Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2019, 01:15   #115
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
https://www.youtube.com/watch?v=LzZEeRTQhJE

Powstańcy natychmiast otworzyli ogień. Pierwszy był Bebok i jego maszynki. Pawulicki płynnie uchylił się z linii strzału, kryjąc się za pancerzem po czym wychylił się by pomiędzy hukiem wystrzałów, wrzasków umierających i pocisków bijących w pancerz dokończyć swoją kwestię. Skurwiel był szybki. Bebok był pewien że pomimo wszystko dorwałby bez problemu puremeat'a. Ten jednak musiał skrywać kilka sztuczek w rękawie!
Chociażby to że pancerna superciężka haubica wielkości niedużego budynku musiała skrywać pokaźną załogę bo gdy pierwsze serie ścięły aspirujących ckaemistów zaraz przez włazy zaczęli się gramolić następni.

Bitwa rozpoczęła się na dobre. Monstrum ruszyło naprzód z zamiarem rozjechania Powstańców. Większość pierzchła jak rozkazała zawada ostrzeliwując się. Jedynie pojazd Beboka pędził na spotkanie rydwanowi Pawulickiego waląc z czego popadnie i zostawiając na jego przejeździe prezent - bombę z artyleryjskiego pocisku. Ta eksplodowała powalając na ziemię niektórych piechurów, rozrywając gąsienicę i kawał pancerza haubicy i zmieniając trasę przejazdu potwora. Siła podmuchu była tak wielka że quad Beboka wywalił się i teraz leżał z przyczepką obracając smętnie kołami i bronią, starając się dosięgnąć jakiegoś celu. Potwór pomimo tego przemieścił się, a na wieży przekierowała się prawie pionowo w górę. Zbyszek wraz z Dobroleszym chwycili po pociskach i rzucili nimi jak atleci wbijając je w pancerz pojazdu i detonując, co wywołało kolejne podmuchy fal uderzeniowych które mogli wytrwać tylko najmocniejsi z pośród grupy. Z rozerwanego pancerza potwora iskrzyła się elektronika i sypały się kable. Eksplozje granatów wlewały ogień do środka pojazdu, pokrywały pancerz płomieniami, a ten pomimo tego wycelował w niebo i wypalił pionowo praktycznie, tak że wszyscy mogli usłyszeć wizg lecącego pocisku.

Pierwszy do budynków i artylerii garnizonu wystartował Kocur. Żołnierze obsługujący bombardy i moździerzy praktycznie ignorowali to co się działo na "arenie" jakby ich najważniejszym zadaniem było ostrzeliwanie miasta i nacierających sił. Bez większego problemu Kocur z pomocą Beboka pozbył się obsługi jednego z samobieżnych moździerzy. Rigger bez problemu mógł przejąć panowanie nad pojazdem.

Tymczasem reszta Powstańców była w opałach. Wprost widzieli spadający z nieba na nich pocisk. Jakby wcale nie przejmując się że wybuch obejmie też jego pojazd i załogę Pawulicki śmiał się do rozpuku, co jakiś czas tylko chowając się za włazem jeżeli jakaś seria była kierowana właśnie w jego stronę. Kiedy pocisk spadł, wbił się w nawierzchnię i tak trwał przez moment wywołując u padających na ziemię Powstańców moment grozy. Kiedy już można było myśleć że to niewypał, klapy w korpusie tegoż otwarły się rozsypując w promieniu kilkudziesięciu metrów miniaturowe granaty które pokryły eksplozjami prawie cały plac garnizonu praktycznie wyłączając z akcji wszystkich lżej opancerzonych. Zbyszek i Hipolit ustali. Kocięba, który przez cały ten czas wypijał kolejne buteleczki i obkładał się zaklęciami ochronnymi właśnie dopadł do Zawady by ją swoimi pijackimi czarami wyciągnąć z czarnej śmiertelnej dupy. Reszta oddziału złożona z ocalałych ze szturmu na kompleks w podziemiach Postańców i Leśnych padła.

Włazy Haubicy były już zdewastowane i pogięte. Latające nad polem bitwy roto-drony Beboka waliły do dwóch czynnych z których jeszcze próbował ktoś wyłazić. Korzystając z okazji jeden z nich wrzucił do środka granat bijący przeciążonym ładunkiem elektrycznym. Po chwili ze środka doszedł straszliwy wrzask. Pawulicki przestał się śmiać. Jego machina która siała postrach wśród Gorzowian zatrzymała się. Spojrzał posępnym wzrokiem po pobojowisku jakby licząc ilu ludzi z załogi stracił. Czynność tą przerwało mu kolejne uderzenie Zbyszka i Dobroleszego przy pomocy fugasów. Dwie wielkie eksplozje pokryły pojazd i rozpruły go doszczętnie, powodując jeszcze kilka wtórych eksplozji amunicji do ckmów.

Nastała cisza. Żołnierze na obrzeżach placu przerwali bombardowanie widząc śmierć pancernego kolosa. Powstańcy przez te parę sekund trwali w miejscach wpatrując się w płonące zgliszcza jakby chcąc się upewnić że oto zdołali zniszczyć zabawkę Pawulickiego.

Lecz pośród trzasków płomieni dało się słyszeć zgrzyt odsuwanej blachy. Z pomiędzy płonącego złomu wypełzł jakiś humanoidalny kształt w skrawkach munduru. Po wciąż uparcie trzymającym się czerepu berecie rozpoznali że był to sam pułkownik. Wypełzł poza obręb pożaru i sięgnął ku resztką munduru na piersi jakby po coś sięgał, lecz zdołał tylko chwycić resztki materiału i je zerwać.
Tkanina skrywała zielono-czerwony kryształ wbity w pierś Pawulickiego, ten sam który był centrum rytuału Czerwonych Druidów.

- To serce prastarego! - zawołał Dobroleszy.

Pawulicki wydał z siebie jakiś paskudny rechot, padł i zaczął dygotać. Kontrola seria z automatu niewiele dała - jego ciało tylko jeszcze mocniej wstrząsały drgawki, aż w końcu eksplodowało w chmurze krwi. Z miejsca gdzie padło błyskawicznie zaczęły wyrastać drzewne kłącza formując wysoką na prawie dziesięć metrów istotę, która wydała z siebie przerażający ryk.



Żołnierze garnizonu natychmiast zaczęli uciekać, porzucając swoje stanowiska artyleryjskie. Nowopowstały ent spojrzał na Powstańców, a jego gęba wykrzywiła się w złośliwym uśmiechu.

- Myślicie że wyzwolicie... Kraj... Towarzysze. Że jesteście w stanie... To zrobić? Pokażcie na co... Was stać... Poczujecie... Prawdziwą... Moc... Czystego... Socjalizmu.
- wyrzucił z siebie śmiejąc się upiornym ale podobnym do pułkownikowego głosem.

Wokół jego łapsk zaczęła narastać czerwona poświata podobna do tej którą otaczała dłonie adeptów skorych do zabicia kogoś gołymi dłońmi.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 02-08-2019 o 01:32.
Stalowy jest offline