Postawione przez ogra dodatkowe warunki były kroplą, która przelała czarę. Groźba Gluka spotkała się ze stanowczym sprzeciwem grupy ochraniającej karawanę. Dodatkowo ludzie byli na tyle ufni w swoje siły, że nie omieszkali pogrozić większemu od siebie humanoidowi. Ten wykrzywił się w grymasie, lecz mimo groźnej miny odparł dość spokojnie.
- Nie to nie. Gluk rozumi co to znaczy. Gluk pójdzie powiedzieć ogrom, że żarcia nie bydzie i trza iść dalej. - powiedział ogr po czym spokojnym krokiem zawrócił i ruszył do towarzyszy.
Głośny odgłos ulgi dał się słyszeć za waszymi plecami. Wieśniacy byli bardzo zadowoleni ze sposobu w jaki odprawiono nachalnego stwora. Paru co odważniejszych nawet pozwoliło sobie zelżyć osiłka, ale dopiero gdy mieli pewność, że ogr ich nie usłyszy. Zdawałoby się, że sytuacja została opanowana a zagrożenie minęło. Nic bardziej mylnego.
Gluk zdążył ledwo wrócić do swoich ogrzych towarzyszy i zamienić z nimi parę słów, gdy jeden z nich ryknął złowieszczo i ruszył pędem w stronę kolumny wznosząc swoją broń. Pozostałe ogry ruszyły za nim, choć nie w pełnym biegu.