Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2019, 23:53   #19
Snigonas
 
Reputacja: 1 Snigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputację
Gawain stał z tyłu świątyni. Dawne przyzwyczajenie z czasów gdy stary klecha we wsi był mu nieprzychylny. Niby Eugeniusz nie sprawia wrażenia fanatyka, ani nie próbuje go włożyć na stos przy okazji jakichś uroczystości, ale wolał zostać przy swoim zwyczaju stania przy drzwiach kaplicy.

Albert, syn jego stał z boku, rozmawiając z jakąś dziołchą. Nie mógł sobie przypomnieć jak ma na imię, ani z którego domu ona pochodzi, przez zimę trochę się zapomniało jak z chałupy się nie wychodziło. W każdym razie uważał, że te zaloty skończą się dość rychło, w końcu tej zimy już łaził na schadzki z dwiema różnymi i nie trwało to zbyt długo, a podczas jednej trafił na wilka który odłączył się od stada. Na szczęście dla niecnoty było to obok chałupy, więc jedyną pamiątką po tym spotkaniu jest pogryziona noga na którą wciąż utyka, a podług znachorki zostanie mu tak na długo

Akurat gdy nauka nowego kapłana zaczynała nabierać sensu i stawała się zrozumiała dla Gawaina do kaplicy wlazł spity Heniek. Gawinowi nie chciało się w żaden sposób reagować, bo widział że Kapłan i Mieszko zaczęli interweniować. Co prawda przestraszyła go wieść o zbliżających się jeźdźcach, bo jego chałupa stała na uboczu i zawsze mogła zostać złupiona mimo że wyglądała, po tym gdy zapadła się część strzechy, na opuszczoną i zaniedbaną.
 

Ostatnio edytowane przez Snigonas : 30-07-2019 o 18:14.
Snigonas jest offline