Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2019, 08:56   #38
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Kolejne starcie, kolejna łatwa wygrana – póki co wyglądało na to, że kapitan Lanteri słusznie dobrała swoją załogę bojową. Jamash miał wielką ochotę pogonić za uciekającym likantropem, ale to równie dobrze mogła być pułapka, dlatego powstrzymał się przed skokiem w mętne wody. Zamiast tego przyjrzał się skąpemu wyposażeniu pokonanych wrogów, chowając znalezioną niebieskawą, półprzejrzystą perłę do kieszeni, sprawdziwszy najpierw, czy nie jest przypadkiem magiczna. Później znajdzie kogoś, kto sprawdzi, czym jest to coś, teraz trzeba było skupić się na dostarczeniu tego cholernego galionu.

***

Undine uśmiechnął się szczerze i szeroko, widząc „Wodnego Kruka”.
- Oto jedyna rzecz, do której przydaje się ten pieprzony Cheliax! – stwierdził, oglądając okręt. Podczas oprowadzania nie odzywał się zbyt wiele, uważnie przyglądając się wyposażeniu i załodze. Sam zainwestowałby przynajmniej w jedną dodatkową balistę na rufie, ale musiał przyznać, że Lanteri zna się na rzeczy – „Wodny Kruk” z pewnością poradzi sobie na morzu. Zainteresował go rzekomy dyplom medyczki okrętowej – co ktoś taki robił po pierwsze na Kajdanach, a po drugie w załodze statku pirackiego? Pozostali jej członkowie nie wzbudzili specjalnego zainteresowania, chociaż starał się zapamiętać ich imiona czy ksywki. Obserwował też ich reakcje na siebie – podejrzliwość lub zaskoczenie w oczach starszych marynarzy i wyzwanie u tych młodszych, którzy nie mieli skąd go pamiętać. Miał nadzieję, że szybko to się zmieni, musiał w końcu odbudować swoją reputację.

***

Kajuta Lanteri przywołała czasy, na wspomnienie których Jamash zacisnął pięści – wydarcie Cheliaxowi podobnego statku byłoby idealną zemstą, zaraz po zamordowaniu skurwysyna, który go zamknął. Rozsiadł się na kanapie (takiej nie miał – może to dobry pomysł?) i zerkając co jakiś czas na rudowłosą piękność, słuchał wyjaśnień pani kapitan odnośnie ich zadania. Liczył na to, że wypłyną od razu, ale nie miał zamiaru narzekać na jeszcze parę dni wolnego, w końcu nieprędko będzie ich znowu stać na taki luksus. Zgadzał się z pomysłem na odwiedzenie wróżbity, każda wskazówka była dobra, a Besmara przychylnie patrzyła na przygotowanych i przedsiębiorczych. Gdy Lanteri skończyła, undine miał kilka pytań, które miały zarówno zaspokoić jego ciekawość, jak i dać mu zajęcie na następne dni.
- Masz dla nas jakieś konkretne zadania? I odnośnie dziobatego, jak nazywa się jego statek, jeśli jakiś ma? –


Kiedy wyszli z kajuty na górny pokład i Anabelle przedstawiła się w pełni, Jamash milczał przez moment, zanim się odezwał. Albo próbował sobie coś przypomnieć, albo zwyczajnie obserwował kobietę. Może i było już po Festiwalu, ale co się odwlecze…
- Mów mi Jamash, dawniej z „Czerwonego Blasku”. Złote Syreny? Wydaje mi się, że widziałem wasz pierwszy występ, w Port Peril, jakąś dekadę temu –
 
Sindarin jest offline