Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2019, 22:45   #17
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Wielebny Eugeniusz przerwał nauki w pół słowa, kiedy do świątyni wparowała z hukiem osoba Heńka. Z początku starzec został kompletnie wybity z rytmu, przyglądając się bezradnie niespodziewanej scenie.

Stojący z boku pod ścianą Mieszko, który posługiwał w czasie nabożeństwa, zrobił naburmuszoną minę. Był zły, iż ktoś zakłócił ich spokój, a może gniewał go fakt, że ktoś oderwał spojrzenie kobiet od jego osoby.

- Zaraz zrobię z nim porządek - mruknął pod nosem chłopak. Eugeniusz znał go już na tyle iż wiedział, że ten byłby do tego zdolny. Młodemu służącemu nie brakowało śmiałości.

Kapłan uniósł uspokajająco dłoń w jego kierunku, nawet na niego nie zerkając. Dał mu tym samym do zrozumienia, by nie próbował drgnąć z miejsca. Następnie wielebny pochylił się i ucałował ołtarz z pełną pobożnością, po czym zszedł po schodkach z podwyższenia. Wsuwając dłonie w rękawy, minął palenisko i ruszył miarowym krokiem pomiędzy ławkami w stronę drzwi. Przechodząc obok wiernych nie zerkał na nikogo, ze spojrzeniem utkwionym w Heńku.

Z jego chodu i wyrazu twarzy emanowało opanowanie i stanowczość. Dlaczego wpierw nie odezwał się żadnym słowem, tylko od razu postanowił zainterweniować? Być może stwierdził, że nie wypada mu wykrzykiwać zza ołtarza albo kimś się wyręczać. W końcu Eugeniusz był w domu boga, który był też jego domem. To on tutaj rządził i prawdopodobnie chciał tym samym dać tego przykład.

- Uspokój się, niecnoto - zaczął głośno wielebny Niemysł, zatrzymując się przed leżącym mężczyzną. - Rozsiewając panikę, okazujesz tylko brak wiary. Jesteś w twierdzy Stwórcy, tutaj chroni cię jego święty ogień! - kontynuował nabożnym tonem.

- Gdzie? Gdzieś widział tych jeźdźców, o których mówisz? A może twój zapijaczony umysł zsyła na ciebie te przeklęte obrazy, hm? Wstań i przeproś za swe niegodne wtargnięcie a następnie wróć do domu wytrzeźwieć - polecił twardo kapłan.


Kiedy uwaga zebranych została odwrócona, Mieszko wykorzystał okazję i wymknął się ukradkiem do pomieszczenia za salą modlitewną. Tam pobiegł szybko do bocznego wyjścia i wyjrzał na zewnątrz. Może uwierzył w słowa awanturnika, a może poczucie obowiązku do wiernych popchnęło go, by upewnić się, że nic im nie grozi.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline