Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2019, 08:04   #20
Balzamoon
 
Balzamoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Balzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputację
Jeremi usiadł na łóżku i trzęsącą się dłonią starł pot z twarzy. Zamknięte okiennice nie przepuszczały światła, ale czuł że słońce już wzeszło.
Zły los, zły los znowu nas nawiedzi. – jęknął cicho rozpalając ponownie ogień. - To właśnie on usiadł mi na piersi i dusił. – wiedźmiarz usłyszał jak Ulf zrywa się z posłania.
Dwa chłobuki co domu pilnują, krąg ochronny a jednak się przedarł. Na piersi mi usiadł, dech odebrał. Na insze, pomniejsze czerwoną nić na palcu bym zawiązał i skropił sokiem z czarnego bzu. Ale ten... tego znam widziałem go już. Widziałem jak nad wsią krążył i zarazę przyniósł. O nie, on przynosi tylko wielkie nieszczęścia... Nie na moje siły on. W dawnych czasach zwołałbym wiedzących z całej okolicy i może razem byśmy go przepędzili. Ale teraz? Teraz nas niewielu i za słabi jesteśmy, zbyt dużo żeśmy zapomnieli, zbyt wiele dawnych przysiąg z mniejszym ludem zostało zerwanych. – mówił ni to do chłopca , ni to do siebie wyciągając ze skrzyni flaszkę gorzałki, po czym pociągnął z niej głęboki łyk. Otarł łzy co mu w oczach stanęły, flaszkę odłożył na miejsce i zaczął się odziewać. Wysłał Ulffa żeby zwierzęta oporządził a sam ukroił trochę chleba i wędzonego boczku. Gdy chłopak wrócił nalał do drewnianych kubków piwa i zaczęli jeść.
Jako szarakowi gnaty... Orzeł... – mruczał pod nosem Jeremi przeżuwając powoli ostatnie kęsy. - Szraraki to my, chłopy. A orzeł? Najazd? Może nowy pan? Czy aby we dworze orzeł gniazda nie założył? I tak może być i tak... – spojrzał na chłopaka. – Zostaniesz na gospodarstwie. Ja idę do wsi. I nie marudź mi to że chcesz matulę obaczyć. Coś złego nadchodzi, tutaj będziesz bezpieczniejszy. – powiedziawszy to zebrał się szybko i ruszył do wsi. Znał wszystkie skróty więc szybkim marszem udało mu się dotrzeć do wsi niedługo po tercji, w sam czas by zobaczyć jak Henryk wbiega do kościoła i usłyszeć niesione przez niego wieści. Jeżeli przybysze mieli złe zamiary to wioska była już skazana. Niemal wszyscy byli na mszy, bez proc czy wideł. Jeremi ruszył do kościoła zobaczyć czy Arnika z mężem i dziećmi jest na mszy czy nie. Chciał ich ostrzec ale wyglądało na to że zły los nie próżnował i wiedzący przybył zbyt późno.
 
__________________
"Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą."
Fryderyk Nietzsche
Balzamoon jest offline