29-07-2019, 16:23
|
#31 |
Administrator | Jak się okazało, kruk, jakiego mieli odebrać z pracowni Herthy, rozmiary miał dość pokaźne, i - wbrew nadziejom Azy - kosztował tyle, ile mówiła Julia.
Co Darvana nie zdziwiło.
- Chyba sobie jednak nie kupisz tych pamiątek. - Uśmiechnął się do dziewczyny, gdy już wyszli z pracowni.
Kruk był pokaźnych rozmiarów, ale plusem było to, że mieli darmowy transport, zaś ciągnący wóz osiołek nie buntował się przeciwko ciężkiemu zadaniu i nie trzeba go było przekupywać obietnicami marchewek.
Zadowolenie z dobrze załatwionej sprawy nie trwało długo. Komuś najwyraźniej nie spodobała się rzeźba (lub bardzo się spodobała - trudno było orzec). Powody zresztą mniej były ważne - ważniejsze były skutki, którymi była napaść trzech gadopodobnych stworów.
Darvan nie dziwił się osiołkowi, który nagle postanowił wziąć nogi za pas, wcześniej pozbywszy się kłopotliwego ładunku. Ale zrozumienie to jedno, a konieczność zrobienia czegoś to coś całkiem innego. Należało spacyfikować zwierzaka zanim ten narobi nieodwracalnych strat. Utrupienie raczej nie wchodziło w grę, więc Darvan potraktował zaklęciem grease drogę, po której biegli przeciwnicy, a potem chwycił osiołka tuż przy pysku i spróbował go uspokoić.
Gdyby to nie dało rady, miał zamiar odpiąć lub w ostateczności przeciąć uprzęż, a potem włączyć się do walki, częstując przeciwników magicznymi pociskami. |
| |