Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2019, 14:42   #10
gazda
 
Reputacja: 1 gazda ma wspaniałą reputacjęgazda ma wspaniałą reputacjęgazda ma wspaniałą reputacjęgazda ma wspaniałą reputacjęgazda ma wspaniałą reputacjęgazda ma wspaniałą reputacjęgazda ma wspaniałą reputacjęgazda ma wspaniałą reputacjęgazda ma wspaniałą reputacjęgazda ma wspaniałą reputacjęgazda ma wspaniałą reputację
Walka

Podmuch wiatru rozwiał dym po strzale z muszkietu, wszyscy za wyjątkiem Bardina zauważyli że okno jest puste i nikogo w nim nie widać, krasnolud był zbyt zajęty walką z ohydną bestią by przyglądać się budynkom po drugiej stronie rzeki. Widocznie strzelec widząc rozwój wypadków podkulił ogon i uciekł zostawiając swoich na śmierć.

Siegfried chcąc zmylić mutanta uzbrojonego w szczypce zamiast prawego ramienia, przerzucił sztylet do lewej ręki i wyprowadził cios prawą pięścią w pokrytą rdzawymi wykwitami głowę bestii, lecz ta odchyliła się, unikając ciosu i z precyzją wyprowadzając swój cios. Szczypce bestii okazały się być niezwykle precyzyjne, Siegfried nie był w stanie sparować ich uderzenia i mutant trafił go w prawą rękę tuż nad łokciem, rana nie krwawiła mocno, ale bolała jak diabli.

Bardin zaatakował. Ciął toporkiem w bok mutanta. Ten nie zdążył tego ani uniknąć ani sparować. Dostał całkiem mocny, sądząc po krwi na toporze, cios w tors. Jednak to nie wystarczyło by mutant miał dość. Bardin dalej nie tracąc ani na chwili równowagi i skupienia trzymał uniesioną lekko tarczę, czekając na odpowiedź ze strony sługi chaosu.
Ohydztwo zabulgotało gardłowo i wyprowadziło cios, który z łatwością udało się sparować doświadczonemu wojownikowi.

Wykorzystując lata doświadczenia w radzeniu sobie z więźniami, Edgard umiejętnie chwycił śmierdzącego mutanta omijając jego broń i wystawił go na atak mieczem ze strony Uwe, który celnie ciął poczwarę po nogach. Obu walczących obryzgała ohydnie cuchnącą juha, a mutant zaryczał przeraźliwie z bólu.
- Trzymaj go dalej! - zawołał łowca do mężczyzny mocującego się z mutantem.

Tharnoth spojrzał na mutanta leżącego u jego stóp. Poczuł jak fala gorąca uderzyła mu do głowy, w jednej chwili cała słabość i poprzednie lęki zniknęły niczym płomień świecy wystawiony na porywisty wiatr. Z okrzykiem - An galadrim a firene! - podbiegł do mocujących się z cuchnącym zgnilizną mutantem ludzi, biorąc potężny zamach. Miał sporo szczęścia trafiając jednak mutanta a nie trzymającego go mężczyznę. Cios zadany od dołu trafił pod pachę i ku zdumieniu elfa ręka z obrzydliwym trzaskiem kości oderwała się od tułowia. Fala nagle zwielokrotnionego odoru uderzyła w elfa niczym pięść. Cofnął się o krok walcząc z mdłościami, z obrzydzeniem ścierając przedramieniem krople śluzu i krwi z twarzy.
Kreatura widząc że została otoczona zacharczała paskudnie co zapewne miało być czymś w rodzaju śmiechu, w tym samym czasie rana po oderwanym lewym ramieniu zabliźniła się w oka mgnieniu.
Mutant złapał trzymaną do tej pory w prawej ręce pałkę za pomocą swojej jak okazało się chwytnej narośli na twarzy, drugie ramię oderwało się od ciała, spadło na ziemię i zaczęło wić się niczym wąż.
Wijąca się ręka, kierowana chyba plugawą magią zaatakowała Uwe, lecz ten zdołał odsunąć się i zdziwiony przyglądał się wynaturzeniu.
Pozbawiony rąk, które mógłby wykrzywiać do tyły Edgard stracił chwyt i wypuścił mutanta, który zamachnął się trzymaną w trąbie pałką prosto w jego stronę.

Elf widząc jak poczwara w niesamowity i obrzydliwy sposób wyzwala się z chwytu i stara się zaatakować człowieka który ją przytrzymywał, puścił kij i wyciągnął przed siebie ręce z otwartymi dłońmi. Następnie wykrzykując słowo czaru - Gontharas! - splótł palce obydwu dłoni i szarpnął w przeciwległych kierunkach jakby zaciskał węzeł. Trąba mutanta natychmiast zawisła bezwładnie a pałka uderzyła z głuchym stukiem o kamienie placu.

W tym czasie gdy reszta zmagała się z cuchnącym mutantem, wcześniej odrzucona celnym ciosem ręka wijąc się niczym wąż zaatakowała Tharnotha, lecz ten wiedziony wrodzonym instynktem uskoczył w porę, unikając ataku.
 
__________________
pamparampam
gazda jest offline