26-07-2019, 17:45
|
#13 |
| Słysząc propozycje magiczki Nadaar stanął w miejscu. Odwracając się w jej kierunku znieruchomiał, patrząc na nią trudnym do odgadnięcia spojrzeniem. Co bardziej spostrzegawczy mogli zobaczyć jak kolce na jego głowie położyły się nieco, a gdyby ktoś stał blisko to z pewnością poczułby jak włosy stają mu dęba zupełnie jakby się nagle naelektryzowały.
Po krótkiej chwili Nadaar westchnął chrapliwie. Przynajmniej można było tak odczytać dźwięk który z siebie wydał. Jego postura wróciła do bardziej rozluźnionej, a uczucie naelektryzowania ustąpiło. - Nie twierdziłem, że jest niewinna. Twierdziłem, że raczej nie jest wielką magiczką i nie musi być winna problemów które borykają ten szlak. I o to chciałem się po przyjacielsku założyć. - Mówił bardziej sykliwym niż dotąd wam znany głos, jednak z każdym słowem jego ton i mowa wracały do normalności. - Włosy jestem w stanie zrozumieć. Ot będziesz inaczej wyglądać przez jakiś czas. Trudno. Ale nazywanie mnie... tym, Vaecaesin? - Ostatnie słowo wypowiedział obcym, sykliwym językiem, ale łagodniejszym tonem niż przed chwilą.
Wtedy też dostrzegł odległość jaka dzieliła Anresi od niego. Kiedy się tak odsunęła? Pokręcił nieznacznie głową i odwrócił się we wcześniej obranym kierunku. - Idźmy już, bo nam jeszcze świątynie wiatr przewróci albo co.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
| |