłumić w nim instynktu zabijaki. Zresztą to los zrządził , że znalazł się w owym przybytku, a nie jego szczere pragnienie skruchy. Im był dalej od klasztoru, tym bardziej zapominał o miłosierdziu. Liczyło się to, że mógł przelać cudzą krew. Bezkarnie i w imię dobra Imperium. Nie wiedział dokąd zaprowadzi go ta droga, czy na powrót stanie się przestępcą, czy choroba z którą się bezsilnie zmagał wpłynie na litościwe i dobroduszne uczynki wobec bliźnich. Tutaj rozpoczynała się krwawa droga, której patronował karmazynowy księżyc, ukazawszy na chwilę swoje demoniczne oblicze.

- Pójdę z tobą, Bladinie - rzekł nieśpiesznie. - Mogę okazać się przydatny, kogokolwiek tam napotkamy.

Po czym ruszył za Khazadem w drogę ku tajemniczej kryjówce kultystów.
 
Deszatie jest offline  
Stary 26-07-2019, 16:06   #209
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Podobno wspólna walka jest najszybszym sposobem na zbudowanie więzów. Jeśli nawet była to prawda, oni chyba tego nie czuli. Być może dlatego, że ta potyczka wydawała się niepotrzebna. Każdy miał swój powód, by na nią ruszyć, ale nie przybliżyła ich ona ani trochę do celu misji, jakim było odnalezienie Katriny Schetter. Zmarnowali dwa dni... dla walki ze złem?

Bladin i Wolken, dwaj najbardziej doświadczeni wojownicy w grupie ruszyli na poszukiwanie zbiegłego kultysty. Nie uszli daleko, gdy jego głowa potoczyła im się pod nogi, a spomiędzy drzew wyjechał na swym rumaku Anders Caromann z twarzą pokrytą zasychającymi już kroplami krwi. Towarzyszyła mu trójka najemników.

- Ten wam uciekł. – Dowódca rozejrzał się po polance. – Dopadliście za to resztę, która uciekła nam. Dobra robota.

Gdy wrócili, Peter i Konrad ocucili już Liwię. Ich towarzyszka, choć ciągle ogłuszona i wymagająca pomocy, uszła cało z walki. Guz na czole, na linii jej włosów, urósł jednak do pokaźnych rozmiarów. Nikt nie wypowiedział ani słowa w tym momencie, ale wszyscy pamiętali ostrze miecza zmierzające wprost na jej głowę. Gdyby nie jej przypadkowe poślizgnięcie się... Wiedzieli, że każdy mógł być na jej miejscu i skończyć tak jak ona, lub jeszcze gorzej.

Przeszukiwania kultystów i ich jaskiń niewiele dały. Troszkę drobnych pieniędzy, trochę broni i jedzenia. Gdyby nie ozdoby i tatuaże w kształcie zakazanych symboli i pojedyncze mutacje u niektórych zabitych zaatakowani przypominaliby bandę banitów ukrywających się w lesie.

Noc spędzili na miejscu, w obozowisku rozbitym sprawnie przez ludzi Caromanna.

* * *


Pustkowie. Szare pustkowie ciągnące się aż po horyzont.



Bez najmniejszego śladu życia
.

* * *


- Razem zmieniliśmy świat. – Znowu stali przed astrologiem, Nikolasem Celestiumem. Po jego twarzy błąkał się lekki uśmieszek, ale jego spojrzenie znów było jakby nieobecne. - Liczę na dalszą współpracę z wami i wierzę, że uda mi się odwdzięczyć za waszą pomoc.

* * *

Wrócili do Altdorfu, do tawerny Białe Żagle. Wokół nich krążyli ludzie, tysiące, dziesiątki tysięcy ludzi. Niczym mrówki w mrowisku przemieszczali się swoimi ścieżkami, każdy w swoim celu. Wśród nich, gdzieś tam, znajdowała się Katrina, której mieli szukać. No właśnie, czy na pewno tam była?
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 28-07-2019, 18:11   #210
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Dzięki Grimnirze! Po raz kolejny dana mi była szansa, aby wykazać się w walce.

W końcu mógł wyrobić sobie w miarę konkretne pojęcie o swoich towarzyszach. Sigmaryta, Peter, nie był wojownikiem. Jego moc leżała w żarliwej wierze w swego boga, który obdarzał go łaskami. Trudno jest jednak zawierzyć magii bardziej, niż ostrzu. Dlatego największy szacunek krasnoluda wzbudził Wolken. Pomimo chorobliwego wyglądu, człowiek mierzył się bez strachu z niebezpieczeństwami i brał na siebie ciężar walki na równi z Bladinem. Co do pozostałych dwojga... no cóż, należało trzymać ich na dystans. Rozpraszali walczących narażając się na ciosy.

Po walce nie potrzebował wielu słów. Kiwnięcie głową, uścisk dłoni, spojrzenie w oczy. Tym, którzy stawali na wielu polach bitew, słowa nie były potrzebne.

Również Celestiumowi odpowiedział jedynie, że również wierzy, że uda mu się odwdzięczyć.

Sam potrzebował kilku dni spokoju, aby odzyskać pełną sprawność bojową. I należało wrócić do zbierania informacji o Katrinie. No i powiadomić kapłanów Grimnira o ostatnich wydarzeniach.
 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 28-07-2019 o 20:01.
Gladin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172