Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2019, 16:36   #624
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Galeb zrobił się nerwowy kiedy tylko pojawiła się kwestia "załatwienia sprawy jeńców".

Gustav kazał ich zostawić, ale i tak ostentacyjnie przywołał do siebie Karla i Waltera. Jeżeli taki "cichy" sposób załatwienia sytuacji miał nie urazić krasnoluda to... nie zadziałał. Runiarz był nie tylko wściekły na czarodzieja że ten praktycznie wypaplał cały plan Ostatnich i skazał jeńców na śmierć. Sam Galeb by się nie wahał... ale dał słowo. Sumienie nie dawało mu spokoju.
Tak czy inaczej krasnolud nie mógł tego tak zostawić. Nie po to rozmawiał z Pramatką, aby dalej popełniać te same błędy.
Przed wyruszeniem w drogę porozmawiał cichcem z Karlem i Walterem, przekonując aby nie wypełniali rozkazu Gustava.
Walter wyglądał na niezadowolonego ze zleconej im roboty, zaś Karl nie dał nic po sobie poznać, nawet nie komentował co właściwie mu Gustav zlecił. Ostatecznie tak czy tak zostali w tylnej straży.

Kiedy wyruszyli w drogę i dwójka ubezpieczycieli dołączyła do nich Karl nic nie mówił, ale Walter niepostrzeżenie mrugnął do krasnoluda. Galebowi kamień spadł z serca.
Może i przekonując do pozostawienia jeńców w spokoju zagroził powodzeniu misji, narobi masę trudności drużynie na przyszłość, ale czy oni sami nie robili tych trudności z dużo błahszych powodów niż dane słowo?
Złość na Gustava i Loftusa nie zelżała.
W sumie to Galeb nawet uważał, że Gustav zrobił bardzo źle nie każąc czarodziejowi za paplanie ozorem wziąć sztyletu i by Loftus osobiście tamtym poderżnął gardła skoro już i tak ich skazał na śmierć.

***

- Sir, będzie trzeba zostawić wierzchowca. Tam na drugim brzegu w ogóle się nie przyda. Krasnoludy poniosą panienkę.. - rzekł Gustav i spojrzał na pozostałych - Na co czekacie? Przeprawiać się!

Czasu już dostatecznie zmarnowali, aby czekać na powrót Olega, dlatego musieli działać bez dalszego zastanawiania. Wiedział też że pewnie u krasnoludów konia ciężko będzie dostać, a i Oleg będzie miał ochotę strzelić im w plecy za pozostawienie zwierzęcia... trudno. Będą się o to martwić później.
Póki co muszą się dostać do Khazid Nauk albo przynajmniej na drogę już na terenach krasnoludów gdzieś pomiędzy skrzyżowaniem, a osadą.
Na wypadek gdyby jednak Rudger uznał, że koń jest mu niezbędny i nie dał się przekonać do przejścia górami to Gustav oddeleguje mu Olega, by ten po kryjomu przeprowadził ich wzdłuż rzeki, aż do miejsca gdzie krzyżuje się z nią odbicie drogi na Khazid Nauk. Wtedy rolę przewodnika głównej grupy będzie musiał przejąć Galeb.

Gdyby oficer zostawił wierzchowca i oddał krasnoludom dziewczynę do dźwigania, to Galeb był gotów oddać Detlefowi swój łuk i kołczan ze strzałami, by móc w miarę swobodnie iść z dziewczyną na ramionach.
Po przejściu na drugi brzeg miał zamiar też od razu wylać wodę z butów, a potem przypomnieć o tym Detlefowi. Gdy tylko teren zacznie tego wymagać założy raki na buty.
Później przy najbliższym postoju zakonserwuje ekwipunek po tej kolejnej przymusowej kąpieli.
Przeprawa będzie zdecydowanie ciężka po górach, ale może ich wyprowadzić wprost na tereny kontrolowane przez khazadów gdzie Graniczni nie powinni się już zapuszczać.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 28-07-2019 o 19:00.
Stalowy jest offline