Cosmo wcisnął się na tylne siedzenie. Zgadza się, był bardzo szczupły, ale głową opierał się o dach Sahary. Wczoraj posiedzieli jeszcze nad mapą Sloana, ale niewiele z tego wynikło. Cosmo zapamiętał najważniejsze punkty. Kolejny most przez rzekę, zaraz po tym w Newport, był na wysokości Millerstown, leżącego na drugim brzegu. Potem było Thompsontown, też po drugiej stronie rzeki. Po tamtej stronie była też droga. Dla kolejarzy ważniejszy był zachodni brzeg rzeki, ten z torami. Tutaj nie było równoległej do rzeki drogi. Za pierwszym razem droga odbijała na zachód, żeby znowu wrócić nad rzekę tuż przed mostem w Millerstown. Za drugim razem mieli pasmo gór blokujące im drogę na wprost, po szosie musieliby jechać aż do Port Royal, ponad 10 mil (mniej więcej) na północny zachód od Millerstown. - Dobra, teraz do punktu gdzie dojechaliście ostatnio Stepvanem, ten szlak już znamy, tam zaczynamy zwiad. Co robimy na rozwidleniu? Puszczamy Hawk samą torem a my robimy objazd drogą, spotykamy się przed Millerstown czy próbujemy przejechać się po torowisku?
W tym miejscu droga nie odchodziła od torów na więcej niż dwie mile.
Cosmo lewą stroną opierał się o drzwi (szybę opuścił na samym początku, wystawiając przez okno rękę), prawą o stos pakunków oddzielających jego od Dave’a. Karabin stał pionowo między jego nogami, lufą w górę. Tym razem zabrał IMI, miał do niego więcej amunicji. IMI było niestety mniej poręczne, dłuższe od Marlina. Miał jeszcze kaburę z Rugerem przy pasku od spodni, ale siedząc nie miał możliwości go wyciągnąć. Szczerze to nawet nie zamierzał, strzelał z pistoletu słabo, po powrocie musi jeszcze potrenować.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |